Cenzurować, czy nie?

1
Wiem, że był już temat o wulgaryzmach, ale chodzi mi o konkretną grupę czytelniczą - młodzież 13-20 lat.
Dałam kawałek książki, którą piszę (a raczej próbuję napisać :D) do przeczytania siostrze i przyjaciółce. Przyjaciółka na wulgaryzmy chyba nie zwróciła większej uwagi, siostrę one raziły. Dodam, że tekst nie był naszpikowany przekleństwami, pojawiały się one znacznie rzadziej, niż raz na stronę.
Przykładowo taki fragment:
Rozmawia ze sobą dwoje przestępców z różnych organizacji sprzymierzonych ze sobą. Mają podejrzenia, że ktoś ich właśnie prowadzi wprost w pułapkę. I teraz fragment:

- Czy ty albo twój szef macie jakiś wrogów... Znaczy, takich, którzy na chwilę obecną mieliby interes w spieprzeniu nam akcji? - zapytała, zerkając jednocześnie na mijaną właśnie sklepową wystawę. Ot tak, z przyzwyczajenia po części.

I zastanawiam się, co z tym "spieprzeniem". Siostra mówi, żeby zamienić je na jakieś łagodniejsze określenie, ja mam wątpliwości, czy ugrzecznianie nie zburzy realizmu postaci, przecież nie pozytywnej...
Co myślicie na ten temat?
Graj tym, co masz. Próbuj i walcz.

2
Dyskutowaliśmy o tym problemie przy okazji "13 sekund błękitu" Nataszy. Tutaj możesz poczytać dyskusję o wulgaryzmach: http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=12331
A tekst, o którym mowa, jest tutaj: http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=12327
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

3
To chyba naprawdę zależy od grupy docelowej, ale bardziej skonkretyzowanej niż 13-20. Bo 13-latek to jeszcze dziecko, a 20-latek to już dorosły człowiek (no, przynajmniej większość). I w książce dla dzieci "spieprzenie" może nie być dobrym pomysłem, a w książce dla dorosłych spokojnie można nawet coś "spierdolić", jeżeli fabuła/zamysł/konwencja będzie tego wymagać.

4
Óp, postanowiłam, że sprecyzuję grupę, do której kieruję książkę. Oczywiście wiele rzeczy muszę jeszcze przemyśleć, ale dzięki :D
W ogóle, dziękuję za wszystkie odpowiedzi.
Graj tym, co masz. Próbuj i walcz.

5
Szczerze mówiąc, ja bym to "spieprzyć" zostawiła nawet w książce dla trzynastolatków, "pieprzyć" to nie jest jakiś straszny wulgaryzm, a młodzi ludzie znają teraz o wiele gorsze słowa. :P Tzn wiem, że to się bezpośrednio nie przekłada na literaturę, bo gdyby napisać młodzieżówkę językiem, jakiego młodzież naprawdę używa, książka nie przeszłaby przez żadne sito redakcyjne, ale popadanie w drugą skrajność i udawanie, że straszne bandziory nie klną w ogóle, albo klną mówiąc "motyla noga", też chyba nie jest dobrym pomysłem.

Tak czy inaczej, jeśli takie słówka nie występują zbyt często, to myślę, że nawet jeśli przesadzisz z "ostrością", tragedii nie będzie - najwyżej wydawca każe zmienić i tyle. ;)

6
Ewentualne łagodniejsze alternatywy to "schrzanić/rozchrzanić" bądź "spierniczyć" :)

BTW anegdotka: zdarzyło mi się tłumaczyć książkę dla starszych nastolatków, gdzie krew się lała, łaziły zmasakrowane zombie, bohaterów spotykały różne męki, jeden delikwent płonął żywcem... ale redaktor wycenzurował z przekładu "gówno", zastępując je "kupą" :P
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

7
Ignite pisze:zdarzyło mi się tłumaczyć książkę dla starszych nastolatków, gdzie krew się lała, łaziły zmasakrowane zombie, bohaterów spotykały różne męki, jeden delikwent płonął żywcem... ale redaktor wycenzurował z przekładu "gówno", zastępując je "kupą"
No tak, przecież taka niekonsekwencja zdarza się wszędzie, gdzie nie spojrzeć. Najlepszym przykładem są gry komputerowe. Można łazić po mieście z gunem, rozwalać łby przechodniom, odrąbywać kataną kończyny, robić rzeźnię piłą mechaniczną, ale kobiece piersi są już zamazane...
I drugi przykład, który rzucił mi się w oczy: w filmie Breaking Bad. Główny bohater jest chemikiem i produkuje metaamfetaminę (zresztą pewnie większość ogląda ten serial, swoją drogą bardzo dobry). Trup w niektórych odcinkach ściele się gęsto, ba, niektóre ciała są rozpuszczane w kwasie, a w jednym z odcinków widać nawet zabójstwo nastoletniego chłopca - i w tymże filmie, w ostatnim sezonie chyba, telewizja amerykańska wykropkowała przekleństwo, które ktoś tam nabazgrał na kartce: F**K <- o właśnie w ten sposób.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”