46

Latest post of the previous page:

Użytkownik marnotrawny powraca...

O poprzednim maratonie wolałbym zapomnieć, rozpocząłem bieg, pognałem trochę, zziajałem się, ale nic nie napisałem. Niestety... Potem kilkakrotnie próbowałem wrócić do "poważniejszego" pisania, ale wszystkie próby kończyły się zapisaniem paru stron/wypisaniem pomysłów. Pojawiający się wcześniej tylko w żartach "złoty zeszycik dialogów" w końcu zaistniał ;).
Przez małe zamieszanie na uczelni i zaangażowanie się w "nieliterackie" projekty przegapiłem nawet tegorocznych "Otulonych...". Ech... Wielka szkoda, może nie dla jury, czy potencjalnych czytaczy, ale dla mnie ;).

Uwaga - narzekam. Przez miesiące ciszy w końcu (prawie) udało mi się złożyć mój "film"... Ciąży na nim klątwa, gdyż obecnie nie mam nawet na czym wprowadzić ostatecznych poprawek. Do listy strat - sprzęgło, akumulator, lampy, karta graficzna 1, karta graficzna 2, doszedł cały komputer. Koniec narzekania.

Do czego chcę dobiec w tym maratonie? Planuję pisać codziennie, skończyć "niezwykle obciachowy scenariusz" - parodię seriali dla młodzieży, którymi raczy nas współczesna telewizja. Nie potrafię zrozumieć dlaczego w naszym kraju nie może powstać nic ciekawego i wartego uwagi. Jesteśmy skazani na jakieś Kelli, Tejlory, Maksy, Rejczele i Blejny... Oczywiście wszystko z wielkim, niemal sauronowskim ( ;) ) przymrużeniem oka...
Na pierwszym miejscu i tak stawiam tekst, o którym będę tu pisał, gdy tylko rozpocznę maraton - czyli już dziś.
Trzymajcie kciuki. Dziękuję, że trzymaliście je wcześniej, a ja nic tu nie pisałem...
Powodzenia!

47
Dzień 1 - 16 Lutego

Pierwsze starcie.
Osiągnięcia?

- Udało mi się zamieścić niezwykle nudny wpis na forum weryfikatorium.pl w dziale Maraton Pisarski. Może znacie? ;)
- Mogę pochwalić się lekko dziurawym planem 5cio odcinkowego serialu parodiującego współczesne produkcje dla młodzieży (patrz wyżej). Pierwszy odcinek gotowy jest od dawna, drugi doczeka się dziś zakończenia. Tak powstałą wersję będę poprawiał systematycznie - dopóki jej nie nagramy ;).
- Próbowałem ruszyć opowiadanie, ale pomysły uciekały, gdy tylko dotykałem klawiatury. Przy bliższym poznaniu nie były już tak atrakcyjne.

Mam nadzieję, że dzień drugi okaże się płodniejszy niż "otwarcie". Do klawiatury! Do pióra!

50
ancepa pisze: A będzie do obejrzenia dla chętnych? ;)
Tylko jeśli twór okaże się zdatny do użytku ;). Pierwszy odcinek napawał mnie optymizmem, ale teraz... Gdy do napisania zostały 2 z 5 uważam, że to najgorsza rzecz za jaką się zabrałem. (Do nagrania zostały jeszcze 4 plus 1 scena do pierwszego.) Zmiany obsadowe trochę pomieszały nam szyki. W dodatku mam dosyć specyficzne poczucie humoru... A zbyt zależy mi na tym forum by "popisywać" się czymś niewartym uwagi ;).

Dzień 2 - 17 Lutego
W skrócie:
Scenariusz odcinka 2. - Pełen nawiązań do Gwiezdnych Wojen - jest już gotowy.
Scenariusz odcinka 3. - Napisany. To historia klasycznej "przemiany" występującej w niemal każdej produkcji związanej z "amerykańską szkołą średnią". Czy pojawi się jeszcze szkolny musical? Inne "oryginalne" wątki? To chyba oczywiste... ;)
Niestety z tego "odcinka" jestem mocno niezadowolony. Ocieka "nastoletnim-dramatem" - i choć tak miało być - momentami wydaje mi się aż nadto poważny... Od czego są poprawki? ;)

Niestety nie udało mi się ruszyć nic "większego". Piszę w notatniku, więc nie dam rady podać liczby znaków... To chyba najwyższy czas by przerzucić się na OpenOffice.

Mam nadzieję, że opis dzisiejszej walki pojawi się wcześniej niż poprzednie. Nie lubię opóźnień ;).

51
Dzień 3 - 18 Lutego

Niestety nie udało się... Nie wrzuciłem wpisu wieczorem. Mogę przerzucić odpowiedzialność nie niezwykle słabo działający internet. Widocznie nie sprzyja mu pogoda - uroki radiówki.

Dziś doszkalałem się i przekopywałem źródła, o dziwo - zabrałem się za poważne książki. Opracowałem dwa kompletne, szczegółowe plany ostatnich odcinków.
Większy tekst wciąż broni się przed poważnym rozwojem. Mimo wszystko wstukałem ("tak na oko") kilka tysięcy znaków.

52
Dzień 4 - 19 Lutego

Jutro wracam na uczelnie... Ech...
W ekspresowym skrócie: Powstał przedostatni odcinek. Nie ma jeszcze tytułu innego niż roboczy. Cieszę się, że udało mi się zachować zdrowy rozsądek i powstrzymałem się od scen niemożliwych do nagrania, ale kto nie marzy o wielkim zrywie tanecznym na stołówce? ;)
Obiecałem sobie, że następny projekt przynajmniej otrze się o powagę...

Wiadomość dnia: W końcu opowiadanie ruszyło. Więcej nie chcę zdradzać - wolę nie zapeszać ;). Wiem, że to utrudnia życie, ale nie przestawajcie trzymać kciuków!

54
Pracuj MatMot, pracuj!
A my dopingować będziemy :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

55
Dzień 5 - 20 Lutego

Popełniłem tylko małe poprawki w szczegółowym planie finału, tyle. Resztę dnia straciłem w pociągu, na uczelni, a raczej na "okienkach". Znowu mam pecha i moja grupa - jako jedyna nie ma ani jednego dnia wolnego. Co z tego, że inne mają np. 2.
Kocham planistów, sądzę, że oni darzą nas równie wielką miłością, choć... nigdy się nie spotkaliśmy.

W końcu przesiadam się na stacjonarnego kompa, och, nie wiem jak sobie z tym poradzę. Ciężko będzie się przyzwyczaić ;).

Zdradzę coś, ale jeszcze nie teraz. Pomysł za szybko się zmienia, ale czuję, że to zaraz minie. Wiem, jestem złym człowiekiem...
Dziękuję za doping! Może w końcu zacznę biec!

56
MatMot pisze: Kocham planistów, sądzę, że oni darzą nas równie wielką miłością, choć... nigdy się nie spotkaliśmy.
Może to i lepiej, że się nie spotkaliście. W razie czego pamiętaj - zabijasz planistę, a siedzisz jak za człowieka ;)

A co do dopingu: MatMot! MatMot! Dawaj! ;)

57
Uff... Nie pomyślałem... Jakbym odwiedzał wery w więzieniu? Czy ono odwiedzałoby mnie? Przecież w celach nie ma dostępu do internetu! ;)

Dni 6 i 7
Nie mogę nazwać ich inaczej niż dniami osobistej porażki - porażki (na szczęście) tylko w maratonie. Przypomniałem sobie to co wiem od dawna - że najlepszy jestem w planowaniu, przecież szuflady niemal pękają mi od rozpoczętych projektów, rysunków, konceptów... Dopiero gdy uświadomię sobie, że "Nie ma co planować, lecz trzeba "robić"!" coś powstaje. Koniec. Dziś piszę i to nie tylko kilkanaście zdań, ale całe akapity ;).

Obiecałem, że coś zdradzę...
Opowiadanie, które przygotowuje ma już tytuł. Będzie to praca na konkurs "postapo", który można znaleźć w dziale "konkursy literackie...". Niestety nie będzie to smutny, ociekający krwią i kwasem tekst o zardzewiałym świecie. Co to to nie... Wszyscy zginą. To akurat pewne, ale czy ktoś kto się do tego doprowadził będzie zadowolony? Praca to praca, tylko co robić po godzinach? ;)

58
W ostatnim czasie byłem odcięty od internetu, sytuacja nie ulegnie poprawie, co zmusza mnie do zawieszenia maratonu. Mam nadzieję, że uda mi się powrócić w przyszłym tygodniu.
Pozdrawiam.

60
Wróciłem! Mimo wszystko udało mi się kontynuować tę namiastkę maratonu. Korzystając z niespodziewanego przypływu wolnego czasu i chęci zdaję krótką relację:

Choć nie dokończyłem dwóch tekstów nad którymi pracowałem (przez co nie wzięły udziału w żadnym konkursie) jestem z nich nieprzyzwoicie zadowolony. Dobrze im zrobi krótki pobyt w szufladzie. Postacie są ciekawe, świat trochę sztampowy, ale starałem się uciekać od wszelakich "normalnych" rozwiązań. Podejrzewam, że utwory nie spodobałyby się innym, gdyż mam chorą, podświadomą tendencję do nielubienia własnych tekstów, które inni uznają za całkiem strawne (i na odwrót). Chyba się zaplątałem...

Podczas maratonu udało mi się napisać scenariusze odcinków do mojego "serialiku". Jedynie finał wymaga zakończenia, ale zajmę się tym dopiero po realizacji większości epizodów (Nie wiadomo co jeszcze się zmieni. Bunty w ekipie. Cuda. Choroby. Kataklizmy ;). ).

Sprawa, o której zaraz napiszę nie wpisywała się w przebieg maratonu, lecz mimo wszystko rzuciła na niego spory cień. Dość mocno zmieniła jego przebieg. W końcu udało mi się skończyć walkę z pewnym amatorskim projektem, który znaleźć można w moim podpisie. Jestem zadowolony, że to praktycznie koniec. Efekt końcowy to inna sprawa - przyjmuję go z chłodną akceptacją. Kiedyś będzie lepiej!

Pozdrawiam i dziękuję Wam wszystkim! Nigdzie nie mógłbym znaleźć tak dobrych kibiców jak tu! Powodzenia w Waszych projektach!

MatMot

Wróć do „Maraton pisarski”