Latest post of the previous page:
Z tym, że lepiej startować na zachodnie rubieże z zachodnim nazwiskiem, to jest mit. Szczególnie w czasach multikulti obcobrzmiące nazwisko może zwrócić większą uwagę niż kolejny Jones czy Smith
Latest post of the previous page:
Z tym, że lepiej startować na zachodnie rubieże z zachodnim nazwiskiem, to jest mit. Szczególnie w czasach multikulti obcobrzmiące nazwisko może zwrócić większą uwagę niż kolejny Jones czy SmithRozumiem już. A więc mit. Hm, to taki np. Władimir Iwaniczow zwróci większą uwagę na siebie niż taki kolejny Jones czy Smith. Aha...Romek Pawlak pisze:Z tym, że lepiej startować na zachodnie rubieże z zachodnim nazwiskiem, to jest mit. Szczególnie w czasach multikulti obcobrzmiące nazwisko może zwrócić większą uwagę niż kolejny Jones czy Smith
Stworzyć sobie może, ale i tak zostanie zabity śmiechem... Takie środowiska mają swój żargon, skrótowce, dysponują określoną wiedzą i po kilku stronach można zorientować się czy autor rzeczywiście siedzi w temacie. Niektórzy pisarze wyobrażają sobie, że jak nazwą pistolet "klamką", magazynek "magiem" i przyprawią to odpowiednią ilością zwrotów typu "kur.a" i "spierd.laj" to będą sprawiać wrażenie obeznanych w temacie. Tymczasem ich teksty stanowią jedynie niewyczerpane źródło dowcipów wśród osób "z branży". Nie ma sensu udawać kogoś kim nie jesteśmy. Lepiej wykorzystać rzeczywistą, a nie wyimaginowaną wiedzę.Mister Magister pisze:Toteż może sobie stworzyć biografię tajnego agenta czy policjanta, który siedzi w tym temacie od lat kilkunastu i zna to od podszewkiTo tylko przykład.
I to jest rada dla wszystkich, bez względu na to, czy piszą pod pseudonimem, czy pod własnym nazwiskiem. Choć - jeśli pod pseudonimem - to łatwiej będzie przeżyć krytykę ;-)Navajero pisze:Nie ma sensu udawać kogoś kim nie jesteśmy. Lepiej wykorzystać rzeczywistą, a nie wyimaginowaną wiedzę.
I nie przesadzić z ilością szczegółów, które potem łatwo mogą wypaść z głowy i przyprawić autora co najmniej o zakłopotanie, gdy ktoś dociekliwy zapyta o coś po latach. Trzymanie się własnej biografii jest o tyle prostsze, że wszystkie wątki mamy siłą rzeczy w miarę spójne i uporządkowane.Navajero pisze:Problem tylko w tym, żeby się nie ośmieszyć ubarwiając sobie biografię
niby można ale zanim zaczniesz sprawdź w słowniku co znaczy słowo "obciach"Mister Magister pisze:Hej, a ja mam takie ciekawe pytanie. Czy do pseudonimu można wymyślić całkiem inny życiorys dodając sobie np. stopnie naukowe,
dlatego napisałem to dłuuugachne posłowie do Oka Jelenia - pokazać jak to zrobiłem. co jest prawdą. Jak zbierałem okruchy i lepiłem konstrukcję prawdopodobną...ancepa pisze: Bo ja wierzę autorom na słowo, wierzę, że mają coś mądrego do powiedzenia. Że warto przeczytać. Że to nie są banialuki przykryte ładnymi konstrukcjami zdań.
Powiem tak - każda jego książka wywołyje u mnie najpierw atak frustracji na bazie zazdrości potem ciężkiej depresji gdy sobie uświadomię jak bardzo nie dorastam Mu do pięt...Jak czytam Huberatha i widzę zmutowane stawonogi i ludzi rozmnażających się w kadziach, to sobię myślę: zna się na tym, fizyką i bio się zajmuje, mogę uwierzyć w ten świat, który wykreował.
wygrzebuję fajne detale i tyle... Wklejam w tekst. To raczej ozdóbki a nie element głębszego przesłania.Albo czytam Andrzeja i wierzę w ciesielkę i w antyczne wazy, bo archeolog, historyk itd.
Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”