52
					
					
					autor: Patrycja Rudzik
											
						
						Zarodek pisarza
												
					
					
					
					Wracając do wątku, opowiastka mała jak to Proza się z Wierszem nagle pomieszała:
Razu pewnego Góralka wyciosała sobie ciupaskę, hej! Wypiesciła ją, wypolerowała, Zlecieli się inni Górale i mówią: Pokaż co wyciosałaś, hej!. Jeden z drugim brali do rąk ciupaskę, ogladali, wymachiwali, podrzucali. W końcu rzekli:- Mocna jest, dębowa, dobrze w ręku leży, cieszy oko, aż żal, że oddać ją trzeba.  Wiesz ty co Góralko? Nastrugaj ty  takich ciupasek, do Cepelii zawieź.          Z podzięką je przyjmą, a ludziska pewnikiem cieszyć nimi będą, hej!
Myśli sobię Góralka, co szkodzi spróbować, hej! Pofrunęła ciupaska do Cepelii, jako ten sokolik młody, hej!  Jak pofrunęła, tak i wróciła. Widać uwagi nie warta była, hej! 
Góralka markotna do Cepelii jedzie, by lepsiejsze ciupaski podziwiać szczerze. Jedną i drugą do ręki swej bierze. Nic nie mówi, odkłada. Słowem nie wyrażą, co jej serce skrywa. Mówić się nie godzi.       O marna godzino... Pustka dookoła i cisza wszeteczna. 
  Gdzieś coś jakby między kąty drgało, ale to mało. To diablo za mało. A więc  taka to Cepelia, takie to warsztaty! Takie dęby, buki i  ich wielkie taty...  A gdzie śmiech, zaduma nad pola płynąca?  Gdzie kierbca rytmem nuty wykrzesane?   Gdzie świsty, podskoki i przytupów grona? Radość  wiecznym tańcem krajek malowana? Górale po halach. Tu nie zaglądają. To co gra w ich sercach, bliżej siebie mają, hej!
					
															
															MIARĄ TWOJEGO ROZWOJU JEST TO, CO PRZYNOSI CI ZADOWOLENIE