46

Latest post of the previous page:

ale wygrywaja przeważnie ci któzy powiedzą sobie twardo: cały wielki świat czeka abyśmy go podbili i łydupcyli
I dlatego zazwyczaj stronię od wszelkich for i innych tego typu społeczności internetowych. Bo na co mi wiedzieć, że niełatwo jest wydać książkę, albo, że jeszcze trudniej na tym zarobić ? ;)

Przekonania, Panowie i Panie. Według mnie sukces zależy w dużej mierze od naszego umysłu.

przepraszam za mały offtop

48
Obecnie ciupaga służy głównie do wymachiwania nią w tańcu lub jako element wystroju tradycyjnych góralskich wnętrz. Jest też niezmiennie popularnym gadżetem atrakcyjnym głównie dla ceprów w wieku szkolnym i wczesno-produkcyjnym (jak wynika z moich obserwacji). Oczywiście w odpowiednich rękach, może stać się groźnym narzędziem nacisku, ale musi być prawdziwa, ciężka i solidna, a nie taka ze straganu pod Gubałówką;)

50
Pewnie i racja, ale mniej wprawnym polecałabym jednak solidne ciupagi, żeby uniknąć komplikacji, jak na przykład odpadnięcie trzonka, na samym początku:)

52
Wracając do wątku, opowiastka mała jak to Proza się z Wierszem nagle pomieszała:

Razu pewnego Góralka wyciosała sobie ciupaskę, hej! Wypiesciła ją, wypolerowała, Zlecieli się inni Górale i mówią: Pokaż co wyciosałaś, hej!. Jeden z drugim brali do rąk ciupaskę, ogladali, wymachiwali, podrzucali. W końcu rzekli:- Mocna jest, dębowa, dobrze w ręku leży, cieszy oko, aż żal, że oddać ją trzeba. Wiesz ty co Góralko? Nastrugaj ty takich ciupasek, do Cepelii zawieź. Z podzięką je przyjmą, a ludziska pewnikiem cieszyć nimi będą, hej!
Myśli sobię Góralka, co szkodzi spróbować, hej! Pofrunęła ciupaska do Cepelii, jako ten sokolik młody, hej! Jak pofrunęła, tak i wróciła. Widać uwagi nie warta była, hej!
Góralka markotna do Cepelii jedzie, by lepsiejsze ciupaski podziwiać szczerze. Jedną i drugą do ręki swej bierze. Nic nie mówi, odkłada. Słowem nie wyrażą, co jej serce skrywa. Mówić się nie godzi. O marna godzino... Pustka dookoła i cisza wszeteczna.
Gdzieś coś jakby między kąty drgało, ale to mało. To diablo za mało. A więc taka to Cepelia, takie to warsztaty! Takie dęby, buki i ich wielkie taty... A gdzie śmiech, zaduma nad pola płynąca? Gdzie kierbca rytmem nuty wykrzesane? Gdzie świsty, podskoki i przytupów grona? Radość wiecznym tańcem krajek malowana? Górale po halach. Tu nie zaglądają. To co gra w ich sercach, bliżej siebie mają, hej!
MIARĄ TWOJEGO ROZWOJU JEST TO, CO PRZYNOSI CI ZADOWOLENIE

53
Historyjka może być, ale stylizacja na gwarę góralską okropna i chyba zabiła mi całą przyjemność z czytnięcia.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

54
B.A., trudno tu mówić o jakiejkolwiek stylizacji na gwarę góralską, bo z gwarą góralską to nie ma nic wspólnego, no chyba że wtrącenia "hej", od czasu do czasu;)

55
Dziady czy dziadostwo? Zależy kto pyta.
Myśl fruwa nad głową i ulata płocha...
zimno nie rozgrzeje synapsów w potrzebie
potrzeby nie widzi, choć za plotem droga...

[ Dodano: Czw 21 Lut, 2013 ]
Tu nie chodzi o zweryfikowanie tekstu. Jesteśmy w wątku: Co jest najważniejsze dla autora?
Otóż ta krótka historyjka mówi o tym, że nawet potencjalne bestsselery mogą nigdy nie zostać wydane.
Jest coś jeszcze - Gdzieś coś jakby między kąty drgało, ale to za mało, bo nagminnie zalewa nas bylejakość, Ochoczo produkowane są cegły z piasku, a klinkieru mało... .
Tekst "czytnięty" tylko może w ogóle nie zostać zrozumiany.

[ Dodano: Czw 21 Lut, 2013 ]
korekta: chodzi o bestsellery
MIARĄ TWOJEGO ROZWOJU JEST TO, CO PRZYNOSI CI ZADOWOLENIE

56
Mnie zawsze nieco denerwuje takie ceperskie wykorzystywanie góralszczyzny, coś jak w "Szpilkach na Giewoncie", dlatego ciupaga i "hej" przesłoniły mi przesłanie tekstu...

57
Andrzej Pilipiuk pisze:biega o to żebyś nie poszedł podbijać świata z gołymi rękami tylko najpierw wystrugał sobie ciupagę i pomyślał zawczasu w którym miejscu nią zapukać...
Nawiązałam do tej słusznej uwagi Andrzeja ukazując drugą mozliwość, która może spotkać solidnie wystruganą ciupagę. Góralką nie jestem, więc o gwarze góralskiej nie może być tu mowy. Chodzilo mi o sam wątek. Konkludując: Nawet odlotowe dzieło ( opowiadanie, powieść, poezja, bajki, etc.) może nie znaleźć swojego wydawcy. Jak to czytam, to robi mi się smutno. Pozdrawiam
MIARĄ TWOJEGO ROZWOJU JEST TO, CO PRZYNOSI CI ZADOWOLENIE

58
Patrycja Rudzik pisze:Nawet odlotowe dzieło ( opowiadanie, powieść, poezja, bajki, etc.) może nie znaleźć swojego wydawcy.
W każdej działalności istnieje ryzyko porażki. Pisanie nie jest tu żadnym wyjątkiem. Co w tym smutnego? Posiadanie urody nie gwarantuje nikomu urodziwego męża/ żony, mądrość mądrego itp. Takie życie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

59
Patrycjo, ja nie zamierzałem tego tekstu weryfikować. Po prostu stwierdziłem, że czyta się go niezbyt przyjemnie i styl przeszkadza w odbiorze, dlatego został jedynie czytnięty.

Chyba to samo odczucie ma Szalony Szczur:
Szalony Szczur pisze:Mnie zawsze nieco denerwuje takie ceperskie wykorzystywanie góralszczyzny, coś jak w "Szpilkach na Giewoncie", dlatego ciupaga i "hej" przesłoniły mi przesłanie tekstu...
Choć nie czytałem "Szpilek na Giewoncie" i nawet nie wiem nawet, kto jest autorem.

Dlatego nie ma się co smucić, tylko trzeba pisać :)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

60
Też nie oglądam "Szpilek na Giewoncie" - to serial w TV. Nie wiem, która stacja go emituje, bo seriale ogólnie mnie nie interesują. Jeśli jest też książka o tym samym tytule, to na pewno nie przeczytam. Co do smucenia się, że wiele zacnych i nierzadko ponadczasowych dzieł ląduje w koszu, a ewidentne gnioty są drukowane przez wydawnictwa, ( nie chodzi o moją twórczość) to zasmuca mnie ten fakt trwale. Ja wiem, że do nietrafionych wyborów we wspomnianych wydawnictwach mogą się przyczyniać różnego rodzaju epidemie: grypy, migreny, rutyny, wypalenia zawodowego, znudzenia, mizerii finansowej, a nawet debetów. Tym bardziej nie rozumiem...
Navajero pisze:W każdej działalności istnieje ryzyko porażki. Pisanie nie jest tu żadnym wyjątkiem. Co w tym smutnego

Czyli jeśli książka napisana przez Ciebie, drogi Navajero, poniesie porażkę, nie będzie Cię to w ogóle zasmucać, czy tak? Przeżyłeś już kiedyś coś takiego?
MIARĄ TWOJEGO ROZWOJU JEST TO, CO PRZYNOSI CI ZADOWOLENIE

61
Patrycja Rudzik pisze:Czyli jeśli książka napisana przez Ciebie, drogi Navajero, poniesie porażkę, nie będzie Cię to w ogóle zasmucać, czy tak? Przeżyłeś już kiedyś coś takiego?
Oczywiście, że będzie ( odpukuje w niemalowane) :) Ale zdaję sobie sprawę, że jeśli przystępuję do jakiejkolwiek gry, mogę przegrać. I choć przegraną jednostkową mogę uważać za smutną, to przecież nie całe zjawisko ( znaczy sam fakt, że można przegrać czy konkretnie rzecz biorąc nie odnieść sukcesu pisząc dobrą książkę). Ryzyko jest elementem życia. I nie, na szczęście wszystkie moje książki wydałem z mniejszym czy większym sukcesem. Ale takie pytania proponuję w moim wątku, żeby nie mieszać w dyskusji.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”