31

Latest post of the previous page:

Grimzon pisze:Czy naprawdę tak trudno jest pisać opierając się o realną wiedzę?
Opisuję zjawisko, nie twierdzę, że nie można pisać w oparciu o realną wiedzę i możliwości.

Ale jeśli pytasz mnie o moje osobiste zdanie, to - nie, nie można. To znaczy, nie opłaca się. Trzeba jechać w efekty specjalne, nawet kosztem logiki. Bo to się sprzeda. Na rynku anglojęzycznym to wyznacznik wszystkiego :)

Gorzka to prawda, ale ona trochę tłumaczy ten zalew bzdur.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

32
Grimzon pisze:
Czy naprawdę tak trudno jest pisać opierając się o realną wiedzę?
Bardzo trudno, jeśli się jej nie posiada.
Jesteś specjalistą w walce białą bronią, zauważysz błędy (literackie) tam gdzie "szary czytelnik" ich nie widzi, bądź zupełnie mu nie przeszkadzają.
Zakładam, że analogicznie śmieją się (lub złoszczą) przedstawiciele prawie każdego zawodu, fani, hobbyści i każdy kto posiada wiedzę głęboką na dany temat, czytając teksty, w których znajduje się mnóstwo nieścisłości lub po prostu bzdury.
Oczywiście trzeba zbierać dane, ale pamiętajmy - nawet dobry research to nie to samo co pasja, hobby lub zawód.
Research nie zapewni wiedzy zdobytej w setkach rozmów z ludźmi, którzy mają to samą pasję co my, nie zapewni wieloletniej praktyki jaką daje zawód i tak dalej.
Oczywiście wierutnych bzdur - które można łatwo wykluczyć poświęcając czas na zebranie danych - nie bronię. Natomiast zbierałem dane ostatnio, poświęciłem na to prawie dwa tygodnie (żeby napisać króciutki tekst na ponad 10k!) i na napisanie został mi jeden dzień, a nie wiem prawie nic na temat.
Piszmy nie tylko o tym co znamy dobrze (bo z tematów zostałoby mi tylko piwo, noże i mastiffy) tylko po prostu róbmy to z głową.
Rozpisałem się - wybaczcie.

Pozdrawiam,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

33
Z całą pewnością rządzi "lekkość", ale nie wydaje mi się, by to właśnie na ołtarzu efektowności skłądano wiarygodność.
Obwiniałbym raczej lenistwo autorów.

Po drugie: A może autorzy faktograficzni nie potrafią "sprzedać" prawdy?
Może, Grimzon, rzadko zdarza się autor, który znając rozmaite dzieła tradycji lichtentauerowskiej potrafi w sposób interesujący zarazić nimi czytelnika? Może to jest tak, że coś, co powinno być atutem staje się wadą.


Natomiast nie ukrywam, że siedzi we mnie pewna niechęć do bardzo upartego czepiania się szczegółów. Jest dla mnie w tym coś z jakiegoś kompleksu, chęci udowodnienia sobie, "że jednak jestem od tego całego autora mądrzejszy".
Mówię tu o sytuacjach, gdy czepiamy się niuansów, bądź rzeczy dyskusyjnych, sami stawiając się za wyrocznie w danej dziedzinie.

Fikcja jednak zawsze pozostanie fikcją i choć sam jestem zwolennikiem dobrego researchu, to warto zastanowić się, co w sytuacji, gdy wizja autora kłóci się z faktami?
Odpowiedź może brzmieć oczywiście: pisać fantasy ;)
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

34
TadekM pisze:Po drugie: A może autorzy faktograficzni nie potrafią "sprzedać" prawdy?
Może, Grimzon, rzadko zdarza się autor, który znając rozmaite dzieła tradycji lichtentauerowskiej potrafi w sposób interesujący zarazić nimi czytelnika? Może to jest tak, że coś, co powinno być atutem staje się wadą.


Natomiast nie ukrywam, że siedzi we mnie pewna niechęć do bardzo upartego czepiania się szczegółów. Jest dla mnie w tym coś z jakiegoś kompleksu, chęci udowodnienia sobie, "że jednak jestem od tego całego autora mądrzejszy".
Mówię tu o sytuacjach, gdy czepiamy się niuansów, bądź rzeczy dyskusyjnych, sami stawiając się za wyrocznie w danej dziedzinie.
Godhand pisze:Bardzo trudno, jeśli się jej nie posiada.
Jesteś specjalistą w walce białą bronią, zauważysz błędy (literackie) tam gdzie "szary czytelnik" ich nie widzi, bądź zupełnie mu nie przeszkadzają.

Takie małe doświadczenie.
Tak przykładowo :) czytając kolejne opowiadanie, książkę lub oglądając film fantasy jak często postacie noszą w niej zbroje i pancerze a następnie ile razy to uchroniło ich od ciosu przeciwnika.

A to nie jest żadna super specjalistyczna wiedza.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

35
Błędy z dziedziny wiedzy mniej lub bardziej specjalistycznej to jedno, a błędy z dziedziny elementarnej logiki i zdrowego rozsądku to drugie.

Nie jestem czytelnikiem przesadnie czepialskim. Z dużą przyjemnością oglądałam film "Gladiator", podobno pełen bzdur historycznych. Czytając sf, bez problemu przełknę byki z dziedziny fizyki i astronomii. W sumie chyba najbardziej mnie wkurza, kiedy tekstowi brakuje elementarnego realizmu. Np. w którymś opowiadaniu Andrzeja Ziemiańskiego nagie prostytutki stały na ulicy na mrozie - autor jakoś nie pomyślał o takim zjawisku jak hipotermia... Że już nie wspomnę o Achai robiącej salto do tyłu z kajdanami na nogach, bo cała Achaja jest przegięta z założenia.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

36
Grimzon pisze:Czy naprawdę tak trudno jest pisać opierając się o realną wiedzę?
A może rzeczywisty opis, dajmy na to na przykład walki, byłby po prostu nudny w odbiorze? Albo - dla takiego przeciętnego czytelnika jak ja, czyli nieznającego się na szermierce - nieczytelny?

Albo inaczej - czytasz tekst, w którym bohater lub bohaterowie przemierzają pustynie i:
a) masz opis ichniego marszu z ogólną charakterystyką, w skrócie idą i jest mega dużo piachu
b) masz opis ichniego marszu z szczegółową charakterystyką i nazewnictwem poszczególnych form eolicznych (barchany, wydmy paraboliczne, wydmy poprzeczne, sejfy, wydmy gwiaździste i draasy)

Który z wariantów jest bardziej przystępny i przejrzysty dla przeciętnego czytelnika? Komu powie coś nazwa draasy albo sejfy? Kilku studentom geografii albo geologii? Tylko, że akurat oni mało czytają ;)

Nie chcę przez to powiedzieć, żeby pisać o czymś o czym nie mamy zielonego pojęcia - wiadomo, wyjdą głupoty. Chodzi jedynie o to, że literatura rządzi się swoimi prawami. To nie podręczniki do nauki szermierki czy geomorfologii. Tekst przesycony mnóstwem fachowej i niezrozumiałej dla nikogo terminologii może być jeszcze większą kichą niż ten, w którym są same bzdury.
Opowiadaj. Zachowaj rytm i opowiadaj. Mów o swoich klęskach, niespełnionych marzeniach, pierwszych miłościach, o dniu, kiedy miałeś wszystkiego dość, o tej jedynej, dla której chciałeś się zabić, o tym że nie wszystko ci się udaje. Ja będę słuchał. A potem spiszę historię twojego życia.

37
kundel bury pisze:A może rzeczywisty opis, dajmy na to na przykład walki, byłby po prostu nudny w odbiorze? Albo - dla takiego przeciętnego czytelnika jak ja, czyli nieznającego się na szermierce - nieczytelny?
Kundel, przyznam, że po poście Grimzona zaczęłam się zastanawiać nad tym samym. I wydaje mi się, że jednak to, czy taki opis będzie nudny, czy nie, czytelny, czy nie, zależy od umiejętności pisarza, a nie od tego, jakiej ten pisarz terminologii użyje. Nie zgadzam się, że pisanie "jak najbliżej prawdy" musi być pisaniem nudnym, nieczytelnym, złym.

Weźmy choćby ten przykład, który podałeś:
kundel bury pisze:a) masz opis ichniego marszu z ogólną charakterystyką, w skrócie idą i jest mega dużo piachu
b) masz opis ichniego marszu z szczegółową charakterystyką i nazewnictwem poszczególnych form eolicznych (barchany, wydmy paraboliczne, wydmy poprzeczne, sejfy, wydmy gwiaździste i draasy)
Szczerze mówiąc, dobrze użyte (czyli wkomponowane w dobrze zrobiony, malowniczy opis) barchany, sejfy i wydmy gwiaździste bardziej podziałają na moją wyobraźnię niż "dużo piachu". Nie szkodzi, że nie wiem dokładnie, co to znaczy. Mam skojarzenia. I pisarz może, a wręcz powinien, na tych moich skojarzeniach grać. W opisie walki złowrogi błysk ostrza nadal będzie złowrogim błyskiem ostrza i wywoła określone emocje. To się nie kłóci IMO z dokładnością w sferze faktów. A nawet zaryzykuję tezę, że taka dokładność umiejętnie zastosowana tylko tekst wzbogaca.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

38
Ignite pisze:Np. w którymś opowiadaniu Andrzeja Ziemiańskiego nagie prostytutki stały na ulicy na mrozie - autor jakoś nie pomyślał o takim zjawisku jak hipotermia...
Lub wręcz przeciwnie nagie panienki jadą na pancerzu czołgu przez pustynię :) To także Ziemiański. Ale o błędach w jego książkach należałoby inny temat założyć.
Ignite pisze:Że już nie wspomnę o Achai robiącej salto do tyłu z kajdanami na nogach, bo cała Achaja jest przegięta z założenia.
Jak ktoś chce poczytac więcej to nieźle zostało to wyłapane na stronie "niezatapialnej armady kolonasa waazona".
kundel bury pisze:A może rzeczywisty opis, dajmy na to na przykład walki, byłby po prostu nudny w odbiorze? Albo - dla takiego przeciętnego czytelnika jak ja, czyli nieznającego się na szermierce - nieczytelny?
Na początek spróbuję wybić was z pewnej fixacji dotyczącej mojej osoby :) Zauważcie, że nawet w przedstawionych przykładach nie odnoszę się do terminologi, nazwy broni i tym podobnych spraw. W przytoczonym fragmencie wskazuję na brak konsekwencji w opisach plus mocne zaburzenie samego przedstawienia walki.

A co do samej terminologii. W zaciemnianiu obrazu walki błyszczy dzisiaj Komuda ze swą XIX wieczną terminologią udającą XVI i XVII wieczna :)

Dobrze i ciekawie napisane walki bez udziwnień zapraszam do Sienkiewicza.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

39
Hej,
Jak ktoś chce poczytac więcej to nieźle zostało to wyłapane na stronie "niezatapialnej armady kolonasa waazona".
Ja chcę więcej a nie umiem się dokopać, mogę prosić dokładny link?

Pozdrawiam,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

41
Grimzon:

Poczytałem, cześć uwag bardzo zasadnych i trafnych rozmywają uwagi po prostu bzdurne, przypominające Zakużoną Planetę.
Celne uwagi - ok, szyderstwo pod publikę - mniej ok.

Pozdrawiam,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

42
Godhand jakby podejść do tej lektury na poważenie i wytyczyć wszystkie jej błędy bez cienia humoru to zastanawiające by było jak prymitywnym musi być czytelnik tej książki skoro odniosła taki sukces, że obecnie powstaje 2 trylogia w oparci o te pomysły.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

43
Grimzon:

Tylko że tak można pojechać po każdej książce, tyle że tekst artykułu będzie krótszy.
Zgadzam się że Achaja ma mnóstwo bzdur w treści, ale zgadzam się też z tezą, że dla przeciętnego czytelnika (masowego) są to bzdury nie wpływające na przyjemność odbioru tekstu.

Pozdrawiam,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

44
Godhand pisze:ale zgadzam się też z tezą, że dla przeciętnego czytelnika (masowego) są to bzdury nie wpływające na przyjemność odbioru tekstu.
Wybacz ale to co jest zawarte w "achai" dla mnie osobiście jest obrazą choć trochę myślącego czytelnika.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

45
Hej,
Wybacz ale to co jest zawarte w "achai" dla mnie osobiście jest obrazą choć trochę myślącego czytelnika.
Co świadczy albo o braku myślenia u mas, które jednak czytają (czyli - teoretycznie chociaż - mas ciut mądrzejszych, niż masy jeszcze głupsze nie czytające) , albo o Twoim (personalnym) zbyt ostrym analizowaniu tekstu.
Mnóstwo tekstów moglibyśmy tak prześwietlić. I mnóstwo bzdur wskazać.
Czemu akurat Achaja?
Bo jakieś tam nagrody dostała?

Pozdrawiam,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

46
Grimzon, nie czytałam "Achai" w całości, przeglądałam tylko fragmenty, ale zalinkowana przez Ciebie analiza wypala dziury w mózgu :D Tak, to JEST straszne. Ale nie wiem, czy nie właśnie ta totalna jazda po bandzie nie przesądziła o popularności tej książki.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”

cron