30
autor: TadekM
Pisarz
Przeczytałem I. miejsce.
Uwagi.
Kilka naiwnych założeń. Gryzą w sytuacji, gdy opowiadanie ma wydźwięk poważny.
Wojna troszkę trzeszczy w szwach.
1. Wojna, która nie zabija. Rozumiem fakt nie strzelania do siebie nawzajem, ale bądź co bądź zwykle w warunkach długoletniego pozostawania na froncie równie niebezpieczne, co kule są choroby. W opowiadaniu tymczasem front wydaje się bardziej pewny i bezpieczny niż wieczorny spacer do spożywczaka po piwo.
W ogóle jeśli chodzi o sam fakt ukazania obozu wojskowego, czułem pewną naiwność (np. postać dowodzącego dość sztampowa) i prawie sprawiło to, że zrezygnowałem z lektury.
2. Pobudzający pomysł z długoletnim konfliktem, w który trudno niestety uwierzyć. Uzbrojenie i inne opisy wskazują na coś w stylu czasów I wś. a więc schyłek epoki wojen narodowych. To niestety sprawia, że trudno mi uwierzyć, że taka wojna może trwać kilkadziesiąt lat. Rozumiem tłumaczenie , które jest naprawdę niezłe... Ale dla kilku, kilkunastu ostatnich lat konfliktu (zresztą, okazuję się ono potem fałszem). Nawet gdyby - to jakim cudem była w stanie toczyć się na pełnych obrotach przez pozostałe 70-80 lat?
Trochę pachniało mi to chwilami Pratchettem, jakby dość często autor puszczał do mnie oko. Takie "tylko się tą wojną bawimy, wiesz". Nie współgrało mi to jednak z samą fabułą.
Opowiadanie zgarnęło już laury, więc nie ma co przechwalać ponownie, ale z mojej strony mogę stwierdzić, że najmocniejszym punktem jest zarys akcji. Mógłbym się przyczepić do dialogów, narracji (acz nie są złe, oczywiście), ale opowiadanie przede wszystkim ma to coś, że jakby rozrysować je na papierze, to bez trudu dałoby się wskazać kolejne, kluczowe punty. I ta wyrazistość, obok dobrego pomysłu i przewrotności (a te dwa wychodzą tak dobrze właśnie dzięki wyrazistości) są moim zdaniem głównym atutem tekstu.