31

Latest post of the previous page:

Tak sobie myślę, że nie mamy wpływu jak przyjmą to autorzy, których oferty odrzucono. Ani na ich poziom kultury, ani na dojrzałość. Nie warto nad tym głęboko rozmyślać. Ludzie pod wpływem frustracji rożne rzeczy wypisują.
Nie oznacza to, moim zdaniem, że jest to argument za porzuceniem praktykowania profesjonalnej i uprzejmej postawy (czyli kulturalnych odpowiedzi odmownych).
maciejslu pisze:Ale nie wyobrażam sobie, aby ktoś pozostał przy zdrowych zmysłach, kiedy wyśle dziesięć "odmów" dziennie, a połowa z nich zaowocuje takim skutkiem, jak w opisanych przeze mnie przykładach...
No nie wiem... myślę sobie, że można się zdystansować. Przecież to osoby, z którymi nie zamierzasz nawiązywać współpracy... Po pięćdziesiątym takim mailu pewnie można się pośmiać :)
Czarna Gwardia
Potęga słowa - II tekst

32
maciejslu pisze:Nie chciałbym podgrzewać atmosfery niepotrzebnie, ale...
A jest podgrzana? :)

Podpiszę się pod słowami Caroll.
Mogę się tylko domyślać co wypisują autorzy w reakcjach na odmowę. Ja miałam tylko raz okazję odpisać na takiego maila, i było to w jednej linijce podziękowanie za poświęcony mi czas. Żadnych pytań czy komentarzy. Mimo odmowy bardzo uprzejma wymiana po 1 mailu z wyd SOL. Tak chyba powinno być, w każdym razie ja bym sobie tego życzyła.


Z tym sądem to poważnie? Jestem mocno zainteresowana... mogę prosić o jakieś inne "kwiatki"? Bez nazwisk rzecz jasna i ogólnikowo, bo to ciekawa historia jest.

33
Prowokatorka pisze:Mogę się tylko domyślać co wypisują autorzy w reakcjach na odmowę.
Oj, ja tez myślałem, że mogę się domyślać, ale... rzeczywistość przerosła moje wyobrażenia ;-)
Prowokatorka pisze:Z tym sądem to poważnie?
Jak najpoważniej. Autor chciał nas podać do sądu, bo gdzieś wyczytał (twierdził, że w naszym regulaminie), że publikujemy wszystkie utwory, a jego nie chcieliśmy wydać; i nie dał sobie wytłumaczyć, że publikować może w serwisie self-pub, a Oficyna nie ma obowiązku wydawać wszystkiego. Stąd pomysł, aby podać nas do sądu za "niedotrzymanie obietnicy wydania" :-)
Prowokatorka pisze:mogę prosić o jakieś inne "kwiatki"? Bez nazwisk rzecz jasna i ogólnikowo, bo to ciekawa historia jest.
To jeden już był.

Drugi - Autor przez tydzień czekał na odpowiedź, w tym czasie dwie osoby (oprócz mnie) zapoznały się z "dziełem", więc na naszą bardzo uprzejmą odpowiedź odmowną i wyjaśnienie, że u żadnej z trzech osób utwór nie znalazł uznania otrzymałem kilka maili ze stekiem wyzwisk, oraz z zarzutem, że "jesteśmy do dupy, bo nawet ebooka nie potrafimy wydać" (sic!), że "musiał aż tydzień czekać na odpowiedź, która go w ogóle nie satysfakcjonuje" i żebyśmy "dali to przeczytać" jeszcze komuś innemu, kto się "zna na literaturze" :-)

Więcej przykładów nie chcę podawać, bo oprócz standardowych wyzwisk nie zawierały żadnych ciekawych "zjawisk przyrody" ;-)
Prowokatorka pisze:Ja miałam tylko raz okazję odpisać na takiego maila, i było to w jednej linijce podziękowanie za poświęcony mi czas. Żadnych pytań czy komentarzy.
Oj, to byłoby pięknie, gdyby wszyscy tak się odnosili do tej, nieprostej wszak, kwestii ;-)
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

34
Ale nie wyobrażam sobie, aby ktoś pozostał przy zdrowych zmysłach, kiedy wyśle dziesięć "odmów" dziennie, a połowa z nich zaowocuje takim skutkiem, jak w opisanych przeze mnie przykładach...
Ojtam, wrzucenie maila do kosza to 1 kliknięcie. Co ma powiedzieć telemarketer, którego codziennie ochrzaniają przez telefon wkurzeni obcy ludzie?
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

35
Ale rozpętałam burzę tym postem;)

Prowokatorka pisze: Autorzy też mają frustrujące zajęcie, bo poświęcili parę miesięcy pracy,

Gdybym uważała pisanie za frustrującą czynność, to w życiu bym tego nie robiła!:)

37
Pisanie też może być frustrujące, np. niemożność ( niechby i chwilowa) przełożenia wewnętrznej wizji na papier, porównywanie swojego dzieła z innymi, ocenianymi jako lepsze, męczące poszukiwanie źródeł, niska ocena napisanego w pocie czoła tekstu itp.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

39
To chyba zależy od tego, kto jakie ma podejście i jakie sobie stawia cele. Dla mnie pisanie jest czystą przyjemnością, chociaż może faktycznie teraz, gdy pracuję nad poprawkami redaktorskimi i po raz n-ty czytam swoją powieść, to może być nieco męczące. Nawet najfajniejsza książka może doprowadzić do mdłości, gdy zna się już każde słowo na pamięć;)

40
Navajero pisze:Pisanie też może być frustrujące, np. niemożność ( niechby i chwilowa) przełożenia wewnętrznej wizji na papier, porównywanie swojego dzieła z innymi, ocenianymi jako lepsze, męczące poszukiwanie źródeł, niska ocena napisanego w pocie czoła tekstu itp.
To ostatnie dopada mnie już na etapie konkretnych fragmentów (zresztą w rysowaniu i projektowaniu jest podobnie). Mam ochotę siąść i od razu skreślać, zmieniać, szlifować. Ale takie poprawki na gorąco, jak dotąd nie bardzo mi się przysłużyły. To czekanie na to, aż tekst odleży, żeby można go było ocenić z większego dystansu, uważam za najbardziej frustrujące. Ale i tak sądzę, że suma zalet twórczego zajęcia przewyższa jego wady :)
A kontakty z wydawnictwami jeszcze przede mną, daleko. Choć to, co piszecie, nie jest pocieszające ;)
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

41
ja czytałem listy do redakcji fenixa i załączone opowiadania... Ło w mordę...

z reguły jak tekst był dobry to zero możliwości kontaktu z autorem - brak lIstu, na kopecie też nie podawał adresu zwrotnego.

jak tekst był denny list zawierał komplet zbędnych danych z rozmiarem kołnierzyka + numer konta i kwota jaką mieli przelać...

albo felieton napisany na maszynie bo pisania na ...kopertach formatu A5 ;)
do Fabryki Słów przyszedł raz list od pewnego frustrata napisany na pogniecionym używanym papierze od kanapek... (kanapek oczywiście nie raczył załączyć)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”