Gdy trwa walc.

1
Pozwalam sobie wrzucić dwa moje wiersze. Liczę na Waszą konstruktywną krytykę :)

Gdy trwa walc
Widziałam ludzi nie płaczących wcale
Szeleszczących jedwabiem,
wyrzucających dni za ramie.
Krzyczących w nagości,
Męki rzucając na pościg.
Non omnis moriar-
gdy dłonie śmierci na gardle
A tu nagle obrót, skłon
i dyg!
Znów wirują i oczy cieszą bogactwem.
Czasem tylko gdy nikt nie patrzy
spalają dumę tuż nad głową..

Do Dantego
Przyszło Nam trwać w tych nieludzkich czasach.
Nie na wieczność mróz, lęk, upokorzenie...
Dantejskie sceny gdy promyk na niebie,
Niedostrzegalna wielkość i masa.
I ten moment,
gdy Cerber: ryknie, zadrapie
i spłonie.
Pozostanie tylko pamięć,
tych niedobrych chwil.
Ludzki zamęt, smutek
i film.
~always look on the bright side of life~

2
Pewnie kiepski ze mnie weryfikator lub krytyk, bo wierszy nie zrozumiałem niestety. Jednak chcę powiedzieć, że ładnie budujesz oprawę, stwarzasz obrazy i ludzi, ich gesty, albo trwogi... W trwa walc nie rozumiem dlaczego autorka mówi o ludziach "Nie płaczących wcale" jakiż to powód jest by mieli płakać? Co do drugiego wierszu, zastanawiam się czy jest to odnośnia do jakiegoś instniejącego utworu, bądź literatury... Powtarzam, jako, że krytyk ze mnie żaden, ciężko mi cokolwiek powiedzieć konstruktywnego. Podobają mi się porównania, "I ten moment, gdy cerber: ryknie, zadrapie i spłonie"... Bardzo ciekawe, jednak dalej nie wiem do czego ów fragment się ma. Może by autorka rzekła coś o owych wierszach? Czy ten drugi to list do utraconej osoby? Pożegnanie, a może wspomnienie?

Pozdrawiam
Na bezdrożach, jeszcze się spotkamy...

3
Przyznam szczerze, że bardzo mi zależy na tym, by moje wiersze nie były łatwe lekkie i przyjemne i jest dla mnie komplementem usłyszeć, że spotkały się z brakiem zrozumienia.
Zacznę od I wiersza. "Nie płaczących wcale" tzn, takich, którzy nie płaczą nawet gdy mają powód. Nie mówię, że trzeba płakać bez powodu, ale rzeczą ludzką są łzy gdy jest nam ciężko. Ten początek to było natchnienie Allana Ginsberga z wierszu Skowyt: "Widziałem najlepsze umysły mego pokolenia zniszczone szaleństwem".
Wiersz II to los człowieka. Bardzo pesymistycznie napisane "Dantejskie sceny gdy promyk na niebie" piekło na ziemi dosłownie. Każdy jest kontrolowany przez jakiegoś Cerbera (trzygłowego psa z piekieł) ale to i tak "nie na wieczność", ponieważ ludzie umrą, a pozostanie nam "film". Jeśli kojarzy się Tobie z utraconą osobą, czy wg jakąś chwilą ulotną, to Twoja własna interpretacja, i jeśli odnajdujesz się w takim przekonaniu to świetnie :) Ja cały czas uważam, że nie ma złej interpretacji tak długo jak wiersz wywołuje jakieś uczucia.
Dziękuję za próbę zrozumienia mojej poezji :)
~always look on the bright side of life~

4
Passenger pisze:Przyznam szczerze, że bardzo mi zależy na tym, by moje wiersze nie były łatwe lekkie i przyjemne i jest dla mnie komplementem usłyszeć, że spotkały się z brakiem zrozumienia.
to jest kuriozum.
Wytłuściłam zwrot, który zastosowałaś kuriozalnie, ale prawdziwie.

Po przeczytaniu obu wierszy (sic) i autorskiej interpretacji twierdzę i polegnę za to twierdzenie na reducie jak Ordon: oba są okropne. Nie mogę napisać konstruktywnie, bo wysadziłam się w powietrze.

[ Dodano: Pią 29 Mar, 2013 ]
aha! Słownik podaje, że nie z imiesłowami przymiotnikowymi pisze się łącznie.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

5
Natasza pisze: bo wysadziłam się w powietrze.
Cieszę się, że nie zawiesiłaś się w próżni. No dobrze, szkoda że nie powiesz chociaż, co tak bardzo Ci się nie podoba...
~always look on the bright side of life~

6
w pierwszym - wirujące oczy, które cieszą bogactwem
w drugim - płonący cerber u Dantego
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

7
Tylko tyle i piszesz
Natasza pisze:oba są okropne
No dobrze, bez rzetelnego uzasadnienia nie mogę Ci uwierzyć, że są tak bardzo okropne ale wezmę pod uwagę to co napisałaś :)
~always look on the bright side of life~

8
Nie wierz. To tylko moja opinia, której uzasadniania byłoby dla Ciebie przykre.
Powiem tylko tak: poezja - jeżeli jest poezją - w moim przekonaniu wymaga od twórcy pokory wobec słowa. To słowo jest pierwszym odbiorcą, to ono dziwi się słowu, przepatruje się w lustrze przeżycia.
Patrzenie na siebie w lustrze słów z własnego wiersza wymaga zdjęcia makijażu czy tam maski.
W tych wierszach - po zdjęciu makijażu klisz i pretensjonalności - nie ma według mnie nic. Poza błędami ortograficznymi i brakiem logiki gramatycznej.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

9
Wiadomo, że w poezji tak naprawdę "po zdjęciu makijażu klisz i pretensjonalności" jesteśmy my sami - bardzo - haha - "nagusieńcy" ;D Dlatego tak bardzo nasza własna poezja jest nam bliska.
Skoro tak uważasz to mogę tylko pokornie chylić czoła i pisać dalej :) Dziękuję.
~always look on the bright side of life~

10
Passenger pisze:No dobrze, bez rzetelnego uzasadnienia nie mogę Ci uwierzyć, że są tak bardzo okropne ale wezmę pod uwagę to co napisałaś
Ja potwierdzam, więc masz dwa zeznania przeciw jednemu. :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

12
Podoba się pierwszy wiersz. Szczególnie ten zabieg:
Passenger pisze:
Non omnis moriar-
gdy dłonie śmierci na gardle
A tu nagle obrót, skłon
i dyg!

Znów wirują i oczy cieszą bogactwem.
Czerwone jest bombowe, świetnie to poczułam czytając, ten taki ruch taneczny!
Z tymże może bym coś tu poreperowała przy pogrubionym. Po tym "i dyg!" chyba inaczej rozpoczęłabym to wirowanie, może nawet zaryzykowałabym ponownie użyć "i".
A to i spójnikowe w ostatnim wersie, zamieniłabym pewnie na przecinek, zaczynając werset od "i". Nie wiem, posiedziałabym nad tym jeszcze zanim uznałabym za gotowe.

Natomiast drugi wiersz do mnie w ogóle nie przemawia. Nie "kupuję go". A szczególnie w tym miejscu:
Passenger pisze:
Dantejskie sceny gdy promyk na niebie,
Niedostrzegalna wielkość i masa.
Coś mi tu fałszuje, musiałabyś usiąść i zastanowić się dokładnie co chcesz powiedzieć i jak chcesz to powiedzieć, a wtedy pozbyć się każdego zbędnego słowa i wyrażenia, a dobrać tylko to bez czego nie oddasz swojej wizji.
" W szczęściu przeciwnym,
sobie na przekór,
masz równowagi zachować władzę,
tak samo
w zbytniej radości
wesołość miarkuj, radzę. "

Horacy
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”