
Gdy trwa walc
Widziałam ludzi nie płaczących wcale
Szeleszczących jedwabiem,
wyrzucających dni za ramie.
Krzyczących w nagości,
Męki rzucając na pościg.
Non omnis moriar-
gdy dłonie śmierci na gardle
A tu nagle obrót, skłon
i dyg!
Znów wirują i oczy cieszą bogactwem.
Czasem tylko gdy nikt nie patrzy
spalają dumę tuż nad głową..
Do Dantego
Przyszło Nam trwać w tych nieludzkich czasach.
Nie na wieczność mróz, lęk, upokorzenie...
Dantejskie sceny gdy promyk na niebie,
Niedostrzegalna wielkość i masa.
I ten moment,
gdy Cerber: ryknie, zadrapie
i spłonie.
Pozostanie tylko pamięć,
tych niedobrych chwil.
Ludzki zamęt, smutek
i film.