Przepraszam, że się wetnę w temat (ale tutaj chyba można zamieszczać opinie o tekstach, prawda?).
Natasza wysłała mi ostatnio swój tekst ("Mój chłopiec" - można go znaleźć na w temacie z tekstami konkursowymi), cobym nań spojrzał swoim bardzo niewprawnym okiem. Zrobiłem co mogłem.
Pomyślałem potem, że forum jest właśnie po to, żeby każdy mógł brać, dając czasem coś od siebie (choć zgadzam się z opinią pani psycholog, że zazwyczaj to się tylko swoje poglądy forsuje, ale to nieważne - inna dyskusja). Tak więc tym razem ja dam coś od siebie. Może ktoś coś wyniesie? Może ktoś coś dorzuci?
Tak więc... oto, wiadomość od
Nataszy do mnie:
Natasza pisze:O ile kojarzę - jesteś filozofem.
I miałabym prośbę:
mógłbyś zajrzeć
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=13953
Próbowałam uchwycić ideę Trzeciego Królestwa Fregego - tak dla siebie, jako fundamenty osobistej eschatologii.
Nie wiem, czy tekst jest wystarczająco dobry, ale jest całkowicie ze mnie
Jeżeli nie, nie ma sprawy
Pozdrawiam.
Oto co odpisałem:
Troche sobie porozmyslalem nad tym, co dzis przeczytalem. Wybaczysz mi brak polskich znaków, prawda? Tu, w pracy moge wstukac tylko znajome ó. Reszta to jakies á, é itd.
1. Rzeczy najogólniejsze.
Zastanawialem sie, dlaczego do mnie napisalas. Ani ze mnie jakis autorytet (wyglada na to, ze lepiej sie orientujesz od nizej podpisanego w czymkolwiek zwiazanym z pisaniem i filozofia. a na pewno takie sprawiasz wrazenie

), ani jakos przesadnie czesto nie udzielam sie na forum. Styl równiez masz o niebo lepszy ode mnie (moj jest wyprany z emocji i przymiotnikow)... No i nie wiem. Jak moge Ci pomoc? Czy moge? Czy Ty w ogole potrzebujesz pomocy?
Zwrocilas sie do mnie jako do filozofa (ktorym oczywiscie nie jestem - daleko mi), ale nie postawilas zadnego pytania. Stwierdzilem wiec, ze chodzi o domyslne "co sadzisz?".
2. Glowa w mur, ale przynajmniej pojawila sie rysa. I na murze i na glowie.
Jak kazdy zwykly czytelnik po pierwszym przeczytaniu staram sie "zrozumiec" to, co wlasnie do mnie dociera. Wiem, jest to czesty blad (dlatego gimnazjalne dzieciaki trzymaja sie z dala od poezji - nie mozna jej przelozyc na "normalny jezyk", a nawet jesli sie probuje to wychodzi z tego nudna gadka na temat srodkow stylistycznych). Dlatego tez, kiedy tylko zauwazylem, ze poleglem i nie zrozumialem opowiadania, uswiadomilem sobie, ze przeczytac trzeba bedzie wiecej niz raz, z innym nastawieniem (i tutaj pewno sobie sama w stope strzelasz, bo ilu osobom bedzie sie chcialo? ale jest to przynajmniej strzal szlachetny w swojej naturze - ja popieram takie strzaly). Z tego samego powodu nie zrazaj sie na przyklad, ze w glosowaniu dostalas dwa glosy tylko. Za trudno piszesz, zeby moglo to sie podobac wiekszej liczbie osob (a to,wbrew pozorom, jest pozytywna opinia).
Aha, ja nie glosowalem na zadne opowiadanie, ani nie czytalem innych.
3. Ogarnianie umyslem
Jest w Twoim tekscie duzo elementow bardzo charakterystycznych, wybijajacych sie na pierwszy plan i tym samym zwracajacych na siebie czytelnicza uwage. Oprocz w oczywisty sposob waznych Jedrka i jego goscia, dostajemy w paczce jeszcze akwarium, burze w tymze, cien, ktorym mierzymy czas, magika, zdjecie, pajaca, klauna, cyrk, ojca Jedrka, czerwiec, psa, torowisko, motyla. To jest, droga Nataszo (ale mi sie kojarzy to imie z Wojna i Pokojem teraz ciagle), cios ponizej pasa, gdzie piescia jest alegoria. Wiesz o tym, prawda?
Oprocz pierwszych prostych (i zakonczonych niepowodzeniem) prob odkrycia tajemnic powyzszych elementow, probowalem takze dojsc jakie sa zaleznosci pomiedzy wydarzeniami, czasem i osobami, ktore sie u Ciebie pojawiaja. Na przyklad ciagle nie jestem pewien, czy to wlasnie Jedrek zginal w Zakopanem (na to by wychodzilo chyba). Kim jest wspomniana przez goscia zona? Po tragedii miala ona sie nauczyc jezdzic na nartach i potem zabierac syna w Alpy. Czy ten syn to Jedrek czy ktos inny?
Przy pierwszym czytaniu bylem przytloczony tym, ze gubie sie w tych zwiazkach. To, ze czas nie plynie od prawa do lewa nie pomaga.
Ale w koncu chyba udalo mi sie jakos ogarnac losy tej rodziny (dwóch rodzin).
A moze takie rozwazania sa pozbawione sensu i wpadam w te sama pulapke, o ktorej mowilem ze wpadaja w nia gimnazjalisci? Tak, raczej tak. Wpadam.
4. Glebiej!
Ale to oczywiscie nie koniec. Powiedzialbym, ze dopiero zadrapalem wierzchnia warstwe tego tekstu kiedy domyslilem sie kto jest kim. Jedrek, ktory ma wladze nad swoim akwarium - od razu przypomnial mi sie ten lemowski naukowiec, ktory w roznych skrzynkach hodowal spoleczenstwa i szukal tego idealnego (dobrze mowie? dawno czytalem i juz nie pamietam).
Duza satysfakcje sprawia tez odkrywanie takich smaczkow jak powiazanie tego obcego mezczyzny z sytuacja, ktora ma miejsce akwarium. Pies symbolizujacy Jedrka? Naprawde niezle (subtelnie - nie zbytnio ukryte, ale tez nie wali po oczach) to obmyslilas.
A najlepsze jest to, ze tak wiele jeszcze pozostaje tutaj do odczytania.
Dlaczego Jedrek zdenerwowal sie kiedy zadzwonil telefon? Podejrzewam, ze kojarzy mu sie z ojcem.
Dlaczego obcy, ktory pojawil sie w jego snie ma czerwony nos?
Jakie sa stosunki miedzy Jedrkiem a ojcem. A miedzy Jedrkiem a ojczymem?
I tak dalej.
Tylko pajaca nie zajarzyłem. On chodzi po tej linie, czy na niej wisi? Co to znaczy, że pętelka leży na dłoni? Ciagle nie rozumiem tego, znanego Jedrkowi, groteskowego sensu obrazka.
5. Sens
Paradoksalnie, poradzenie sobie z tym aspektem opowiadania, o ktorym byla mowa od poczatku, a mianiowicie z jego filozoficzna podszewka, poszlo mi najgorzej. To znaczy, jesli nie napisalabys mi, ze celowalas w Third Realm Fregego (tak to sie odmienia?), to nigdy bym sie tego nie domyslil. I nawet teraz, kiedy juz wiem, ciezko mi przyszpilic te nitki, ktore by o tym zamierzeniu Twoim swiadczyly. Balbym sie nadinterpretacji. Tak jakbym chcial wyrwac kolibrowi piórko, a w konsekwencji wyrwal mu cale skrzydlo.Moglbym sie doszukiwac na sile... ale to bez sensu chyba.
Bo mysle tak: Wg. Fregego mysl istnieje obiektywnie, to jest niezaleznie od mysliciela. Gdzie "mysl" to u niego bardziej "twierdzenie" niz ten proces, co to nam w glowach zachodzi. Ani to idea (ktora zawsze pozostaje skrajnie subiektywna) ani tym bardziej obiekt fizyczny.
I zastanawiam sie jak to mozna przylozyc do Twojego opowiadanka. Owszem, widac to najlepiej o tutaj:
– Wiesz, że człowiek nie tworzy myśli? Ale może ją myśleć. Może zmyślać jej sens zmysłami. – Roześmiał się do siebie z przypadkowej z gry słów i dodał: – Myślę, że to go zmienia.
Ale ja, tak samo jak Jedrek, nie zrozumialem. Jak sie zmysla sens zmyslami? Zmyslac zmyslami? I o jaka zmiane chodzi na koncu tej wypowiedzi? Tak w ogóle, dlaczego on te kwestie wypowiada? Objasnia Jedrkowi to "czytanie w myslach"? A moze mysl o kims jest dowodem, ze ten ktos istnieje (dlatego zona "jest", a nie "byla")?
Czyzbym sie zblizal takim rozumowaniem do czegos?
Druga kwestia to fakt, iz tekst ten zostal napisany na konkurs z dobrem jako tematem przewodnim. I tu, szczerze mowiac, juz zupelnie nie wiem. Ciagnalbym pewnie swoje domysly pomagajac sobie tym, co napisalem wyzej. Skoro mysl jest obiektywna i realna, to znaczyloby, ze ci, ktorych juz z nami nie ma istnieja realnie i obiektywnie, bo o nich myslimy. Ergo, niebo istnieje (ale piekło chyba też?),
Ani kula, ani trujacy grzyb nie zabija czlowieka. Czlowiek ginie, kiedy jest zapomniany. Czy mysl wtedy nie jest dobra?
Boje sie nadinterpretacji. Nie wiem czy nie przestrzelilem zupelnie. Hm?
Ale ale. Doceniam jak najbardziej to, ze wrzucasz czytelnika na gleboka wode. I tu bedzie rada ode mnie, jedyna. Wyeksponuj bardziej ten plynacy pod powierzchnia filozoficzny strumien. Hmmm. Jakby wyrazniej pokazala te obiektywnosc mysli i jak ona tu dziala w tym opowiadaniu... No nie wiem, taka sugestia.
Bo tak to sie gubia te skarby Twoje. A szkoda.
6. Peany
Dziekuje za sama prosbe o opinie na temat tego, jakze wartosciowego, tekstu. Normalnie by mi sie nie chcialo pisac na forum, a tak - poczulem sie zobowiazany. Zas czytanie kilkukrotnie i dochodzenie co i jak, duzo odkrywajacemu daja.
Ty juz publikujesz gdzies cos? A jesli nie, to dlaczego nie? Za trudne rzeczy piszesz?
Jesli jakos Ci sie przyda to, co powyzej powypisywalem - milo mi. Jesli zas nie... No coz, okazalem sie kolejnym zbyt glupim czlowiekiem.
Jak chcesz, mozesz (albo moge ja) wrzucic to gdzies na forum.
A jak nie, to nie.
Pozdrawiam najserdeczniej.