31

Latest post of the previous page:

Hej,
(...)w którym można było stworzyć drzewko rozwijane, w nim rozdziały, podrozdziały, co tylko się chce.
Word tego nie ma?

Z programów fajny jest ten:

http://www.dobreprogramy.pl/Celtx,Progr ... 13014.html

A najlepszy notes i długopis.

Pozdrawiam,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

32
Shariana - dla mnie taki arkusz Excela to błogosławieństwo, bo jestem wzrokowcem, a dzięki niemu mogę ogarnąć wszystko jednym rzutem oka. Podzieliłam sobie arkusz na kolumny:
- numer porządkowy tekstu
- tytuł/tytuł roboczy
- potencjalny odbiorca (to może się wydać dziwne, ale biorąc się za jakikolwiek tekst, mam z góry zaplanowane, co z nim dalej zrobię. Czyli albo to tekst konkursowy, albo mcoś, co mam zamiar wyslać do jakiegoś wydawnictwa, albo tekst do wrzucenia gdzies do netu)
- data zakończenia - w przypadku tekstów konkursowych ustalam sobie datę na tydzień przed ostatecznym terminem wysłania - w najgorszym przypadku chcę mieć ten tydzień na przemyślenia, poprawki, itp.

Odkąd stworzyłam sobie taki arkusz, zaczynam bez problemu ogarniać co i jak :)
Mali powstańcy: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... ERIA-4.pdf
Zapach kamienia: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... ERIA-V.pdf
Zegar śmierci: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... a%20VI.pdf
FB: https://www.facebook.com/AgnieszkaZoeKwiatkowska

33
Zoe- ja bym tak nie mogła. W taki sposób to ja pracuję w pracy. Dla mnie pisanie musi mieć duszę, a Excel jej nie ma :) Tytuł to można wymyślać jak się już coś napisze- przynamniej moim zdaniem ;-)
"Optymizm to obłęd dowodzenia, że wszystko jest dobrze kiedy nam się dzieje źle "

35
Dzieci drogie - wszędzie ze sobą ciągacie kompa z exelem i tabelkami!?

wystarczy notes za 5 zł i długopis za 1 zł - byle mieścił się w kieszeni.

liczy się to co w głowie...
i efekt końcowy.

[ Dodano: Sob 11 Maj, 2013 ]
a tak i pomysł jak wpadnie trzeba notować na gorąco.

37
Zoee, aż dziwie się sobie, że nie mam takiej organizacji jak Ty, skoro w pracy namiętnie korzystam z Excella :) Jednak jeśli chodzi o pisanie, to nieśmiertelny jest dla mnie notes i długopis. W torbie oczywiście książka.

38
polecieli kosmonauci z USA w kosmos. A tu niespodzianka - długopisy nie chcą pisać bo w nieważkości tusz nie spływa na kulkę.

Posadzili uczonych wydali milion dolców na badani i zrobili długopisy dla kosmonautów a' 1000 dolców sztuka.

Ruscy teź mieli ten problem ale dali swoim kosmonautom ołówki po 3 kopiejki sztuka...

39
Ho ho, wyszłam na osobę niezwykle zorganizowaną. A boru broń. Sęk w tym, że jestem tak niezorganizowana, że bez tego arkusza Excela nie ogarnęłabym niczego. Zdarzało mi się orientować na przykład, że tekst, nad którym właśnie pracuję ma być wysłany do 15-tego, owszem, ale nie sierpnia, a lipca... No owszem, spisałam sobie datę na kartce (zgubiłam) lub w notesie (zapomniałam zajrzeć). Mały notes i coś do pisania noszę przy sobie od jakiegoś czasu, po epoce zapisywania genialnego pomysłu na paczce papierosów, chusteczce higienicznej (czystej! :P ) bądź na kawałku kartki, ale za to kredką do oczu.
Mali powstańcy: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... ERIA-4.pdf
Zapach kamienia: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... ERIA-V.pdf
Zegar śmierci: http://magazynhisteria.pl/wp-content/up ... a%20VI.pdf
FB: https://www.facebook.com/AgnieszkaZoeKwiatkowska

40
Zoee- no chyba że tak! :)Ale Excel to podstępna istota i lepiej jej nie ufać bo jeden zły ruch i poprzestawia Ci daty ;-)))
"Optymizm to obłęd dowodzenia, że wszystko jest dobrze kiedy nam się dzieje źle "

41
Zoee pisze: No i bezcenny arkusz Excela, w którym poszczególne pomysły sa ponumerowane i opatrzone tytułami roboczymi, które często są po prostu krótkimi hasłami typu "lot balonem".
Na co dzień pracuję w Exelu, ale do pisania go nigdy nie używałam.
W zeszycie mam pomysły, w notebooku rozpisaną fabułę, a i tak odnoszę wrażenie, że mam o jedno miejsce do tworzenia za dużo.
Zoee pisze:Shariana - dla mnie taki arkusz Excela to błogosławieństwo, bo jestem wzrokowcem, a dzięki niemu mogę ogarnąć wszystko jednym rzutem oka. Podzieliłam sobie arkusz na kolumny:
- numer porządkowy tekstu
- tytuł/tytuł roboczy
- potencjalny odbiorca (to może się wydać dziwne, ale biorąc się za jakikolwiek tekst, mam z góry zaplanowane, co z nim dalej zrobię. Czyli albo to tekst konkursowy, albo mcoś, co mam zamiar wyslać do jakiegoś wydawnictwa, albo tekst do wrzucenia gdzies do netu)
- data zakończenia - w przypadku tekstów konkursowych ustalam sobie datę na tydzień przed ostatecznym terminem wysłania - w najgorszym przypadku chcę mieć ten tydzień na przemyślenia, poprawki, itp.

Odkąd stworzyłam sobie taki arkusz, zaczynam bez problemu ogarniać co i jak :)
Po prostu trzeba mieć masę tekstów, by potrzebować tego całego ogarniania. Gdy człowiek ma ich pięć, Exel wydaje się zbyteczny :)
Rapsodia pisze:Dokładnie tak robię :) Ale ja opis postaci/potwora zaczynam od "rysunku małego Kazia" przedstawiającego bohetara. Dorysowuje okulary, sprawdzam czy lepszy łysy czy z włosami itd:P I dopisuje, jakiego koloru ma oczy etc :D Potwory tak samo najpierw rysuje :) Więc bez notatnika ani rusz...
Taki zeszyt bym sobie chętnie obejrzała :P

43
moich bazgrołów lepiej nie będę pokazywać ;-) można paść z wrażenia ;-)

a co do wyciniania- fajny pomysł ale nie dla mnie, bo to za dużo roboty i to takiej mało dynamicznej!
"Optymizm to obłęd dowodzenia, że wszystko jest dobrze kiedy nam się dzieje źle "

44
W moim przypadku notowanie długopisem na papierze się nie sprawdza, bo za dużo kreślę, a potem sama się w tych bazgrołach gubię. A w plikach mam wszystko ładnie, czysto, do ogarnięcia jednym rzutem oka.

Co się tyczy planowania tekstów, to zauważyłam, że u mnie jest z tym pół na pół. Muszę zawsze mieć pomysł i plan w punktach, zanim zacznę pisać - nie dam rady zaimprowizować tekstu, zaczynając od pustej kartki. Ale też na etapie planowania nie da się wymyślić wszystkiego. Plan to strategia, zaś konkretne rozwiązania taktyczne przychodzą mi do głowy dopiero przy pisaniu konkretnych scen. I faktycznie, najlepsze fragmenty to zwykle te, które były pisane przy maksymalnym wczuciu.
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/

45
Zastanawiałam się nad pytaniem. Przyznam się, że piszę spontanicznie. Muszę nosić przy sobie notatnik. Jak go nie mama, zostaje telefon kom. Wpisuję hasła, nazywam je "słowa klucze" To słowo jest dla mnie obrazem. Wiem, że rozumiecie, ale chcąc Wam przybliżyć sytuację powiem na bazie przykładu. Powiedźcie sobie słowo"mama" Skojarzenia, obrazy fakty. Zazwyczaj widzimy naszą mamę. Krząta się po kuchni, gotuje, uśmiecha się do Was. Coś mówi. Ktoś powie to oczywiste, że w związku z tym słowem mamy skojarzenia, przywołujemy obrazy. Więc podrzucę Wam słowo"Trwa" Widzicie ją? Zielona, lekko zroszona. Na linii horyzontu słońce. Dostrzegacie drzewo.{Robi się miło. Prawda?} Siadacie, opieracie się o drzewo. Czujecie je. Zapach. Otacza Was....itd, itd. Tak właśnie u mnie powstaje powieść. jeden obraz przywołuje kolejny. Ten sam "mechanizm" gdy szukam tytułu. Powiem więcej. Co nawet moim znajomym twórcom wydaje się być absurdalne. Ale jest faktem. W moim przypadku, odczytuję swoje emocje. Wypowiadam zazwyczaj szeptem słowa. Po kolejnym dostrzegam obraz, za nim następny i już wiem, czy powstanie opowiadanie czy powieść, lub nawet wiersz. To jak sławna metoda "płatka śniegu" czy "piramida" odnosząca się do innego aspektu pisarstwa, ale u mnie tak właśnie to działa. Słowo klucz i już wiem. Czy to jest spontaniczne pisanie? Być może. sama tego nie rozumiem. Przyznaję. Jeśli ktoś z Was mógłby mi odpowiedzieć jak inaczej można nazwać to co "wyrabia" mój umysł z obrazami, będę wdzięczna
Na śmietniku życia okruchy
w uliczkach zapomnienia błąka się nadzieja
a dookoła horyzont
Za drzwiami echo wspomnień
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”