46

Latest post of the previous page:

Erythrocebus pisze:Może Humanożerca chce napisać własną wersję Twojego tekstu?
Ok. Już to nawet zdeklarował. Każdy tworzy na jakimś agarze: motywie, utworze, pisarzu, wpisuje się w tradycję. To mi nawet powinno pochlebiać. Ba, Humanożerca nawet jest przekonany, że mi to pochlebia. Ale tak nie jest. Nie wiem, dlaczego.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

47
To już jest stalking wobec tekstu.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

48
No….
Oczom nie wierzę, uszom nie słyszę.
Nie było mnie, dlatego nie skomentowałem. Wróciłem i jednak muszę napisać parę zdań.

Humanożerco, to, co robisz, to nie jest żadna weryfikacja. Pokazujesz tylko, jak z erudycji (po troszę wątpliwej, skoro masz problem ze zrozumieniem tła - bądź co bądź historycznego - opowiedzianych wydarzeń) i polemicznej zaciętości stworzyć pancerz, przez który nie przebije się nic poniżej pocisku z wyrzutni RPG.

No to już mniej delikatnie…

Płaciłeś kiedykolwiek za cokolwiek pięciozłotówką z rybakiem?
Subiektywnie i obiektywnie prawdziwie, a przy tym całkiem kategorycznie stwierdzam, że nie.
Dlatego napisałem, ze tekst jest dla każdego, a dla niektórych (tych, co płacili) bardziej.

Poza Tobą. Ten tekst nie jest dla Ciebie.
Bywa.

49
Godhand pisze:To już jest stalking wobec tekstu.
Leszek Pipka pisze:Humanożerco, to, co robisz, to nie jest żadna weryfikacja. Pokazujesz tylko, jak z erudycji (po troszę wątpliwej, skoro masz problem ze zrozumieniem tła - bądź co bądź historycznego - opowiedzianych wydarzeń) i polemicznej zaciętości stworzyć pancerz, przez który nie przebije się nic poniżej pocisku z wyrzutni RPG.

No to już mniej delikatnie…

Płaciłeś kiedykolwiek za cokolwiek pięciozłotówką z rybakiem?
Subiektywnie i obiektywnie prawdziwie, a przy tym całkiem kategorycznie stwierdzam, że nie.
Dlatego napisałem, ze tekst jest dla każdego, a dla niektórych (tych, co płacili) bardziej.

Poza Tobą. Ten tekst nie jest dla Ciebie.
Bywa.

Grimzon: Wystawienie tekstu publicznie jest zgodą na ocenianie i jego własną interpretację przez każdego uczestnika forum. Żaden inny uczestnik nie ma prawa mówić czy dany tekst dla kogoś się nadaje a dla kogoś innego już nie. Dyskusja wymaga odwoływania się do argumentów przedstawionych w wypowiedzi innego uczestnika a nie atakowanie go personalnie. Takie wypowiedzi jak powyższe nie będą tolerowane. Wręczam wam upomnienie słowne. Dalsza kontynuacja rozmowy w tym toku będzie skutkowała paskiem.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

50
O niepartiotyzmie nie mogę nic powiedzieć, bo mimo że żyję na tym świecie niewiele krócej od Nataszy i zaznałam w różnych numerycznie Rzeczpospolitych wszelkiego dobra i zła, to nieustannie i niezmiennie mam sentyment do tego kraju i krajan, również tych wielonarodowościowych. Może z wrodzonej głupoty, a może z całkiem innego powodu. Na przykład chęci zrozumienia ludzkich losów, wyborów, zakrętów historii i strzałów zza węgła, jakie różne władze do nas oddają...
A tekst Nataszy? Od dawna ostrzę sobie zęby na tę książkę, bo to opowieść niezwykła, opisująca niezwykłych ludzi w dość niezwykły sposób. Myślę, że wywoła wielką burzę, bo skoro niewielki fragment już to zrobił, to co uczyni z publicznością literacką całe 1000 stron?!
Czekam na książki kilku osób z forum (Rubio - jak pisanie?) (Caroll - różowe futerko, wiesz które?) mam nadzieję, że będę mogła je kiedyś postawić na półce. Obok "Hikikomori" padyPady.

Humanożerco - nie dawaj się zwodzić wpisanym obok nicków latom życia i doświadczenia. Czasami 19 nie znaczy 19. :)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

51
Dorapo nie daję się zwieść datom przy nickach. Moja interpretacja to był w dużej mierze spontan - przyznaję - ujawniony z pewnym opóźnieniem, niemniej spontan a nie jak chciał jeden z użytkowników zbroja i to jeszcze z gier RPG (preferuję strategie)... Doskonale też rozumiem formę subiektywnego wyznania. Ale wiesz, jak się je czyta, to w pierwszym rzędzie pytam się, jakbym zareagował, gdybym coś takiego słuchał, albo czytał w papierach znalezionych na strychu? Może zirytowany - mam tę wadę - przerwałbym po pierwszym zdaniu? :)

Nigdzie też nie mówiłem, że mam wykształcenie historyczne. Nie muszę być erudytą w każdej dziedzinie. Mam jakieś tam spojrzenie na przeszłość, najpewniej wcale nieodosobnione. Przyjmuję - dla przykładu - taką a nie inną interpretację stanu wojennego - nie nabyłem jej znikąd, lecz drogą osmozy rodzinnej. Zdaję sobie sprawę, że są tacy, co się z tą interpretacją nie zgodzą i na argumenty ich pewnie nie przekonam, bo żadnych pogłębionych studiów nie robiłem (podobnie z wieloma innymi sprawami). Ale ten tekst a zwłaszcza książka - o ile dobrze rozumiem - ma trafić do szerszego grona. Niekoniecznie do tych, co mają podobne spojrzenie na przeszłość, albo nie wiedzą prawie nic. Ci ostatni, nawet jak przeczytają i pochwalą, to za emocje, bo między Bogiem a prawdą, nie wiedzą, że dwudziestolecie międzywojenne trwało dwadzieścia lat (są tacy, ale dla jasności pewnie nie na tym forum). :)

Idea przedstawienia losów niezwykłych ludzi przypadła mi do gustu, ale właśnie dlatego się obawiam. Np. dalej nie rozumiem sposobu liczenia rzeczpospolitych. Źle będzie, jak recenzenci uznają, że dla autorki przeszłość była "szara" a komuny nie warto rozliczać. Może wtedy znów ktoś zrobi szum, jak ja na tym forum, ale on chyba autorkę nie zadowoli.

52
Humanozerca pisze:dalej nie rozumiem sposobu liczenia rzeczpospolitych.
rzeczpospolite - przymiotnik, zastosowany w teście jako neologizm, synonim p o l s k i e. Nie zawiera w sobie numeracji, wartościowania (no, może trochę ironii). Nieudolność pisarska, brak doświadczenia i brak redakcji spowodowały, że mogło się pokićkać, o ile odbiorca założył, że autorka z powodu braku doświadczenia i patriotyzmu, robi też kardynalne błędy kardynalne (np. pisownia małą literą nazwy własnej).

Filozofię "moich czasów" zaczyna się rozpoznawać dość wyraziście ok. pięćdziesiątki. Kiedy użyje się po raz pierwszy "za moich czasów" (tu najczęściej następuje spojrzenie wymownie krytyczne wobec obecnych czasów) - należy się szybko napić/puścić z mężczyzną obecnie znajdującym się w wspólnym łożu lub przy stole/ napisać wspomnienia.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

53
Humanozerca pisze:Ale wiesz, jak się je czyta, to w pierwszym rzędzie pytam się, jakbym zareagował, gdybym coś takiego słuchał, albo czytał w papierach znalezionych na strychu? Może zirytowany - mam tę wadę - przerwałbym po pierwszym zdaniu? :)
A może miast przerywać po pierwszym zdaniu (przyzwyczajenie rodem z dyskusji publicznych, politycznych, prywatnych, gdzie moje jest mojsze, a twoje to do szamba,) warto posłuchać całości opowieści i dopiero ocenić. Albo i nie oceniać. Spojrzeć empatycznie, starać się zrozumieć ludzkie wybory, zapętlone uczucia i sprawy. :)
Największe dzieła powstają ze spokojnego pochylenia się nad człowiekiem (jakimkolwiek i kiedykolwiek) a nie z oceny jego działań.
Myślę, że to dotyczy również krytyki literackiej. Wpatrz się w dzieło (dzieło, nie napisany na kolanie kawałek czegoś tam), wsłuchaj, a nie po pierwszym zdaniu walisz w splot słoneczny, aż dech zapiera.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

54
rzeczpospolite - przymiotnik, zastosowany w teście jako neologizm, synonim p o l s k i e. Nie zawiera w sobie numeracji, wartościowania (no, może trochę ironii). Nieudolność pisarska, brak doświadczenia i brak redakcji spowodowały, że mogło się pokićkać, o ile odbiorca założył, że autorka z powodu braku doświadczenia i patriotyzmu, robi też kardynalne błędy kardynalne (np. pisownia małą literą nazwy własnej).
Należy jeszcze uwzględnić to, że wielu ludzi nie uznaje polskości PRL-u, inaczej mówiąc, uważają, że to była pseudo-rzeczypospolita. Spotkasz ich nie tylko wśród młodych... Ma to swoje złośliwe odzwierciedlenie w numeracji, PRL nijak nie chce być trzecią, czy drugą. Nie wydaje się, by zawiniła tylko zła wola, albo niedocenienie. Może sukcesem jest, gdy tekst trafia do przysłowiowego "najgłupszego", albo "najbardziej nieufnego" czytelnika. :)

Dorapo:
A może miast przerywać po pierwszym zdaniu (przyzwyczajenie rodem z dyskusji publicznych, politycznych, prywatnych, gdzie moje jest mojsze, a twoje to do szamba,) warto posłuchać całości opowieści i dopiero ocenić. Albo i nie oceniać. Spojrzeć empatycznie, starać się zrozumieć ludzkie wybory, zapętlone uczucia i sprawy. :)
Największe dzieła powstają ze spokojnego pochylenia się nad człowiekiem (jakimkolwiek i kiedykolwiek) a nie z oceny jego działań.
Myślę, że to dotyczy również krytyki literackiej. Wpatrz się w dzieło (dzieło, nie napisany na kolanie kawałek czegoś tam), wsłuchaj, a nie po pierwszym zdaniu walisz w splot słoneczny, aż dech zapiera.
Zauważ, że początkowo oceniałem całość dzieła i nie wchodziłem w detale. Próbowałem rozumieć, wczuć się w emocje... Ale wiesz, jak mam rozumieć - powiedzmy - info o Niemcu, który najpierw został zgnębiony przez Polaków w obozie a potem ot tak wraca na Śląsk, bo się urodził pod Opolem? Chciałbym zrozumieć jego dylematy. Musiał je chyba mieć. Nie wraca się w rodzime strony jedynie z przyczyn geograficznych... Tymczasem tekst zalewa mnie kaskadą wynurzeń. Piszesz Dorapo, że czekasz na opowieść o wielu nietuzinkowych ludziach. Czy perspektywa narratorki pozwala na spełnienie takiego oczekiwania? Chyba nie.
\

55
Humanozerca pisze:Piszesz Dorapo, że czekasz na opowieść o wielu nietuzinkowych ludziach. Czy perspektywa narratorki pozwala na spełnienie takiego oczekiwania? Chyba nie.
Po pierwsze z czyjegoś punktu widzenia trzeba pisać.
Po drugie, nie rozumiem dlaczego punkt widzenia narratorki miałby pozbawiać nas kilku porządnych ludzkich portretów? Pewnie, będą ona najprawdopodobniej napisane z jej perspektywy, ale - patrz punkt pierwszy. Przecież jeśli napiszę o mojej babci, matce, siostrze i mnie samej, to nie poznasz opisanych kobiet? Zobaczysz je moimi oczyma i tyle. Uważam, że to może być ciekawe. Nawet bardzo.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

56
Przepraszam, że do tego wracam, ale pierwsze zdania są ważne, to one sprawiają, czy tekst trafia do czytelnika, czy nie.
Póki co, w realiach rzeczpospolitych żyję pokarmem myśli gromadzonym przez lata.
Mam pomysł na przeróbkę dania. Może powinno brzmieć tak: "Póki co, pomimo nastania nowych czasów, żyję pokarmem myśli zgromadzonym przez lata Rzeczypospolitej drugiej i pół, oraz jej następczyni". Ale to niech Natasza rozważy. Mnie w każdym razie - przepraszam, że do tego wracam - irytuje, wyłamanie się z numerowania i łatwe, przedwczesne zrównanie Rzeczypospolitych. Czas historyczny nie rządzi się prostą linearnością. Jedno dziesięciolecie może być dłuższe od drugiego o dziesięć lat (z powodu zmiany społecznej, gospodarczej, ustrojowej i wszelkiej innej).
Po pierwsze z czyjegoś punktu widzenia trzeba pisać.
Jasne. Pytanie tylko, co lepsze: kamera tożsama z oczami, kamera za plecami głównego bohatera, kamera w helikopterze czasoprzestrzennym...
Po drugie, nie rozumiem dlaczego punkt widzenia narratorki miałby pozbawiać nas kilku porządnych ludzkich portretów? Pewnie, będą ona najprawdopodobniej napisane z jej perspektywy,
Bo wiesz, w skrajnym przypadku te portrety będą papierowe, albo lustrzane względem samej narratorki. Dobrze też, jeśli istnieje zbieżność charakterologiczna między narratorką-bohaterką a kimś, kto umie oddać sprawiedliwość różnym ludziom. Tymczasem narratorka Nataszy robi wrażenie egocentrycznej, niespecjalnie przejętej moralnym aspektem życia, może nawet lekko cynicznej.

Osobnym tematem jest ów "nie-patriotyzm". Gubię się, bo czy dziś ktoś zgani "nie-patriotyzm" względem PRL? (Patrz argument z brata.) I tak na odchodnym, mam rodzinę na trzech kontynentach. Wyemigrowali dość dawno temu, nie wywodzili się z jakichś wyżyn społecznych, nikt nie zapomniał języka w gębie, choć na obczyźnie rośnie już trzecie pokolenie.

57
Do końca nie wiem, czy chcesz dyskutować o ideach (patriotyzm - nie-patriotyzm emigrantów), czy o sposobie pisania "publicystyki osobistej", jak to nazwała Natasza.
Humanozerca pisze:Cytat:
Po drugie, nie rozumiem dlaczego punkt widzenia narratorki miałby pozbawiać nas kilku porządnych ludzkich portretów? Pewnie, będą ona najprawdopodobniej napisane z jej perspektywy,
Bo wiesz, w skrajnym przypadku te portrety będą papierowe, albo lustrzane względem samej narratorki. Dobrze też, jeśli istnieje zbieżność charakterologiczna między narratorką-bohaterką a kimś, kto umie oddać sprawiedliwość różnym ludziom. Tymczasem narratorka Nataszy robi wrażenie egocentrycznej, niespecjalnie przejętej moralnym aspektem życia, może nawet lekko cynicznej.
A dlaczego narratorka nie może być egocentryczna, cyniczna i mieć w nosie wszechnarodową moralność?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

58
A dlaczego narratorka nie może być egocentryczna, cyniczna i mieć w nosie wszechnarodową moralność?
Moralność nie ma narodowości. Narratorka może olewać coś takiego, jak oddawanie sprawiedliwości temu, co minione - ale wtedy nie zainteresuje mnie jej świadectwo o: mężu, bracie, matce, dziadku, nauczycielu, kapitanie, koledze, księdzu. Twój argument zaś brzmiał: poznamy ciekawy portret: dziadka, księdza, kapitana, brata, wujka, kolegi.
Do końca nie wiem, czy chcesz dyskutować o ideach (patriotyzm - nie-patriotyzm emigrantów), czy o sposobie pisania "publicystyki osobistej", jak to nazwała Natasza.
Asekuracyjnie powiem, o jednym i drugim. Bo o tym nie-patriotyzmie pisałem tak trochę na szybko. Bo przyszło mi do głowy... :)

59
Wszechnarodową=wszechpolską=naszą romantyczną, wiecznie wielbiącą. Tak myślałam pisząc to słowo.
Humanozerca pisze:Narratorka może olewać coś takiego, jak oddawanie sprawiedliwości temu, co minione - ale wtedy nie zainteresuje mnie jej świadectwo o: mężu, bracie, matce, dziadku, nauczycielu, kapitanie, koledze, księdzu.
Ależ to demagogia. Czytasz tylko słuszne ideowo, moralne dzieła?
Poza tym hasło: oddawanie sprawiedliwości temu, co minione" - według jednych wytycznych?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

60
Ależ to demagogia. Czytasz tylko słuszne ideowo, moralne dzieła?
Nie, jestem wielbicielem pozytywizmu w literaturze, ewentualnie wzbogaconego o różne modernistyczne nowinki. Tak się składa, że nie ma dobrego dzieła napisanego taką metodą, które byłoby zarazem niesłuszne ideowo i moralnie. Opisują one rzeczy niesłuszne i niemoralne, ale zarazem pozwalają na dystans. A odnośnie demagogi i czytania pod zapotrzebowanie, nie przebiję kolegi, katolika i konserwatysty, który postanowił, że nie poleci dziecku "Trylogii", bo pan Wołodyjowski skończył niemoralnie.

61
Ewentualnie zakaz Harry'ego Pottera, bo czarna magia. :)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”