Podsumujemy? 
moim zdaniem wulgaryzmów trzeba używać z dużym wyczuciem.
I lepiej mniej niż więcej. I raczej słabsze niż mocniejsze. 
Można też powymyślać własne 

 np. "sflondrysyn" u Witkacego 
 [ Dodano: Pon 03 Cze, 2013 ]
 
[ Dodano: Pon 03 Cze, 2013 ]
W tym momencie głośno chrupnął kawałek szkła, rozdeptany adidasem. Trzech przypakowanych byczków w dresikach zagrodziło starcom drogę. 
– No co, dziadki? Zawędrowało się, urwał, za daleko od domu? – warknął ten najbardziej masywny. – Wyskakiwać, urwał, z kasy.
– Że co? – zdziwił się Semen. 
– Stul, urwał, ryj i forsę dawaj!
– Nie nawykłem rozdawać jałmużny!
– Dawaj, urwał, kasę albo łomot będzie! – Zacisnął pięść wielką jak bochen. – Bejsbol, Glaca do roboty! – Skinął na swych pomagierów. 
– Spierdalaj wieśniaku do chlewa, wsadź w ryj w koryto obok swojej dziewczyny i zabulgotaj – odparł życzliwie Wędrowycz. 
– Jakub? – Kozak dał mu sójkę w bok. – Co ty pieprzysz? Króliki ci się we łbie na starość zalęgły czy jak?
– No co? 
– To przecież my jesteśmy wieśniaki. Stary Majdan to wieś… Wojsławice też straciły prawa miejskie.
– Oż kurde, faktycznie. – Egzorcysta zdziwił się tak bardzo, że prawie przegapił cios. 
*
Najwulgarniejszy chyba kawałek mojej prozy