Kiczu naszego powszedniego...

1
„Publiczność to masa, której należy się przypodobać, ponieważ ona żyjąc pozwala innym żyć. Najpewniejszym źródłem oddziaływania na masę jest dostarczanie jej masy różnego pokarmu, z którego każdy coś dla siebie wybierze. Publiczność ta nie przywykła do wyższych wartości; jej gusty zaspokajają kolorowe obrazki, źdźbło prawdy zmieszane z masą błędu i błazeństwo obok rozumu i namiętności; ale nade wszystko przyciąga ją zwykły obraz pospolitego ludzkiego życia, które każdy przeżywa, ale niewielu tylko przeżywa świadomie. Nie zdobyciu sławy u potomności, ale zabawie współczesnych służyć ma sztuka zgodnie z dyrektywami tej praktycznej filozofii kultury.”

To Goethe, w przedmowie do Fausta.
Kicz - ostateczna wulgaryzacja kultury współczesnej?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

2
To chyba nie takie proste. Kicz stał się już od dawna motorem kultury współczesnej. Kicz się recykluje. Kicz się sprzedaje jako wysoką sztukę. Śmiem powiedzieć, że jest odwrotnie, masa kiczu żywi kulturę wysoką a nie tylko masę odbiorczą...
http://ryszardrychlicki.art.pl

3
A ja się przygotowałam:

Pewnie, że pytanie o kicz jest stare jak świat i stare jak sztuka, choć nigdy nie było tak istotne, jak w czasach, gdy mecenasem sztuki stała się milionowa publiczność, zasiadająca w kinach, salach koncertowych i przed telewizorami w oczekiwaniu na swą powszednią porcję kultury. Problem tkwi w tym, że i czy potrzebujemy kiczu, czy nie umiemy bez niego żyć, skoro stał się estetycznym fundamentem kultury współczesnej.
W czasach, gdy rodziło się pojęcie kicz w sztuce - artyści pogardzali mieszczańskim światem wartości, ich pieniędzmi, stylem życia, a przede wszystkim ich gustem. Kitsch – lichota, tandeta, dzieło kiepskie i bezwartościowe – to nieudolne naśladownictwo i pozbawianie sztuki wartości, wynikającej z sacrum piękna. To wtargnięcie barbarzyńców do świątyni Sztuki. Bezstylowość stylu, imitacja, jarmarczna estetyka, oto pejzaż stworzony ręką owego barbarzyńcy.

Czyli - jak mówisz - współczesność to upadek kultury wysokiej?
Śpiewać każdy może - wyparło arie operowe i nikt nie będzie wiedział, że to NIE JEST aria?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

5
Natasza pisze:Czyli - jak mówisz - współczesność to upadek kultury wysokiej?
Nie, nie widzę upadku w żywieniu się kulturą masową. Zastanawiam się raczej, jak działa przetwarzanie kiczu w kulturę wysoką. Jak jest przede wszystkim odbierane przez publiczność masową? Czy taka publika lubi np "Machete" Rodrigueza?
Inaczej: czy konsumenci kiczu zauważyli pojawienie się postmoderny?
http://ryszardrychlicki.art.pl

6
Romek Pawlak pisze:Zakładam, Nataszo, że znasz historię powstania, miejsce wystawienia i dzisiejszy status takiego dzieła, no, niech sobie przypomnę, "Czarodziejskiego fletu"
Ok. Znam (a jak nie to wujek zna)
Tyle że coś co określam "śpiewać każdy może" nie stanowi skandalu estetycznego, tylko strategię rynkową!

[ Dodano: Sro 12 Cze, 2013 ]
smtk69 pisze:publika lubi np "Machete" Rodrigueza?
lubi czy rozumie? Czy odbiera żart wokól konwencji, tak?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

7
Natasza pisze:Czyli - jak mówisz - współczesność to upadek kultury wysokiej?
Śpiewać każdy może - wyparło arie operowe i nikt nie będzie wiedział, że to NIE JEST aria?
Kultura wysoka nigdy nie miała zbyt wielu zwolenników. A i tak większość z tych którzy się jako tacy deklarowali robiła to tylko dlatego, że tak wypadało. Popularność opery i teatru przeminęła nie dlatego, że nagle dokonał się jakiś regres kulturalny i publika przestała fascynować się ariami czy spektaklami. Ona nigdy się nimi nie fascynowała! Po prostu dawniej śpiewaczki operowe, wszelkiego typu baletniczki i aktorki dorabiały sobie prostytucją. W związku z tym kontakt widz - wykonawca był nie tyle przeżyciem artystycznym, co estetycznym, żeby nie powiedzieć erotycznym: panie szukały sponsorów i klientów, tamci oglądali towar. Stąd np. popularność wszelkiego typu przyrządów optycznych w teatrze czy operze ( tzw. lornetki teatralne). Lista kontaktów erotycznych każdej bardziej znanej aktorki/ śpiewaczki/ baletniczki w okresie od osiemnastego do początków dwudziestego wieku, jest długa jak broda świętego Mikołaja :) "Artystki" różniły się od zwykłych prostytutek jedynie ceną jaką pobierały za swoje usługi i klientelą - działały w tzw. "wyższych sferach". Np. nasza tancerka Krzesińska która uzyskała jako druga w historii tytuł primaballerina assoluta Teatru Maryjskiego w Petersburgu, romansowała z przyszłym carem i wielkimi książętami. Konkludując: żale nad upadkiem kultury wysokiej wydają mi się nieco przesadzone, w rzeczywistości współczesna publika niewiele różni się od tej dawnej, główne zmiany to masowość kultury ( prawda, że kultury szeroko pojmowanej, o różnym poziomie) i bezpośredniość w domaganiu się ulubionej karmy. Stąd np. popularność niektórych czytadeł takich jak "Pięćdziesiąt twarzy Greya", autorstwa rozerotyzowanej mamuśki, książki ewidentnie przeznaczonej dla pokrewnych dusz pisarki ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

8
Navajero,
ej! no to wychodzi, że kultura wysoka odeszła do lamusa z powodu przemian obyczajowych i uwolnienia erotycznego? Bo teraz "dawać" każdy może? ;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

9
Proszę założycielkę wątku i innych użytkowników forum o bardziej konkretne określenie pojęcia kiczu. Dotychczasowe odpowiedzi (w tym cytat z Goethego) niczego na dobra sprawę nie wyjaśniają. Pozwolę sobie na kilka pytań:
- Co to znaczy nieświadomie przeżywać życie? (Może niezgodnie z ideami poety i jego wglądem w "głębszą prawdę?)
- Dlaczego romantycy mieli rację, kładąc nacisk na estetyczną kategorię "oryginalności", czy "niepowtarzalności"?
- Czy kategoria masowości nie rozpada się pod naporem pluralizmu?
- Jaki sens ma odwoływanie się do wyższych wartości w przypadku Goethego, skoro on i ludzie jemu współcześni odkryli "problem nihilizmu"?
- Jak brzmi definicja kiczu?

Po odpowiedzi na te pytania możemy iść dalej. ;)
Ostatnio zmieniony śr 12 cze 2013, 13:09 przez Humanozerca, łącznie zmieniany 1 raz.

10
Humanozerca pisze:Proszę o bardziej konkretne określenie, czym jest kicz Po odpowiedzi na te pytania możemy iść dalej.
sam zdefiniuj! :D
Goethe był tylko rodzajem zagajenia i rzecz nie dotyczy refleksji o tym pisarzu.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

11
Pokuszę się o definicję, jeśli najpierw odpowiesz na wcześniejsze pytania... :)

Rozumiem jaką rolę pełni Goethe, jest przykładem. Pytanie: czy można go zastąpić kimś bardziej wiarygodnym? Obawiam się, że nie. Zwłaszcza jeśli kicz chcemy rozpatrywać w kontekście "filisterstwa". Wcześniej, czy później, natkniemy się na problem bohemy artystycznej...
Ostatnio zmieniony śr 12 cze 2013, 13:13 przez Humanozerca, łącznie zmieniany 1 raz.

12
Navajero, W tej wizji kultury "przedwojennej" nie bardzo widzę miejsce dla facetów... a mimo wszystko nie tancerki tworzą balet :)
Nie bardzo też rozumiem skąd wziąłby się w tym modelu Picasso? Jego baby były aż tak sexi?
A poważniej. Powtarzam się, ale kultura wysoko zawsze byłą elitarna i taką pozostaje. Sienkiewicz, którym ponoć zaczytywali się współcześni - czy to jest dobry przykład kultury wysokiej? Wątpię.
Mówimy o początkach powieści - uważanej w tamtych czasach za popkulturę. Trzeba było trochę poczekać, żeby powieść zdobyła środki stylistyczne równe poezji i była w stanie powalczyć również na polu estetyki, a nie tylko opowiastek cotygodiowych.

Skoro elitarne pozostaje elitarnym - gdzie tu upadek? :)
http://ryszardrychlicki.art.pl

13
Natasza pisze:Navajero,
ej! no to wychodzi, że kultura wysoka odeszła do lamusa z powodu przemian obyczajowych i uwolnienia erotycznego? Bo teraz "dawać" każdy może? ;)
No, nie do końca tak :) Większość współczesnych aktorek robi wszystko, żeby podtrzymać dawne tradycje zawodu i zasugerować, że one jednak dają lepiej niż inne ;) Na poważnie: uważam, że kultura wysoka stoi dzisiaj tam gdzie stała zawsze - w kącie... IMO jej pozycja specjalnie się nie zmieniła.

Edit;
smtk69 - mówisz o nobliście. Jeżeli Nobel nie jest już wyznacznikiem wysokiej kultury, to ja nie wiem co nim jest... ( choć rozumiem, że brak bełkotliwej narracji w tekstach Sienkiewicza może być mylący :) ).
Ostatnio zmieniony śr 12 cze 2013, 13:17 przez Navajero, łącznie zmieniany 3 razy.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

15
Navajero pisze:kultura wysoka stoi dzisiaj tam gdzie stała zawsze - w kącie...
I tu właśnie nie wiem.
Kicz - rozumiem to jako rodzaj sztuki imitacyjnej, żywiącej się banałem i "pożywnością" populistyczną - przejął funkcję kanonu. Czyli niejako zamknął obieg i żywi się sam sobą
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”