Opowiadanie, które napisać trzeba...

1
Mam 2 dni, żeby dokończyć opowiadanie (mam niecałą stronę w wordzie). Narzucono mi temat, jeżeli się nie wywiążę, będę miała poważne nieprzyjemności. Tyle, że nijak nie mogę zmusić się do pisania akurat tego.
Jak sobie z tym radzić? Wiem, muszę się przemóc i to napisać, ale jak?
Błagam, pomóżcie. To opowiadanie wisi nade mną jak katowski topór. Dodam jeszcze, że mam wymyśloną cała fabułę, bohaterów, przesłanie (bo zawsze coś takiego kamufluję, a przynajmniej próbuję zakamuflować, w swoich tekstach). Problem polega więc nie na niechęci do wymyślania, a na samej awersji do pisania tego tekścidła.
Graj tym, co masz. Próbuj i walcz.

2
Po prostu siąść i zacząć pisać. Cokolwiek, a potem zacząć to poprawiać, przerabiać itp.

Swoją drogą – współczuję. Pisanie na narzucony temat... fuj.
R. Aleksandrowicz "Skafander" (Otuleni Natchnieniem 2013, wyróżnienie) www.qfant.pl
www.onamor.pl

3
Potraktuj to jako zadanie do pracy. Określ sobie, że np w 3 h musisz to napisać i tyle. Nie traktuj tego opowiadania osobicie tylko jako zadanie do zrealizowania :)
"Optymizm to obłęd dowodzenia, że wszystko jest dobrze kiedy nam się dzieje źle "

5
Jeśli wszystko masz w głowie... użyj najpierw dyktafonu, a dopiero potem przepisz. :) Mi taki sposób pomaga
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

7
Łączę się w bulu i nadzieji ;)
Mam podobną sytuację, tylko że ja nic nie muszę :P
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

9
Dziękuję za wszystkie rady. Połączyłam ze sobą większość z nich i... pomogło :D Opowiadanie już skończone, jutro wprowadzę ostatnie poprawki.
Niech żyje rozkręcanie się przy dyktafonie, "zleceniowe" podejście i możliwość odłączenia internetu ;) A nade wszystko - świadomość, że nie jest się samej z problemem... i odpowiednia muzyczka w tle ;)

Jeszcze raz dzięki!
Graj tym, co masz. Próbuj i walcz.

12
może przedawnione, może nie. Może przyda się potomnym. A moja rada jest taka: pisz, nie myśl o tym, że Ci się nie chce pisać, że to takie i owakie. Ja miałem podobną sytuacje, gdy dali mi miesiąc na pięć opowiadań (nie wiem kto i skąd wytrzasnął taki pomysł) ale jakoś dałem rade, siadłem i pisałem, i pisałem i tak aż skończyłem, w pewnym momencie tworzenia już przestajesz myśleć, że to słabe, że nie przemożesz się, po prostu się w to wkręcasz.
LITTERA DOCET.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”