Czy to brzmi sensownie?
Jeżeli mówimy o skali czasowej idącej w tysiąclecia, to masz spore pole do popisu. Nie mamy żadnych 'twardych' podstaw do wykazywania błędności Twoich założeń.
A sam pomysł spodobał mi się ze względu na treści, lub refleksje jakie mogą za nim iść. A co jeśli tylko ludzki mózg jest zdolny do pewnych operacji poznawczych? Czyżby technologie informatyczne dostarczyłyby w ten sposób dowodów na istnienie aspektów człowieczeństwa, które są niesprowadzalne do naturalistycznej mechaniki? Być może byłoby to tworzenie i udowadnianie twierdzeń matematycznych, pisanie powieści...
Oczywiście to tylko mój ciąg rozważań, gdyż sam gryzmolę co nie co właśnie w tym kierunku. Ty może pójść z tym w zupełnie innym kierunku.
Idea takich implantów jest bardzo cyberpunkowa, zatem otwiera drogę do licznych tropów kulturowych, jak i rozważań nad tym, na ile nasz umysł jest nasza własnością, a na ile w przyszłości ktoś inny będzie mógł do niego wchodzić z butami równie łatwo jak dzisiaj do naszych przeglądarek internetowych?
Moim zdaniem, nie powinnaś zbyt mocno przejmować się wiarygodnością naukową. Oczywiście w SF jest to ważne, ale trzeba wiedzieć kiedy pewne aspekty świata przedstawionego mają służyć za element dekoracji, scenerię, w której rozgrywać się będzie historia, a kiedy za medium do przekazywania treści. Czasami dobre SF wręcz dystansuje się od aspektu naukowo-techniczego na rzecz przesłania ściśle humanistycznego, czego, moim zdaniem, najlepszym przykładem są "Kroniki Marsjańskie" Bradburego.
Mam nadzieję, ze nie namąciłem.
