16

Latest post of the previous page:

Wydaje mi się, że zmierzamy w stronę uprzedzeń jeżeli chodzi o teksty kobiet, ale nie powiedziałbym, że wynikają one ze stereotypów. Idąc za własnym przykładem, dystans, a nieraz nawet niechęć, do kobiecej prozy wynika z tego, że wiele razy zdarzyło mi się na niej przejechać. Czytając, jakieś męskie wypociny często odkładałem książkę, ponieważ moim zdaniem jest po prostu nieciekawie napisana, ale - i to wydaje mi się kluczowe - również bezpłciowa (co jest oczywiście wielką zaletą), a w większości przypadków kobiet wyglądało to tak, że taka proza była strasznie kobieca. I nie należałoby skupiać się tu na "męskości mężczyzn", bo to i tak często dotyczy tylko młodych i nie doświadczonych autorek, a na samej płciowości jakiegoś dzieła. Nie wątpię, że kobieta potrafi stworzyć coś bezpłciowego, ale według mnie odsetek takich osób jest niewielki. Z czego to wynika? Nie wiem, to już zabawa dla psychologów.

A na zakończenie:
"- Nie chciałem przecież, żeby tak się stało. Żebyś się zrobił taki... nadwrażliwy - powiedział ze złością. - I bardzo mi przykro, wiesz o tym. Ale jak długo zamierzasz mi to jeszcze wypominać? Dorośnij wreszcie! I przestań histeryzować, dobrze?"
Jeżeli kobieta piszę coś takiego, lub po prostu zgadza się z tym, że owe słowa są w porządku (męskie i w ogóle) to tu pojawia się istotny problem, który wręcz odbiera sens tej dyskusji, a mianowicie: wiarygodność takich autorek/autorów staje się dość nikła, kiedy powołują się na jakieś książki uważając, że takie "męski wypowiedzi" są ok... Wybacz Godhand, że nie odniosę się do całego fragment, ale po prostu nie chce mi się szukać innego przykładu, a mam nadzieje, że to jest wystarczająco zrozumiałe i nikomu nie zabraknie samoświadomości.
„Prawdziwa mądrość zaczyna się, kiedy przestajesz cytować innych ludzi...”

17
Godhand pisze:Trochę uczciwiej byłoby nie wyrywać z kontekstu...
imo kontekst niewiele zmienia.

i nie chodzi o to, ze mam uprzedzenia do kobiecej prozy - bogumiła z 'nad niemnem' dabrowskiej np zwyczajnie lubię, podziwiam, ze zdołał wytrzymać z baską, uważam, ze jest fantastycznie napisany z tym swoim spokojem, siłą, pozytywnym nastawieniem i stanowi opokę dla egzaltowanej, wciąż na nowo roztrząsającej co mogłby być, a nie jest, żony.
i tak, bogumił niechcic, napisany przeciez przez kobietę, jest wiarygodny.

nocarz, frey i spółka nie są - może kwestia warsztatu, może przesuniecia cieżaru - dostajemy przecież 'wojowników', oczekujemy po nich, ech, niech bedzie: oczekuję, że bedą przynajmniej trzymali się roli.

zastanawiam się jeszcze nad tym nieszczęsnym nocarzem - nie zrozum mnie źle, mam wszystkie tomy, podobnie jak 'zakonu...' i 'siwecy...' (tu juz wykazałam się daleko posunietym masochizmem, przyznaje :twisted: ) - moze kwestia warsztatu?
to jest przegadane.
za dużo słów, które nie niosą informacji.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

18
K.R. pisze:eżeli kobieta piszę coś takiego, lub po prostu zgadza się z tym, że owe słowa są w porządku (męskie i w ogóle) to tu pojawia się istotny problem, który wręcz odbiera sens tej dyskusji, a mianowicie: wiarygodność takich autorek/autorów staje się dość nikła, kiedy powołują się na jakieś książki uważając, że takie "męski wypowiedzi" są ok... Wybacz Godhand, że nie odniosę się do całego fragment, ale po prostu nie chce mi się szukać innego przykładu, a mam nadzieje, że to jest wystarczająco zrozumiałe i nikomu nie zabraknie samoświadomości.
Trochę zamieszałeś albo jeszcze się nie obudziłem.
Czyli wiarygodność moja stałą się dość nikła?
Bo powołałem się na ten fragment i uważam że jest ok?

Racją jest, że dyskusja zmierza w stronę:
- Moim zdaniem fragment jest męski.
- A moim wprost przeciwnie.

"Nocarza" będę bronił dlatego, że ja nie odczułem "kobiecości" męskich postaci.
I tyle.
Co - jak zaznaczyłem - jest tylko moją opinią.
I w ogóle nie mam pojęcia jak można wiązać płeć autora z umiejętnością tworzenia postaci.
Dla mnie, to albo żart, albo jakieś SF.

Pozdrowienia :)

G.

P.S.

Mam nadzieję, że wszyscy zdają sobie sprawę że jestem mężczyzną :)
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

19
ravva:
nie zdarzyło mi się nic tak wkurzajacego w prozie męskiej - znaczy, nie mam wrażenia, ze jakiejkolwiek bohaterce gdzieś tam między zdaniami wyrastają wąsy.
a ja często miałam takie wrazenie czytając Gabriela García Márqueza (swego czasu zafascynowana lit. latynoamerykańską) - jego opisy kobiet u mnie wywoływały prośbę o pomstę nieba - chociaż jego opisy scen miłosnych z kolei bardzo lubiłam, bo nie ocierały się finezyjnie o banał - tak częsty w romansach pisanych przez kobiety.
To taka mała dygresja.
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

20
Proponowałbym nie uszczegóławiać dyskusji podając przykłady ulubionych i wręcz przeciwnie autorów, bo może zrobić się nieprzyjemnie, a chyba nie o to chodzi? Zresztą to taka dyskusja w której każdy ma swoja rację i raczej nikt, nikogo nie przekona. Już lepiej zrobić jakiś konkursik w którym oceni się sprawność kreowania postaci męskich i kobiecych, przy czym autorzy do chwili rozstrzygnięcia pozostaną anonimowi, a później przeliczy się to statystycznie. Znaczy: kto lepiej kreował, kobiety czy mężczyźni? :)

Edit:
gebilis Marquez wcale nie jest taki oryginalny w opisach scen miłosnych, ale to banał nie europejski, a latynoamerykański :) Oni mają kuku na muniu odnośnie seksu :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

21
Brzmi świetnie :D Moderatorzy, Weryfikatorzy, szeroko pojęta władzo. Igrzysk i chleba!

Według mnie to świetny pomysł. Nie o tyle, żeby komuś coś udowadniać, ale mogłoby wyjść z tego coś ciekawego. Warto przemyśleć.
„Prawdziwa mądrość zaczyna się, kiedy przestajesz cytować innych ludzi...”

22
Bardzo fajny pomysł.
Trzeba by tylko ustalić zasady.
Na przykład szort składający się z dialogu mężczyzny z kobietą :)

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

24
navajero - wujek dobra rada :-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

25
Przeczytałam cały wątek i dwa spostrzeżenia:
1. Tak czy siak dochodzimy do wniosku: kobiety piszą po kobiecemu, a mężczyźni lepiej. Kobiety nie umieją pisać o mężczyznach, a kobiecej prozy czytać się nie chce, bo jest kobieca.
2. Kolejny interesujący konkurs. Która płeć wygra?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

26
Usunęłam własny post, bo kiedy go pisałam, dyskusja poszła w takim kierunku, że stał się nieaktualny. Pomysł konkursu wydaje mi się obiecujący. Wszystkie panie, które wiedzą, jak należy kreować męskich bohaterów - to dla Was pole do wykazania się umiejętnościami :)
Bo, jak rozumiem, liczyłby się wiarygodny bohater płci odmiennej, niż autor?
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

27
Rubio, nie może tak być, że kobiety piszą tylko o mężczyznach, a mężczyźni o kobietach. Każdy uczestnik musiałby stworzyć dwie postaci - kobieca i męską. Dyskusyjne czy w jednym tekście czy w dwóch odrębnych.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

28
Proponuję w jednym :)


G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

29
dorapa pisze:Rubio, nie może tak być, że kobiety piszą tylko o mężczyznach, a mężczyźni o kobietach.
prawda, bo wtedy byśmy wybierali najwiarygodniejszą kobieca wersję męskiego bohatera tudzież męską wersję bohaterki, a chodzi o sprawdzenie, czy da radę wejsc w płeć przeciwną na tyle, żeby bohaterowi/bohaterce uwierzyć, nie zastanawiajac się, kto za tym stoi :twisted:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

30
Według mnie powinno wyglądać to tak, że dobrało by się powiedzmy po 5 uczestników obu płci. Żeby nic nikogo nie ograniczało tematyka byłaby dowolna, każdy by pisał, jakby mu się żywnie podobało, tyle, że każdy musiałby mieć co najmniej jedną postać męską i żeńską, i obie te postacie musiałyby mieć duże znaczenie dla opowiadania, żeby można się wykazać w kreowaniu postaci obu płci. Oczywiście wszystko byłoby anonimowe, żeby nie oceniać przez pryzmat płci.
To tak na początek.
„Prawdziwa mądrość zaczyna się, kiedy przestajesz cytować innych ludzi...”

31
dorapa pisze:Tak czy siak dochodzimy do wniosku: kobiety piszą po kobiecemu, a mężczyźni lepiej.
Cóż za piękne ujęcie problemu, wyczerpuje dyskusje w jednym zdaniu.

Poza tym podziwiam ducha rywalizacji, który na forum panuje. Wystarczy rzucić hasło i "czelendż" gotowy. Zapał godny pozazdroszczenia.

Wróć do „Kreatorium”

cron