Latest post of the previous page:
Ale legendy nie biorą się znikądNavajero pisze:Szczególnie, że to tylko legenda

Nie byłabym tego taka pewna. KK bardzo chce, by ludzie myśleli, iż coś takiego nigdy nie miało miejsca. A specjalny tron do sprawdzania płci kandydata na papieża nadal stoi w WatykanieSzczególnie, że to tylko legenda
z warszawy jestem, ale dzieki za dobre chęci.Anneke pisze:(...)Domenic Jordan (...)Moim zdanie nie, nie wydaje się w Twoim typie.
Niemniej, jak bardzo chcesz i jesteś z okolic Katowic, to mogę Ci książkę pożyczyć.![]()
a mi się wydaje, ze to bardziej kwestia konwencji - łatwiej przełknąć wrażliwego mężczynę w harlekinie niz w siłach specjalnych czy policji.Anneke pisze:Swoją drogą, zastanawiam się, czy fakt, że czytelnicy częściej czepiają się "babskości facetów" niż "męskości kobiet", nie wynika przypadkiem z tego, że kobiety częściej przejmują męskie role niż odwrotnie i to pierwsze jest społecznie b. akceptowane niż drugie.
no cóż, jeśli przebierzemy w strój mechanika megan fox, a nie babochłopa w stylu magdaleny środy...anneke pisze: jeśli w pisanej przez mężczyznę książce jest muskularna kobita-mechanik, chodząca w poplamionych olejem spodniach, szorstka i rzucająca mięsem, to czytelnik prędzej uzna ją za "typ współczesnej kobiety wyzwolonej/przełamującej stereotypy" a nie za błąd autora/sytuację, kiedy spod literackiej postaci kobiecej widać wąsatą gębę pisarza.
nie o rozmowe o uczuciach chodzi, ale o sposób, w jaki oni to robią - mój ślubny ostatnio stawiał na nogi kumpla po tym, jak go panna rzuciła - gdy pytałam, o czym rozmwiali, to wychodziło na to, że głownie pili, a rozmawiali o pracy, samochodach, etc.anneke pisze:W odwrotnej sytuacji (kobieta pisze o delikatnym, rozmawiającym o uczuciach mężczyźnie) częściej będzie to uważane właśnie za efekt nieumiejętności wczucia się w przeciwną płeć.
Z moich doświadczeń wynika, że faceci jak najbardziej się zwierzają, tylko... zwierzają się zaprzyjaźnionym kobietom, a nie innym facetomnie o rozmowe o uczuciach chodzi, ale o sposób, w jaki oni to robią
Znaczy, gdybym w jakimś tekście sportretowała jednego z moich znajomych, który łączy wybitnie "kobiecą" wrażliwość interpersonalną - do której zawsze otwarcie się przyznawał - z aktywnie rozwijanymi zainteresowaniami paramilitarnymi i pracą w ochronie, to zostałabym zakrzyczana, że takich mężczyzn nie małatwiej przełknąć wrażliwego mężczynę w harlekinie niz w siłach specjalnych czy policji
Musiałabym jeszcze raz przeczytać książkę. Dla mnie zasadniczo pierwsza bitwa, ta, w trakcie której ukradł Klucz do Nicości, "ustawiała" postać Freya na resztę tekstu: bezczelny, dumny, odważny. Natomiast teraz, kiedy wzięłam "Siewcę Wiatru" z półki i na chybił trafił przerzuciłam kilkanaście stron, odnoszę wrażenie, że nie tyle bohater jest egzaltowany, co narracja.dla jednych daimon frey jest ok, dla innych zbyt egzaltowany
Bo te klisze nie wzięły się znikąd. Najprostsza sprawa: czy wśród ochroniarzy ( mam na myśli profesjonalne firmy, a nie emerytów zatrudnianych w supermarketach) przeważają prymitywni, napakowani macho czy wrażliwi intelektualiści o astenicznej budowie? Czy na randkach w przedziale wiekowym 20 - 40 lat więcej jest ładnych, a przynajmniej sympatycznych ludzi, czy też gros stanowią odrażające wybryki natury w rodzaju Quasimodo?Godhand pisze:Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że na każdym kroku, krzyczymy o walce z kliszami w naszym pisaniu, a jak od kliszy za bardzo się odstąpi, to znowu wszyscy płaczą, że niewiarygodne...
Tekst oparty był na faktach z czego razem potem się "śmialiśmy".Nie znoszę literatury obozowej, więc siłą rzeczy, słabo znam. Ale nawet mnie coś majaczy o meczu piłkarskim w obozie (to chyba zresztą był fakt, nie fikcja). I tutaj mamy wariację na ten temat. Ale wydaje mi się ona niewiarygodna - czy wygłodzony zawodnik rzeczywiście może, samą siłą ducha, nadrobić braki ciała? Co z refleksem? Piłka to gra zespołowa, a tutaj jeden na jeden - czy to w ogóle mogło zaistnieć? A może faktycznie zaistniało, bo przecież prawda bywa dziwniejsza od fikcji? W każdym razie fabuła budzi we mnie nieufność.
Podoba mi się pomysł. Serio.Odejściem od kliszy w tekście obyczajowym nie jest opisanie romansu kulawej bibliotekarki z garbatym skrzypkiem
No, tylko że samo życie bywa niekiedy bardziej zaskakujące niż wszystko, co autor byłby w stanie wymyślić...proponowałbym pewną ostrożność w wymyślaniu "niebanalnych" fabuł, aby nie wylać dziecka z kąpielą
Zapewniam Cię, że ta akurat klisza jest solidnie uzasadnionaIgnite pisze:Kliszą, którą poddałabym Ci pod rozwagę, może być np. opinia funkcjonująca w pewnych kręgach, że żołnierze to prymitywne typy, które po godzinach zajmują się głównie chlaniem.
upraszczanie rzeczywistości, dopasowywanie do "klisz", stereotypizacja, w pewnym sensie ułatwiają jej poznawanie - mogą czasem fałszować obraz, ale jednocześnie dają podstawy, na których opinię mozna rozbudować, szczególnie zdajac sobie sprawę z tego mechanizmu - i tak widząc blondynkę z dużym biustem, przecież nie zakładamy, że błedy w wordzie poprawia na ekranie korektorem, damy jej i sobie szansę, na dowiedzenie sie, ze jeździ motorem, uprawia bjj i jest odpowiedzialną matką, ale już widząc podobną z ostrym makijażem i w kusej różowej kiecce, klnącą jak szewc i w towarzystwie podobnych kolezanek, spokojnie mozemy podać jej korektor ;-)Ignite pisze:(...)klisze są jednak dosyć podstępne, kiedy widząc osobę posiadającą kilka charakterystycznych cech (czy choćby jedną), automatycznie "dopisujemy" jej inne wzięte z tej samej szufladki. Nie znam się zbyt dobrze na psychologii społecznej, ale z tego co pamiętam, człowiek ma zakodowany odruch, aby w ten sposób dokonywać sądów o otaczającym świecie, a dość często sądy te okazują się mylnymi.
kilka lat temu poznałam Bodka - jest dominikaninem, kapelanem straży pożarnej i policji, chłop ma prawie dwa metry wzrostu i ponad 130 kilo żywej wagi, krótko przyciętą brodę i niezmożoną energię. Aktualnie remontuje kościół, z czym nie poradziło sobie kilku jego poprzedników, i animuje parafię, organizuje festyny, zajecia dla dzieci, etc.Ignite pisze:Proste ćwiczenie: jaki jest typowy ksiądz? Co Wam się kojarzy z hasłem "ksiądz"? Sutanna albo przynajmniej koloratka, cichy głos, co jeszcze...?
I tutaj pełna zgoda.W tym co pisałem chodziło mi o to, że jeśli korzystamy z kliszy ( a czasem jest to konieczne np. przy opisie żołnierzy, czy - bo ja wiem? - modelek) to można przecież uwiarygodnić postać nadając jej jakies cechy "niekliszowate". Z drugiej strony tworząc bohatera odbiegającego o stereotypu ( np. wrażliwego ochroniarza) trzeba zadbać o uwiarygodnienie postaci.
Oooo, no więc właśniekilka lat temu poznałam Bodka - jest dominikaninem, kapelanem straży pożarnej i policji, chłop ma prawie dwa metry wzrostu i ponad 130 kilo żywej wagi, krótko przyciętą brodę i niezmożoną energię.
Myślę, że to jest sprawa niesłychanie ważna. Ja nie mam nic przeciwko wrażliwemu ochroniarzowi o gołębim sercu, ale wtedy dużego znaczenia nabiera sposób, w jaki on funkcjonuje w realiach tego zawodu. Jak go odbierają koledzy, przełożeni, co dla niego samego wynika z faktu, że jest ustępliwy w sytuacjach, kiedy powinien być twardy...Z drugiej strony tworząc bohatera odbiegającego o stereotypu ( np. wrażliwego ochroniarza) trzeba zadbać o uwiarygodnienie postaci.