16

Latest post of the previous page:

Sep, idz Ty z Twoimi podstawami. :D
Bartosh16 pisze:Będę się za to zabierał wkrótce
Jestem baaardzo podejrzliwy jak cos takiego slysze.

Ja sie niedlugo zabieram za swoj system filozoficzny. Szkole.
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!

17
Erythrocebus pisze:Ja sie niedlugo zabieram za swoj system filozoficzny.
o! To jest właśnie sedno :D

Eryth - ale taki całościowy?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

19
Sepryot pisze:
Bartosh16 pisze:Zależy, co rozumiesz przez słowo 'podstawy'.
Zanalizuj morfonologicznie rzeczownik "więź". :P
Po przeczytaniu definicji morfonologii, stwierdziłem, że jednak się poddam
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

20
Jeszcze raz postawię pytanie forumowiczom: jeśli w waszych tekstach pojawiają się słowa w wymyślonym języku, czy są one układane według klucza, czy zapisywane jest to, co w momencie pisania przyjdzie wam do głowy?

Tolkien, pasjonat językoznawstwa, jest pod względem tworzenia języków w literaturze tytanem. Domyślam się, że część pisarzy idzie w jego ślady, chociaż w skromniejszym zakresie.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

21
Marcin Dolecki,
Marcin, rzecz w tym, że nie ma "skromniejszego zakresu" na poziomie struktury. Struktura jest albo jej nie ma. Tertium non datur.
Sądzę, że ciekawe by było wykorzystanie gramatycznych własności np. przy tworzeniu zdrobnień czy aspektów w czasowniku. Wtedy zastosowanie "obcego" języka i poinformowanie w którymś miejscu o tych zjawiskach w owym języku będzie fajną barwą narracji i dialogów. Ale jeśli sie nie jest przynajmniej hobbystą gramatyki opisowej - to bardzo niebezpieczne, bo można polec.
Polecam w tym celu jako literaturę przedmiotową prace z glottodydaktyki profesora Nieckuli.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

22
Natasza pisze: Marcin, rzecz w tym, że nie ma "skromniejszego zakresu" na poziomie struktury. Struktura jest albo jej nie ma. Tertium non datur.
Nataszo, struktura języków naturalnych rozwijała się stopniowo.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

23
Marcin Dolecki pisze:Nataszo, struktura języków naturalnych rozwijała się stopniowo.
Otóż to! A my chcemy w tydzień/rok
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

24
Marcin Dolecki pisze: Tolkien, pasjonat językoznawstwa, jest pod względem tworzenia języków w literaturze tytanem. Domyślam się, że część pisarzy idzie w jego ślady, chociaż w skromniejszym zakresie.
Moim zdaniem Tolkien zrobił tym niechcący krzywdę fantasy. Był o wiele za dobry - stworzył swoje języki i dał im charakterystyczną melodię (np. pewne zbitki spółgłosek są popularne, inne zabronione, poza tym wymowa). Bardzo zapadają w pamięć.

W efekcie w co drugiej powieści o elfach znaleźć można słowa brzmiące jak kalki z quenyi i sindarinu.
Tak samo z alfabetami - chyba w 90% przypadków elfie pismo jest określane jako "runy"; chyba nie doczekam przypadku, dajmy na to, elfickich hieroglifów :D

Aha, nie mówię tu o osobnym przypadku osób takich jak Christopher Paolini. Temu się nie chciało tak strasznie, że chyba wziął słownik angielsko-niemiecki, mikser i tak stworzył swoje wyrazy (bo językiem nazwać tego nie sposób) <wzdryg> :P
Pozdrawiam
LS
http://leszek-sieminski.blog.pl

25
Tak wygrzebałem swoje opowiadanie fantasy i wyszukałem jakiś tekst po "elfiemu" - Thes vanea loe’ anai kho’es, anua muori jhanoe. Teraz jak to czytam to mi "m" najbardziej zgrzyta, bo to takie mało elfickie :D Wracając do tematu, nie chcę tutaj psuć waszych marzeń, ale nigdy, przenigdy nie będzie drugiego Tolkiena, więc jeśli ktoś nie interesuje się językoznawstwem w takim stopniu jak John to niech nie trudzi się z tworzeniem nowego języka, bo przecież nie on stanowi kluczową rolę w tekście. Jakieś podstawy można wymyślić, żeby czytelnik, zetknąwszy się wcześniej w tekście z elfią mową, mógł skojarzyć "o, wtedy użyli tego określenia mówiąc o ludziach, to teraz pewnie też o nich rozmawiają" i tyle chyba starczy, bo stworzenie z ogromną precyzją nowego języka jest cholernie trudnym, niemalże niemożliwym zadaniem. Można też się opierać na istniejących językach, często np. elfy nazywanie są "sidhe", a to jest chyba zapożyczenie z języka irlandzkiego i mitologii irlandzkiej.
"Laugh and the world laughs with you, weep and you weep alone." Ella Wheeler Wilcox

26
Natasza pisze:
Marcin Dolecki pisze:Nataszo, struktura języków naturalnych rozwijała się stopniowo.
Otóż to! A my chcemy w tydzień/rok
Jedna moja znajoma opracowywała język używany w wykreowanym przez nią uniwersum przez 5 lat( i nadal nad nim pracuje) stworzyła od podstaw wszystko: alfabet, gramatykę, fleksję, 12 różnych czasów - każdy wymagał innego szyku zdania i odmiany rzeczowników.
Jak ostatnim razem z nim o tym gadałam, miała już w słowniku ponad 1000 słów i pracowała nad kolejnymi znakami. A ma jeszcze w planach dialekty!
Takie tworzenie języka to jest, kurczę, koronkowa robota na lata.

27
LubięCię, takich ludzi podziwiam, bo jest ich zaledwie garstka :)

Miałem na myśli przede wszystkim sytuację, gdy w tekście pojawia się kilka, kilkanaście zdań w wymyślonym języku. Do strukturalnego powiązania ze sobą tych wypowiedzi nie trzeba tworzyć całego języka, ale byłoby sympatycznym akcentem, gdyby takie wypowiedzi były zapisane według sensownego klucza :)

[ Dodano: Nie 25 Sie, 2013 ]
W Podróżach Pana Kleksa jest kilka informacji o językach.

Np. "Bajdoci mówili językiem bardzo podobnym do innych języków [cokolwiek miałoby to znaczyć - M.D.], z tą tylko różnicą, że nie znali i nie używali samogłoski 'u'. [...] Dlatego też mur po bajdocku posiadał brzmienie mr, ucho po bajdocku było cho, mucha - mcha - kura - kra itd." J.Brzechwa, Pan Kleks, Warszawa 1989, s. 92.
Słowa bajdockie miały być pochodne wobec polskiego. Porozumiewanie się Abetów było uwarunkowane ich anatomią i polegało na wypowiadaniu dźwięków a i b - każdy z nich przez oddzielny otwór, przypominający usta :) (s. 104).


Pomimo mojego sentymentu do tej bajki, taki pomysł od dawna zalatywał dla mnie tandetą, nie wiem, czy fakt, iż jest to literatura dziecięca, stanowi w tym wypadku należyte usprawiedliwienie.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

28
Mam ochotę zadać Wam jedno pytanie. Po co?

Po co wymyślać język? Po co Wam kolejny, sztuczny, nie używany przez nikogo język (no, chyba że przez postacie w Waszych głowach)? Po co umieszczać go w swojej książce? Dla jaj? Dla szpanu? Dlatego, że Tolkien sobie wymyślił, a ja chcę być drugim Tolkienem? Bo się książka nie sprzeda? Czemu ma to służyć? Po co?

Jeśli chcecie stworzyć ledwie kilka zdań w takim języku, to nie prościej użyć losowej kombinacji klawiszy?

Mamy esperanto. Ile osób go używa, ile zna? Język zasadniczo powinien służyć komunikacji. Ale z drugiej strony jeśli chcecie sobie wymyślać języki, to sobie wymyślajcie.
Dzwoń po posiłki!

29
LubieCię pisze:Jak ostatnim razem z nim o tym gadałam, miała już w słowniku ponad 1000 słów i pracowała nad kolejnymi znakami. A ma jeszcze w planach dialekty!
A kolega zadaje sobie sprawę, że przykładowo w słowniku języka polskiego znajduje się około 250 tyś unikalnych słów podstawowych i ponad 4 miliony form z odmianami ?
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

30
Grimzon, Nią. Błąd mój własny, przepraszam.
I tak, ona o tym wie, ale co to ma do rzeczy, i czemu o tym wspominasz? Twierdzisz, że 1000 słów to nie słownik, czy jak?
tl;dr

Kawa moim bogiem.

Jak rozróżnić język obcy w tekście

31
A jak rozróżnić wypowiedź w takim obcym języku w tekście powieści. Mam na myśli taki przykład (dla uproszczenia): główny bohater posługuje się językiem polskim i prowadzi dużo dialogów z osobą, która posługuje się językiem angielskim, przy czym główny bohater zna ten język. Nie będę w dialogach przeplatał przecież wypowiedzi polskich z angielskimi. Cały dialog napiszę po polsku. Ale jak rozróżnić wypowiedź w języku angielskim? Czy można to zrobić np. kursywą? Można też darować sobie rozróżnianie i przyjąć, że czytelnik przecież wie, który bohater jakim językiem się posługuje. Ale co w momencie jeśli ów angielskojęzyczny bohater nauczy się kilku słów po polsku i niektóre swoje wypowiedzi wygłasza właśnie w tym języku? Jak rozróżnić kiedy mówi po polsku, a kiedy po angielsku, chcąc cały tekst pisać oczywiście po polsku? Czy przyjmując jako rozróżnienie wspomnianą kursywę, tekst będzie wyglądał (jakby to określić?) elegancko?
Robroq
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”