Byłam na Pyrkonie na spotkaniu z redaktorami Cetnarowskim i Wierzchowskim. Wspominali o konkursie, pytali kto z sali coś na niego przesłał, dali do zrozumienia, że poziom większości nie był zadowalający (np. teksty osadzone w uniwersach gier komputerowych lub przypadek kontynuacji Diuny). Poza tym było trochę o kryzysie na rynku, choć nie tak w czarnych barwach jak to przedstawia Andrzej Pilipiuk. Zwierzchowski przewiduje, że załamanie na rynku go przeczyści i koniunktura znów ruszy za parę lat. Czekanie z tekstami na lepsze czasy uważa za niebezpieczne, bo w końcu kiedy wypadnie ten właściwy moment? Powściągnąć swoje zapędy, ostrożnie wybierać wydawnictwa (przestrzegał wyraźnie przed tymi wydającymi za pieniądze autora), ale nie rezygnować - oto jego rady.
Redaktor Cetnarowski oszacował, że rocznie NF i NF Wydanie Specjalne to około 50 opowiadań, z czego w porywach 20 (rocznie!) przeznacza na debiutantów. Dla porównania: dostaje do 100 tekstów miesięcznie, acz zaznacza, że autorów jest 60-70 - przysyłają niekiedy po kilka naraz. Na pytanie o najważniejsze cechy, decydujące o przyjęciu tekstu, wskazał język (styl) i pomysł, w tej kolejności. Zapewnił też, że przy spełnieniu dwóch pierwszych warunków wpadki merytoryczne nie mają większego znaczenia. W końcu te zawsze można jeszcze zweryfikować i poprawić. Wszystkich tego typu zmian dokonuje oczywiście w porozumieniu z autorem.
Bodaj Zwierzchowski powiedział coś przerażającego: obecnie więcej jest osób chcących pisać i publikować niż tylko czytać. Szczęśliwie nie wszyscy z tych chcących są na poziomie drukowalności
