hierarchia stopni i tytułów arystokratycznych

1
http://en.wikipedia.org/wiki/Royal_and_noble_ranks

Klasyfikacja wydaje się w niektórych fragmentach kontrowersyjna, np. król królów oraz faraon znajdują się na tym samym "poziomie", poniżej cesarza.
Zastanawiam się, jaka jest wartość takich zestawień.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

2
Ja się zastanawiam, co jest podstawą tego zestawienia? I oco to, zdaniem autora artykułu, czy też źródła, jest to degree od dignity i jak się to mierzy.

W źródłach widzę tylko jakieś austriackie prawo i artykuł o cesarstwie brytyjskim z XIX w.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

3
Taka wartość jest żadna.

Polski szlachcic się równa zarówno angielskiego viscountowi, jak i dukowi. A francuski marquise nie jest wcale równy niemieckiemu furstowi.

Zależnie od kraju. Tylko i wyłącznie. Przecież to są różne kręgi kulturowe, historyczne.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

5
W wiki jest tylko jedno dobre źródło na ten temat: rosyjska tabela rang. Po rosyjsku, bo polska wersja jest niekompletna.

Tabela
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

6
DAF pisze:Nie można tego przyrównywać w oderwaniu od kontekstu.
Zastanawiam się, czy tytuły (chociaż te najważniejsze) nadawane w różnych krajach i w różnych okresach dziejów w ogóle mogą być sensownie zestawiane - jeśli tak, to jakie kryterium należałoby zastosować?
Navajero, dzięki za link :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

7
Całą masa czynników, bogactwo, przepych, rozmiar armii/gwardii przybocznej (lub sam fakt jej posiadania), wielkość siedziby itd. Nie chce mi się dalej wymieniać.

Zgodnie z powyższym diuk z wielkiego imperium mógłby z palcem w nosie przyćmić dostojnością cesarza Wcale Nienazwanego Imperium Pipidowa.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

8
Wewnątrz jednej grupy kulturowej, w jednym czasie jakieś tam zależności zapewne istniały, ale w tym temacie bardzo wiele brało się z tradycji, a ona wszędzie różna. W zasadzie mogę się jedynie do pytania podłączyć, bo wielkim znawcą tematu nie jestem, a temat ciekawy. Jeśli są na forum jacyś historycy, to mogą się ujawnić;)

Może zna ktoś ciekawe źródła dotyczące zagadnienia?
https://soundcloud.com/para-bellum-3

9
Temat jest zbyt obszerny, aby go omawiać ogólnie. Inny status miał np. niemiecki graf za czasów cesarstwa, a inny za Republiki Weimarskiej czy rządów Hitlera. A porównania z arystokracją "zagraniczną" są dość ryzykowne. Każda uważała się za "lepszą" :) Ale przykładowo; tytuł "graf" znaczył coś i w III Rzeszy, natomiast w tym samym czasie rosyjskie tytuły arystokratyczne nie były w ogóle uznawane w ZSRR czy poza jej granicami. Ich wpływ istniał tylko w wąskich kręgach rosyjskich "białych" uchodźców. Już na tych przykładach widać trudności w porównywaniu znaczenia tytułów. W dodatku często istniało wiele poziomów interpretacji. Np. w międzywojennej Polsce tytuły oficjalnie nie miały znaczenia, nieoficjalnie - jak najbardziej, czego przykładem są choćby zapisy w Kodeksie Honorowym Boziewicza i innych tego typu dokumentach. Tak więc drodzy autorzy - nie ma lekko...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

10
Marcinie to zależało od kraju i okresu. Nie da się tego łatwo omówić, tak ogólnie to można je podzielić na dworskie dające prestiż i urzędniczo wojskowe, te dawały realną władzę dla tego dobrze było mieć kilka tytułów.
Nieposłuszeństwo jest podstawą wolności, posłuszni muszą być niewolnicy.
Nam patriotom szabla i być może mogiła. Wam niewolnicy kajdany i zasłużone knuty.

11
Temat jest bardzo obszerny i nie zapewne zostałby wyczerpany nawet w opasłej monografii; na forum można go zaledwie liznąć :) Mnie najbardziej interesują tytuły monarchów. Podstawowe dwa to cesarz oraz król. Jakie były ich odpowiedniki w różnych kulturach? Czy istniały pośrednie?

[ Dodano: Czw 03 Paź, 2013 ]
Np. w Malezji głowa państwa - król - jest wybierany spośród monarchów tego kraju na pięcioletnią kadencję.

[ Dodano: Czw 03 Paź, 2013 ]
Tamtejsza głowa państwa nosi cokolwiek skomplikowany oficjalny tytuł :
Yang di-Pertuan Agong :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

12
Marcin Dolecki pisze: Zastanawiam się, czy tytuły (chociaż te najważniejsze) nadawane w różnych krajach i w różnych okresach dziejów w ogóle mogą być sensownie zestawiane - jeśli tak, to jakie kryterium należałoby zastosować?
Raczej nie mogą być sensownie zestawiane, chociażby dlatego, że za tą samą nazwą kryje się różna pozycja w hierarchii władzy oraz różne uprawnienia.To zależy od kraju. Francuski duc to nie to samo, co angielski duke. A prince jest nazwą tak pojemną, że bez dodatkowych określeń trudno się zabierać za rozstrzyganie, jakie prawa mu przysługiwały. Najzabawniejsza jest chyba książęca tytulatura w republikach miejskich we Włoszech, chociaż można by ją traktować jak czysty ozdobnik.
Marcin Dolecki pisze:w Malezji głowa państwa - król - jest wybierany spośród monarchów tego kraju na pięcioletnią kadencję.
Królowie niemieccy i cesarze Rzeszy też byli wybierani, tyle, że dożywotnio. Przez co siedmiu elektorów (kurfirstów - trzech duchownych i czterech świeckich) miało bardzo szczególną pozycję pośród innych książąt niemieckich. A kiedy cesarz Karol IV w Złotej Bulli z roku 1356, regulującej zasady elekcji, nie dorzucił do elektorów księcia Austrii, to Rudolf IV Habsburg zaczął używać tytułu arcyksięcia, dla powetowania sobie tej krzywdy. I tak już zostało... Arcyksiążę to tytuł związany wyłącznie z domem Habsburgów.
My nie jesteśmy na to wyczuleni, gdyż w Polsce nigdy nie było rozbudowanej tytulatury rodów możnowładczych (tytuły sprawowanych urzędów to zupełnie inna kwestia). Ale nasi przodkowie mieli rozeznanie. Na przykład: cesarzowi Rzeszy, i tylko jemu, przysługiwała tzw. korona zamknięta (corona clausa) z dwoma kabłąkami. W związku z czym, w XV-XVI w. zaczęły się pojawiać wyobrażenia królów Polski również noszących na głowie koronę zamkniętą - na znak naszej niezależności od cesarstwa. A co! Takie wizerunki powodują konfuzję wśród cudzoziemców-historyków, bo, jako żywo, żaden król polski władcą Rzeszy nie był, a tutaj te dwa kabłąki...
Ostatnio zmieniony czw 03 paź 2013, 22:24 przez Rubia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

13
Rubio, dzięki za wyjaśnienia :)

Warto zwrócić uwagę na pozycję papieża jako władcy Państwa Kościelnego, a następnie państwa watykańskiego (Stato della Città del Vaticano). Ustój tego państwa (które należy odróżniać od Stolicy Apostolskiej) można określić jako monarchię elekcyjną.

Inna sprawa: czy tytuł faraona należy uznać za odpowiednik króla czy cesarza?

[ Dodano: Czw 03 Paź, 2013 ]
Należałoby wyjaśnić, że tytuł faraon jest pochodzenia greckiego, a nie egipskiego, ale pytanie pozostaje aktualne :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

14
Raczej można uznać faraona za cesarza imperatora, Egipt zasługuje na miano imperium. Również władza faraona jest sprawą boską. Chociaż nigdzie nie spotkałem określenia cesarz Egiptu. To nie będzie to nadużycie. Tym bardziej jeśli za cesarstwo uznawał się Meksyk, czy Serbia.
Nieposłuszeństwo jest podstawą wolności, posłuszni muszą być niewolnicy.
Nam patriotom szabla i być może mogiła. Wam niewolnicy kajdany i zasłużone knuty.

15
Ech, to nie jest takie proste. O ile się nie mylę, choć nie mam dokładnego rozeznania w tych sprawach, to każdy faraon był uważany za inkarnację boga Horusa, więc to jeszcze inna kategoria :) Takiej pozycji nie mieli nawet "ubóstwieni" cesarze rzymscy, nie mówiąc o takich skromnych cesarzach średniowiecznych, jak Jan Luksemburski czy choćby właśnie Karol IV, którzy mogli się szczycić co najwyżej tytułem namiestnika Bożego - vicarius Dei. Egipt należałoby porównywać raczej z monarchiami Środkowego i Dalekiego Wschodu. Bo tutaj, poza zakresem władzy oraz odpowiedzialnością/brakiem odpowiedzialności władcy przed swoim ludem w grę wchodzi jeszcze trzeci czynnik, czyli sakralny charakter i samej władzy, i najwyższego jej reprezentanta. Ucieleśnieni bogowie w Europie zwykle źle kończyli :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”