Bartosh16 pisze:Jeszcze trochę nei będzie za co ich kupować, a jedyne zachodnie towary kupowane przez Polskę, to będa przestarzałe f16 z USa.
Oświeć mnie: kiedy kupiliśmy jakiekolwiek przestarzałe F-16?
Andrzej Pilipiuk pisze:Z RFN - niewielkie szanse. Mają niedużą armię ale na przyzwoitym poziomie.
Żadnych szans. Absolutnie żadnych. Typhoony to jedyne samoloty w Europie, które w jakimś stopniu (nieznacznie, ale jednak) przewyższają nasze Vipery. A że do tego Niemcy mają ich więcej, niż my mamy F-16, o panowaniu w powietrzu możemy zapomnieć, bo będzie ono niepodzielnie po stronie Luftwaffe. Na lądzie? Jeszcze gorzej: świetnie wyszkoleni żołnierze, do tego z potężnym, nowoczesnym uzbrojeniem. A ta ich "nieduża armia" jest dwa razy większa od naszej, tak w ogóle.
Czesi - mają świetny przemysł zbrojeniowy - ciężko będzie
Czesi
mieli świetny przemysł zbrojeniowy, jeszcze kiedy tworzyli jedno państwo ze Słowakami. Większość została właśnie na Słowacji. Kiedy Aero Vodochody postanowiły skonstruować własny samolot bojowy, skończyło się to wielką klapą. A co mają Czesi? Przede wszystkim mają wszystkiego bardzo mało. A jedyne, co mają, a jest warte uwagi, jest - niespodzianka - zagranicznej produkcji.
Białoruś - jeszcze gorzej - stacjonowały tam sowieckie armie uderzeniowe - nastawione na to by przejechać po nas walcem w drodze na zachód
Tylko że po tych sowieckich armiach nie został kamień na kamieniu. Białorusini nie mają za co (może nawet nie potrafią, ale jeśli potrafią, to i tak brak im pieniędzy). Jedyne w miarę nowoczesne myśliwce wycofali, bo nie byli w stanie utrzymać ich w gotowości. Tyle, co im zostało, nasze F-16 mogą im spuścić w jednym locie bojowym. Bez strat własnych. A na lądzie przewyższamy ich w ilości i jakości sprawnego sprzętu.
Ukraina ma kupę poradzieckiego sprzętu - nie jest najnowszy (część zmodernizowano) ale zgniotą nas ilością
To jest chyba jedyne zdanie w tym zestawieniu, z którym od biedy można się zgodzić. Pytanie tylko: w jakim stanie jest ten sprzęt. Wszystko wskazuje, że... w kiepskim. I uprzedzam kontrpytanie: sprawność naszego sprzętu jest normalna. Nie wybitnie wysoka, ale normalna.
Rosja - w obłasti kaliningradzkiej nie mają dużo - ale w 5-6 godzin dojadą czołgami do Warszawy.
Samochodem z Wawy do granicy białoruskiej jedzie się około dwie i pół godziny, więc jak czołgami miałoby się ten sam odcinek pokonać w pięć?
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.