166

Latest post of the previous page:

B.A.Urbański pisze:Nie wnikam też w Twoje intencje. Opieram się na faktach - konkursy na Wery to rozrywka, zabawa. Urządzacie sobie po prostu zabawę. Bardzo brzydką zabawę.
Na tym opierasz caly swoj poglad chyba.

A moze dla nas to nie jest zabawa?
Dla mnie pisanie w ogole jest malo zabawowe. To zazwyczaj ciezka praca i wykonujac ja cos mowie. Czesto celniej niz gdybym napisal elaborat. Taki jest dla mnie sens literatury.

A teraz dla kontrastu. Wymieniamy nazwiska zmarlych. Pierwsza litera musi byc taka sama, jak ostatnia poprzedniego. To jest zabawa. A teksty... to chyba trzeba oceniac indywidualnie? Inaczej ocenisz tekst przesmiewczy, a inaczej smutny, czy nie?

Wybacz, ale nie pieczemy swini i nie biegamy dookola pohukujac jak dzikusy...
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!

167
Ktoś wspominał coś o pisaniu? To jak dziś? ;-)
Nic nie napisałem, bo nie miałem czasu. Ale myślę, że jutro muszę zacząć maraton, to będę się bardziej mobilizował.
dorapa pisze:Jak idzie pisanie wiekopomnego opowiadania?
Wiekopomnego? A które to?
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

168
Piszę post pod postem, bo to temat całkowicie odrębny temat i nie jest związany z moim pisaniem. Ewentualnie jest związany z moim niepisaniem na forumową zabawę.
Godhand pisze:Po pierwsze, bardzo Cię B.A. lubię i szanuję, wiesz o tym.
Godhand, chodzi o to, że ja też Was lubię, ale jeśli uważam, że ten konkurs jest poniżej wszelkich standardów, już nie mówiąc o zwykłej ludzkiej przyzwoitości, to myślę, że mam prawo o tym powiedzieć. Tym bardziej (tak jak w tym przypadku) jeśli ktoś stosuje moralność Kalego, i mimo że robi coś dużo gorszego, to nie widzi w tym nic złego.
dorapa pisze:B.A. mój szacunek do ludzkich zwłok jest niezmiennie bardzo głęboki. Nie chcę, by w jakikolwiek sposób ewoluował. A już na pewno nie w stronę wystawową. Tak więc, mimo że na wystawie nie byłam, mam o niej swoje zdanie i końmi mnie tam nie zaciągniesz.
dorapa, ale ja nie chcę, że Twój szacunek ewoluował w stronę wystawową. W żadnym wypadku! To ostatnie, co przeszłoby mi przez myśl!
Chodzi o to, że aby o czymś dyskutować w miarę sensownie (to jest w tym wszystkim bardzo ważne), to trzeba mieć pewną wiedzę merytoryczną. Jeśli brak jest wiedzy merytorycznej, to zaczyna się demagogia (tak było w "dyskusji" w wątku o tym w Hyde Parku), bo jest łatwiejsza, prostsza i łatwiej trafia do ludzi.
Zdobycie wiedzy wymaga czasu i wysiłku, a demagogia nie. Opiera się na emocjach i działanie jest szybciej. Można to przecież zaobserwować na co dzień - ludzie posłuchają chętniej jakiegoś profesora, który będzie się starał mówić rzeczowo czy polityka, który nie ma pojęcia o sprawie, ale nazwie profesora naziolem albo komuchem?
Czyż nie mamy tego cały czas w telewizji?
Tylko że demagogia nie pozwoli rozwiązać problemu. No ale właściwie o to w niej chodzi - nie o rozwiązanie, a żeby zakrzyczeć drugą stronę i w ten sposób utwierdzić się w swojej racji.
Właśnie dlatego nie uczestniczyłem w "dyskusji" w Hyde Parku.

Nie zamierzam Cię też ciągać na tę wystawę. Tym bardziej że uważam, że nie jest dla wszystkich, z różnych powodów. Tzn jest ogólnodostępna, ale chodzi o to, że nikt Cię wołami tam nie ciągnie. Jeśli chcesz, to idziesz, a jeśli nie to nie i nie ma problemu.
Ale tak samo nie będę Cię ciągnął do Muzeum Wojska Polskiego, jeśli nie będziesz chciała. (nikt nie chce ze mną iść :( )
Na chodzenie na koncerty Madonny z krzyżem czy na koncerty Behemotha z rozdzieraniem Biblii też nie zamierzam nikogo zmuszać. Kto występuje przeciwko tym koncertom? Ci, którzy na nich nie byli :P
Czyż to nie ciekawe, że ten sam mechanizm można zaobserwować u przeciwników tych koncertów i u przeciwników wystawy?

Po drugie, nie mam pojęcia dlaczego nie miałbym swojego stosunku do wystawy wyrazić tekstem, co więcej, uczucia jakie są we mnie nadają się najbardziej do wyrażenia w takiej właśnie formie.
I w ogóle jakoś się pogubiłem w oburzeniu. Wybacz.
Erythrocebus pisze:Na tym opierasz caly swoj poglad chyba.

A moze dla nas to nie jest zabawa?
Dla mnie pisanie w ogole jest malo zabawowe. To zazwyczaj ciezka praca i wykonujac ja cos mowie. Czesto celniej niz gdybym napisal elaborat. Taki jest dla mnie sens literatury.

A teraz dla kontrastu. Wymieniamy nazwiska zmarlych. Pierwsza litera musi byc taka sama, jak ostatnia poprzedniego. To jest zabawa. A teksty... to chyba trzeba oceniac indywidualnie? Inaczej ocenisz tekst przesmiewczy, a inaczej smutny, czy nie?
Pozwolicie, że Was tak zbiorczo wezmę, bo Wam w sumie chodzi o to samo.
Przede wszystkim przypomnę, że jesteśmy na forum literackim i dlatego rozumiemy znaczenie słów. Nie wnikam w Wasze intencje, bo ich nie znam.
Ja opieram się na FAKTACH. A fakt jest taki, że w słowie konkurs jest zawarta zabawa, rozrywka i rywalizacja.
No i jeszcze jest w tym wyłanianie zwycięzcy. Ciekawe...
Dlatego cokolwiek byście nie powiedzieli, to nie usuniecie tej komponenty z tego wyrazu.
Poza tym nawet gdyby jakimś cudem Wam się udało, to konkursy na Wery mają swój określony charakter - to jest zabawa.

W sumie to już sam tytuł Waszego konkursy jest obrzydliwy. Tzn. ja wiem, dlaczego on taki jest.
Instalacje Von Hagensa - spójrzcie dokładnie.
A teraz porównajcie:
The Human Body Exhibition

Dostrzegacie różnicę?
Już w samym tytule jesteście gorsi od Hagensa.
On przynajmniej nie wzbrania się od tego, że są to szczątki ludzkie. To są ludzie, tacy jak Wy.
No tak... ale przecież dużo trudniej by się pisało opowiadanka, gdyby trzeba było przyznać, że to ludzie, którzy żyli... Może przechodzi nawet kiedyś obok Was? Mijali Was w sklepie? A może nawet kiedyś z którymś rozmawialiście - nawet tak przelotnie np. pytając o drogę? Może mieli rodziny? Nadal by Wam się tak łatwo pisało?
A pomyśleliście, że może z powodu Waszej zabawy, tym rodzinom będzie smutno, że ich krewnych nazywacie instalacjami? Że tak zabawiacie się ich kosztem?
Ach, no tak... wolność artystyczna. Zaraz do tego wrócę.

A gdybym to był ja? Czy gdybym ja tam stał, to też nazwalibyście mnie instalacją?

Kolejną bardzo brzydką sprawą w samym tytule zabawy (przypomnijmy: Instalacje Von Hagensa) jest kryjąca się w słowie instalacje potrzeba określenia jedynej słusznej interpretacji. To nie jest zaproszenie do dyskusji. To jest narzucenie zdania.
Trochę jakby dać tytuł rozprawki: "Kto dokonał zamachu w Smoleńsku? I dlaczego byli to Rosjanie?"

Załatwmy jeszcze jedną sprawę:
Natasza pisze:Ja urządzam, B.A. I nie traktują tego jako zabawy tematem.
Godhand pisze:Po drugie, nie mam pojęcia dlaczego nie miałbym swojego stosunku do wystawy wyrazić tekstem, co więcej, uczucia jakie są we mnie nadają się najbardziej do wyrażenia w takiej właśnie formie.
Erythrocebus pisze:Dla mnie pisanie
Widzicie, co Wam chce pokazać?
Ja, ja, ja, mnie, we mnie, dla mnie. To jest clou całej sprawy. Nie robicie konkursu, bo Wy chcecie, Wam to jest potrzebne i nawet nie zamierzacie się zastanowić nad innymi.
No tak... ja rozumiem w końcu jesteśmy na forum literackim i staramy się być artystami. No a przecież artysta musi być egoistą, bo co to by był za artysta?

I jeszcze wolność artystyczna. Przecież wolność artystyczna jest najważniejsza! I najważniejsze, żeby z niej korzystać, bo co ja się będę czym innym przejmował?! Korzystajmy z wolności na prawo i na lewo. Bez opamiętania, bo przecież mamy wolność artystyczną, prawda?
No cóż, to w sumie dobrze się wpisuje w aktualną sytuację społeczną, bo chyba już do lamusa odchodzi powiedzenie "mowa jest srebrem, a milczenie złotem". Ech...

Aha, niektórzy podnosili w wątku z dyskusją argument, że ta wystawa, to sztuka współczesna, co jest ewidentną bzdurą, ale tu właśnie wychodzi elementarny brak wiedzy. Dlatego właśnie mówię, że dobrze jeśli ktoś zdobędzie wiedzę np. odwiedzi wystawę, zanim będzie się wypowiadał. Ja znam tę wystawę i wiem, że jest to wystawa naukowa.
Tu jeszcze wówczas wychodzi niewdzięczność przeciwników wystawy w stosunku, do jak to nazwaliście, instalacji. Ale no cóż... gdybym był choć w połowie tak okrutny jak Wy, to pewnie życzyłbym Wam, żebyście trafili kiedyś do lekarza, którzy nie miał nigdy zajęć praktycznych z anatomii. Na szczęście nie jestem takie okrutny i Wam ani Waszym bliskim tego nie życzę.
Ale powiedzmy, że na chwilę pochylę się w Waszą stronę i uznam, że to wystawa artystyczna. Ze względu na wolność artystyczną Wy możecie zabawiać się w tak ohydny sposób, a innemu artyście wolności artystycznej odmawiacie? Czyżby moralność Kalego? ;)

Dlatego właśnie jesteście dużo gorsi od tego, co sami krytykujecie. Uważam, że Wasza rozrywka jest obrzydliwa i w żadnym wypadku nie namówicie mnie do udziału w takiej zabawie.
Ja Wam nie chcę zabierać wolności - zabawiajcie się, jak chcecie, jeśli takie macie potrzeby i nie przeszkadza Wam Wasze sumienie.

Dobra, kończę temat, bo przydałoby się coś sensownego wreszcie napisać.
Pozostaje mi życzyć udanej zabawy.
NIECH WIDOWISKO SIĘ ROZPOCZNIE!
A! Mogę mieć propozycję do Waszej zabawy? Macie już tytuł Instalacje Von Hagensa, to może dodacie podtytuł? Moja propozycja to "Gwiazdy Weryfikatorium tańczą na trupach".



P.S.
Erythrocebus pisze:Wybacz, ale nie pieczemy swini i nie biegamy dookola pohukujac jak dzikusy...
Serio? No widzisz, a ja w ostatnim tygodniu jadłem pieczeń wieprzową z kluskami na parze, a całkiem niedawno robiłem z ludźmi ciuchcię podczas imprezy. A to dzikus ze mnie ;)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

169
O, wow, B.A. Urbański, wow!
Muszę przyznać, że strasznie mnie zaskoczyłeś. Do tej pory odbierałam cię, jako człowieka o liberalnych poglądach i sama nie wiem, czy powinnam się pogrążać i pisać dalej. Jesteś jedną z sympatyczniejszych dusz na Weryfikatorium i bardzo nie chciałabym, byś zupełnie się do mnie zniechęcił, jednak palce mnie świerzbią, więc...

Przyznaję, w przypadku kultu zwłok (który w moim mniemaniu wywodzi się z konserwatywnego katolicyzmu) jestem mało empatyczna. Oczywiście mam na tyle dobrego wychowania, by nikomu, kto utracił bliską osobę, nie przysparzać dodatkowego cierpienia jednak ogólny temat ludzkich zwłok pod żadnym pozorem nie uważam za tabu. A już na pewno nie dla ludzi związanych ze sztuką. Ta, jak wiadomo, rządzi się własnymi prawami...

Opowiem ci dokładniej, jak ja to widzę. (wiem, wiem, znowu „ja”, ale wypowiadać się mogę tylko we własnym imieniu)
Rok temu umarł mój dziadek. Z różnych powodów nie mogłam pojechać na pogrzeb. Napisałam bardzo osobisty tekst i poprosiłam mamę, by odczytała go nad grobem. Zrobiła to. Cała rodzina była niezmiernie wzruszona i w ramach podziękowania przysłała mi mailem zdjęcia trupa leżącego w otwartej trumnie. I tu ja się pytam, po kiego grzyba? Co ja mam z tym zrobić? Na ścianie powiesić?
Mój dziadek to zbiór wspomnień - smak dojrzałych pomidorów, zapach goździków, nocne połowy ryb czy wypowiadane cichym głosem: „panie dziejku” - a nie zużyta powłoka, która mimo doskonałego makijażu nawet za bardzo go nie przypomina. Przykro mi, w tym kierunku nie potrafię wykrzesać w sobie ani odrobiny uczuć. Może faktycznie jestem bez serca...

Co do samego Von Hagensa, to wystawę widziałam. Trzykrotnie. W testamencie mam zaznaczone, iż życzę sobie, by po śmierci, jeśli tylko będzie takie zapotrzebowanie, oddano moje zwłoki profesorowi albo jego asystentom. Niech się wyszaleją do woli.

A tak w ogóle, to przepraszam za zamieszanie. Nie było zamierzone. I teraz znikam. Idę pisać. Chcę wygrać obiecaną przez Romka książkę.
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

170
Tylko że demagogia nie pozwoli rozwiązać problemu. No ale właściwie o to w niej chodzi - nie o rozwiązanie, a żeby zakrzyczeć drugą stronę i w ten sposób utwierdzić się w swojej racji.
Właśnie dlatego nie uczestniczyłem w "dyskusji" w Hyde Parku.
B.A.Urbański pisze:Na chodzenie na koncerty Madonny z krzyżem czy na koncerty Behemotha z rozdzieraniem Biblii też nie zamierzam nikogo zmuszać. Kto występuje przeciwko tym koncertom? Ci, którzy na nich nie byli
B.A.Urbański pisze:Pozwolicie, że Was tak zbiorczo wezmę, bo Wam w sumie chodzi o to samo.
Przede wszystkim przypomnę, że jesteśmy na forum literackim i dlatego rozumiemy znaczenie słów. Nie wnikam w Wasze intencje, bo ich nie znam.
Ja opieram się na FAKTACH. A fakt jest taki, że w słowie konkurs jest zawarta zabawa, rozrywka i rywalizacja.
No i jeszcze jest w tym wyłanianie zwycięzcy. Ciekawe...
Dlatego cokolwiek byście nie powiedzieli, to nie usuniecie tej komponenty z tego wyrazu.
Poza tym nawet gdyby jakimś cudem Wam się udało, to konkursy na Wery mają swój określony charakter - to jest zabawa.
B.A.Urbański pisze:Ja znam tę wystawę i wiem, że jest to wystawa naukowa.
B.A.Urbański pisze:Dlatego właśnie jesteście dużo gorsi od tego, co sami krytykujecie. Uważam, że Wasza rozrywka jest obrzydliwa i w żadnym wypadku nie namówicie mnie do udziału w takiej zabawie.
Ja Wam nie chcę zabierać wolności - zabawiajcie się, jak chcecie, jeśli takie macie potrzeby i nie przeszkadza Wam Wasze sumienie.
Widzę, że istniejemy w dwóch różnych rzeczywistościach i nie ma szansy na porozumienie.
B.A.Urbański pisze:Może przechodzi nawet kiedyś obok Was? Mijali Was w sklepie? A może nawet kiedyś z którymś rozmawialiście - nawet tak przelotnie np. pytając o drogę? Może mieli rodziny?
A wiesz, że ja te same pytania zadaję tym, którzy są za?

Zjadliwość mogłeś sobie darować chyba...
Ostatnio zmieniony pn 21 paź 2013, 17:22 przez Erythrocebus, łącznie zmieniany 1 raz.
www.huble.pl - planszówki w klimacie zen!

171
A! Mogę mieć propozycję do Waszej zabawy? Macie już tytuł Instalacje Von Hagensa, to może dodacie podtytuł? Moja propozycja to "Gwiazdy Weryfikatorium tańczą na trupach".
Cholernie poniżej pasa imho.
I jakoś tak... niefajnie.
Ale co ja tam wiem.
Ja, kanibal emocjonalny, odrażający stwór bez uczuć (i w dodatku kretyn - bo nie do końca rozumiem dlaczego, a uważam się - może mylnie - za człowieka wrażliwego) idę.
Idę potańczyć, bo po raz pierwszy od dawna zdaje mi się, że kogoś kogo powinienem doskonale rozumieć, nie rozumiem wcale.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

172
A ja uczucia B.A. rozumiem. Ale rozumiejąc, uważam, że ten post był niepotrzebny. Bo ten post, to też jest "ja ja ja". Wiem, że to było sprowokowane, ale nie powinieneś był dać się sprowokować, B.A. Jeśli się uznało, że najwłaściwsze jest milczenie, to się milczy konsekwentnie do końca.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

174
Erythrocebus pisze:Aha, Thano. Kto sprowokował?
A to sobie może zostawcie na PW.
Wystarczająco niesympatycznie się już zrobiło.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

175
Godhand pisze:
Erythrocebus pisze:Aha, Thano. Kto sprowokował?
A to sobie może zostawcie na PW.
Wystarczająco niesympatycznie się już zrobiło.

G.
Dokładnie. I w ogóle jestem za tym, by całą dyskusję wyrzucić z Dziennika B.A Urbańskiego. To nieodpowiednie miejsce.
Erythrocebus, przeniesiesz?
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

176
Erythrocebus pisze:Aha, Thano. Kto sprowokował?
Konkretnie sprowokowała Magic pytaniem "Dlaczego?". Ale to nieistotne, kto sprowokował, bo pytać każdy miał prawo. Tylko B.A. niepotrzebnie odpowiadał. Mógł napisać "Bo nie chcę". Moim zdaniem.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

177
Thana pisze:Konkretnie sprowokowała Magic pytaniem "Dlaczego?"
Eh..., mój mąż od dawna mi powtarza, że powinnam przestać wszystkiego dociekać i zadawać pytania, jak małe dziecko. Niektóre rzeczy przyjmuje się bez słowa komentarza... Może się jeszcze kiedyś nauczę...
Nie jest naj­ważniej­sze, byś był lep­szy od in­nych. Naj­ważniej­sze jest, byś był lep­szy od sa­mego siebie z dnia wczorajszego. - Mahatma Gandhi

"tylko grafomani nie mają żadnych wątpliwości odnośnie swojej tfurczości" - Navajero

178
Magic pisze:Niektóre rzeczy przyjmuje się bez słowa komentarza... Może się jeszcze kiedyś nauczę...
No, czasem tak jest najlepiej. A czasem nie.

Tutaj sprawa jest o tyle skomplikowana, że mamy do czynienia ze zjawiskiem kontrowersyjnym. A to oznacza, że nie ma gotowych, jedynie słusznych wzorów reagowania. I mamy coś takiego (przykład dość luźny, ale tematycznie powiązany):

Przychodzi B.A. na pogrzeb. Ma czystą, wyprasowaną koszulę, stoi w cichej zadumie, bo to dla niego oczywiste, że tak należy zachować się na pogrzebie, przez szacunek dla zmarłego. A tu wpada gromada starożytnych greckich płaczek w rozdartych szatach, umazanych popiołem i wydzierających się nieustannie na cały regulator. B.A. w pewnym momencie traci cierpliwość i mówi do nich: "Przestańcie świecić cyckami, wrzeszczeć i robić cyrk! Nie wy tu jesteście najważniejsze!". A płaczki nie rozumieją, o co chodzi, bo przecież one zachowują się dokładnie tak, jak według nich, na pogrzebie należy! I twierdzą, że B.A. jest niesympatyczny (tu akurat sympatia jest IMO najmniej istotna, bo o całkiem inne rzeczy idzie)...

Jak pisałam, ja jego uczucia i sposób reagowania rozumiem, tylko B.A., pouczając płaczki o właściwym, jego zdaniem, sposobie reagowania, sam traci z oczu zmarłego, a w centrum uwagi stawia zachowanie płaczek. Czyli w pewnym sensie przyłącza się do tego, co uważa za niewłaściwe. Moim zdaniem, skoro się uznało, że właściwym jest milczenie i czysta koszula, to się milczy w czystej koszuli. Niezależnie od tego, co robią inni - ich szaty, ich popiół, ich sprawa.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

179
Widać mam niesamowite braki w inteligencji.
Czyli to, że zastanawiałem się nad wystawą (nie będąc na niej, oczywiście że nie będąc) , że w jakiś sposób, mimo braku podstawowej wiedzy na temat - co zauważył B.A. , jakoś mnie informacja o niej poruszyła, że chciałem opisać swoje odczucia w formie tekstu, to wszystko czyni ze mnie "świecącą cyckami płaczkę" ?
Ok, nie napiszę, jeśli to komuś sprawi radość.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

180
Thana pisze:Przychodzi B.A. na pogrzeb. Ma czystą, wyprasowaną koszulę, stoi w cichej zadumie, bo to dla niego oczywiste, że tak należy zachować się na pogrzebie, przez szacunek dla zmarłego.
Thana, nie był na pogrzebie. Był na wystawie preparowanych zwłok. O koszuli i zadumie nie mówił nic.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

181
Napisałam, że podaję
przykład dość luźny, ale tematycznie powiązany
. Analogię.
Wstawcie sobie w to miejsce dowolną inną imprezę czy dowolne inne zjawisko. A Wasze reakcje tylko potwierdzają moją opinię, że post B.A. był niepotrzebny. Bo zrozumienia tu i tak nie będzie. Jeżeli zjawisko jest kontrowersyjne, to będą różne reakcje, silne emocje i będzie "ja ja ja". Na tym właśnie polega kontrowersyjność. I tyle ode mnie.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wróć do „Maraton pisarski”