3
Po dwóch, trzech tygodniach zobaczymy, jak pójdzie :). Dzięki.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

5
Bilans na dziś: +4350 znaków.

Ponad, bo jeszcze wprowadzałem drobne poprawki do fragmentu, na którym zakończyłem ostatnio.
Miałem dużo czasu do wykorzystania, dużo go strawiłem na głupoty. Co prawda do popołudnia byłem zajęty sensownymi rzeczami (wstawanie, czytanie lektury na studia, gotowanie i jedzenie), ale później internety wciągnęły mnie bez reszty. Mniej więcej do szóstej-siódmej.
No, w końcu się zmobilizowałem i nastukałem troszeczkę. Nie jestem w pełni zadowolony z jakości tego tekstu, będą jeszcze pewnie nanoszone poprawki... Ale grunt, że akcja idzie do przodu, nie rwie się, nie staje w miejscu i nie skręca na manowce.

Dylemat na dziś: zastanawiam się, czy w trakcie opowiadania w przeciągu kilku dni toczącej się fabuły nie zmieniłem drastycznie pór roku :). Sprawdzę to przy okazji pierwszego czytania całości.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

6
+3 383
Mało. Cały dzień mam zalatany. Teraz też ;/.
Plusy? Nie zmarnowałem ani minuty z dnia.
Minusy? Mam jeszcze dziś trochę pisania nudnych prac (studia). Się chyba nie dobudzę na zajęcia na dziesiątą...

Jutro napiszę trochę akcji. Dokonam tego wreszcie. Zauważyłem, że mam tendencję do uciekania przed akcją. Trochę bida, nie?
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

7
Ech, nie chciało mi się tego dnia za bardzo...
niecałe +2000.
Ale pomału przechodzę do akcji, rąbanki i bohaterów brodzących w szlachetnej krwi, więc jest dobrze :D. Gdy zakończę tę cząstkę, to już będzie prawie koniec.
Myślałem trochę nad tym, w jaki sposób przerobić Poznań, żeby stał się odmianą 'świata dolnego' pełnego demoników, dawnych boziów i duszyczek. Mapy współczesne, nieco dawniejsze, średniowieczne... I problem, jak sprawić, żeby epoki się nie kłóciły w mojej przestrzeni wyobrażonej. Jutro (ech, nie, to już jest dziś) z tego wybrnę obronną ręką, mam taką nadzieję.

A w czwartek spróbuję nadrobić liczbę znaków.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

8
Noł ofens, ale Twój wpis do dziennika ma ponad 600 znaków. Konkretnie 634 znaków. Dziewięćdziesiąt siedem wyrazów.

Co oznacza, że 1/3 wrypanych dzisiaj literek (2k znaków?! Serio?!) poszło Ci na forum.

Pozdro, poćwicz. Bierz pod uwagę.
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

9
Dobra rada, którą wyczytałem w poradniku.

Codziennie rano, jeśli masz taką możliwość, pisz. Co Ci palce na klawiaturę przynoszą. Każdego dnia powiększaj objętość tekstu choćby o 50 słów, aż dojdziesz do, powiedzmy, 2000. Albo 6 - 10 tys. znaków.

Co pisać? Wszystko. Cokolwiek. Im więcej, tym lepiej. Nie martw się poprawnością, nikt nie będzie tego sprawdzał. Chodzi o zbudowanie wytrwałości, nie o jakość.

Pozdrawiam
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

10
Bartosh16 pisze:Dobra rada, którą wyczytałem w poradniku.
chyba dobry kawał :D

uważam dokładnie odwrotnie- pisać trzeba tylko wtedy, gdy ma się coś do napisania, to nie jest bieganie czy robienie pompek

owszem 800 słabych słów da się poprawić a jak się nic nie napisze to się i nic nie poprawi itd. itp. - ale to bzdura

z pisaniem jest jak z jazdą autem- jak masz zamiar powielać stare błędy i jeździć np. bez migaczy czy na półsprzęgle to lepiej nie wsiadaj za kółko bo nic dobrego z tego nie będzie-
napiszesz 10k zamiast 1k ale będziesz to poprawiał 20 razy dłużej niż gdybyś napisał ten 1k ale porządnie, poza tym napieprzając znaki na siłę z czasem możesz stracić poczucie tego co jest dobre a co nie

11
Smoke pisze:hyba dobry kawał

uważam dokładnie odwrotnie- pisać trzeba tylko wtedy, gdy ma się coś do napisania, to nie jest bieganie czy robienie pompek

owszem 800 słabych słów da się poprawić a jak się nic nie napisze to się i nic nie poprawi itd. itp. - ale to bzdura

z pisaniem jest jak z jazdą autem- jak masz zamiar powielać stare błędy i jeździć np. bez migaczy czy na półsprzęgle to lepiej nie wsiadaj za kółko bo nic dobrego z tego nie będzie-
napiszesz 10k zamiast 1k ale będziesz to poprawiał 20 razy dłużej niż gdybyś napisał ten 1k ale porządnie, poza tym napieprzając znaki na siłę z czasem możesz stracić poczucie tego co jest dobre a co nie
_________________
A cp, jeśli ktoś napisze 100k dobrego badziewia, zamiast 10k totalnego badziewia?
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

12
Sepryot pisze:A cp, jeśli ktoś napisze 100k dobrego badziewia, zamiast 10k totalnego badziewia?
taa, tylko, że zmuszając się do pisania prawdopodobieństwo stworzenia 100k dobrego badziewia równe jest następującej sytuacji; idziesz ulicą i nagle zostajesz uprowadzony przez cztery ubiegłoroczne finalistki Miss World, przetrzymują cię przez miesiąc jako seks zabawkę a następnie wypuszczają a w ramach rekompensaty zostawiają ci 1000000 ełro w gotowiźnie i grożą powtórką- jeśli w to wierzysz to naginaj te 100k :D

15
Sepryot pisze:Noł ofens, ale Twój wpis do dziennika ma ponad 600 znaków. Konkretnie 634 znaków. Dziewięćdziesiąt siedem wyrazów.

Co oznacza, że 1/3 wrypanych dzisiaj literek (2k znaków?! Serio?!) poszło Ci na forum.
Policzyłeś tylko wpis w tym temacie? Pewnie tak. Wczoraj udzielałem się bodajże w dwóch jeszcze. Ot, żeby nie zamykać się w swoim grajdołku, tylko troszeczkę wyściubić nos. I obawiam się, że tego, co łącznie napisałem tu na forum, będzie ze dwa razy tyle, co w opowiadaniu.
Straszne. Zaraz położę sobie z desperacji cegłę na klawiaturze, żeby mi przez godzinę nastukała milion znaków...

Nie wiem, jak Ty, ale ja lubię pisać wyspany, w pełni sił, nie męczony przez nawał głupich spraw i najlepiej jeszcze jakoś dodatkowo zmotywowany.
Wczoraj zabrakło tylko wyspania i motywacji. Czasu trochę miałem. Dziś znów czas w środku dnia miałem, ale jako że nie odespałem i łapie mnie jakaś choroba, to podejrzewam, że wynik będzie równie żenujący jak wczorajszy.

A wiesz, co jest najlepsze? To, jaki będę miał jutro ubaw, czytając ten bełkot, który przyszedł dziś i wczoraj.
No i zaznaczę: żadnej tragedii nie ma!. Póki co jeszcze w miarę panuję nad sytuacją. Po prostu dłużej bym musiał przysiąść jutro, żeby odrobić dwa słabe dni. Tyle. A później mam jeszcze trzy dni do spędzenia spokojnie w domu. A więc podejrzewam, że jeszcze ten tydzień wyciągnę na jakieś +35 tys. Nawet z dwoma słabymi dniami.

Bartosh, poradniki kłamio! ;)
Nie no, gdybym był bezrobotnym, bez zobowiązań, emerytem albo innym typem człowieka mającego mnóstwo czasu na wszystko, pewnie codziennie robiłbym jeden maraton.
Gdyby.
A tak całkiem poważnie - czasami to jest ten dzień, czasami nie. Dlatego ustaliłem sobie poprzeczkę na tydzień, a nie na dzień. I to bez przerostu ambicji - skromne 25 tys, ledwo ponad strona na dzionek.


Naprawdę nie ma sensu wyrywać sobie gardeł o to, czy należy pisać 4 tysiące znaków dziennie, czy 40 tysięcy. Bo to zależy chyba dość mocno od osoby. Jeden spokojnie napisze powieść i kilka(-naście?) opowiadań w roku swoim tempem, a drugi wyprodukuje jedną rzecz i się zatnie.



W dużej mierze zgadzam się ze Smoke. Pewnie poniekąd dlatego, że jego stanowisko mnie usprawiedliwia :).
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”