ABC akceptacji

1
Krótka rzecz o tym, jak krytykę brać na klatę, czyli przewodnik dla początkujących autorów.

Siadasz. Piszesz. Gromadzone godzinami natchnienie ubierane w ciuchy szyte ze słów stopniowo pojawia się na papierze lub w pamięci komputera i rośnie, napawając Ciebie - autora - dumą.
Kończysz i jesteś z siebie jeszcze bardziej zadowolony/a. Lecz wiadoma rzecz: errare humanem est, więc czytasz jeszcze raz swoje dzieło i wyłapujesz błędy, które wyłapać jesteś w stanie. Co dalej?
W tym momencie przychodzi ta chwila, gdy tekst trzeba pokazać komuś z zewnątrz. Drżysz w strachu przed niezależnym konsumentem literatury pochłaniającym słowo pisane, niczym odkurzacz marki "Czytelnik" o trudnej do wymierzenia mocy. Co dalej?

Opcje są trzy:
1. Urodziłeś/aś się z rzadkim talentem, który pozwala Ci panować nad językiem i tekstem w sposób nazywany wirtuozerią, czyli, mówiąc potocznie: nie ma się do czego dosadzić. Możesz sobie jedynie pogratulować i nie ustawać w pracy, gdyż Twój talent, jeśli będziesz go pielęgnować, zaowocuje pod postacią licznych publikacji na poziomie mistrzowskim. Siedź, pisz, publikuj i czekaj na Nobla.
2. Niestety, geniusz nie był Ci przyrodzony, a Twoje dzieło, choć nadające się do czytania wymaga poprawek, które rzetelny recenzent skwapliwie zasugeruje. Tutaj masz dwie opcje:
a) czniasz poprawki, gdyż jakże to, by człek z wielką literaturą niebywały tak bezczelnie i plugawie lżył dzieło Twego życia? Gratulacje! Jesteś grafomanem, płatne wydawnictwa już na Ciebie czekają. A raczej na Twoje pieniądze,
b) skrupulatnie nanosisz poprawki i doskonalisz warsztat, a być może pewnego dnia napiszesz coś, czym będzie można się poszczycić i czego zawistni znajomi będą Ci zazdrościć.
3. Dzieło nie nadaje się nawet do tego, by wyłożyć psu budę. Tu masz dwie opcje:
a) rzucić je w cholerę i przestać marnować swój i czytelnika czas. Przecież, cytując Dekalog Kresa: "Nie ma przymusu bycia pisarzem. Można być kimś innym",
b) piszesz od nowa. Jak nie drzwiami, to oknem. A nuż gdzieś w mniej lub bardziej odległej przyszłości nauczysz się pisać tak dobrze, że dzieło będzie zdatne do czytania, więcej! Będzie zdatne do publikacji.

To krótki schemat tego, co dzieje się po tym, jak coś napiszesz i dasz komuś do przeczytania.

Teraz słów kilka o samej krytyce.

"Krytyka jest negatywna bądź pozytywna, ale zawsze konstruktywna". Ergo: wszystko (no, prawie wszystko), co mówią o Twoim utworze, może być nauką. Jest kilka rodzajów krytyki:
1. Słuszna - ta, która wnosi do Twego warsztatu cenne novum. Powinno się ją jak najszybciej przyswoić.
2. Niesłuszna - z reguły pochodzi od osób zawistnych, krytykujących z dalece innych pobudek, niż względy czysto literackie. Może to być np. kolega, z którym toczysz zażarte boje od podstawówki, a który powie: "To jest ch**we". I nie uzasadni, gdyż uzasadnienie przekracza jego możliwości intelektualne. Taką krytyką nie warto się przejmować.
3. Zawodowa - są osoby, dla których krytykowanie (czy też mieszanie innych z błotem) to praca. Cokolwiek byś napisał/a i jakkolwiek dobre by to było, ta osoba powie: "Nie". I - co gorsze - uzasadni. Taki krytyk przeważnie jest osobą inteligentną potrafiącą bronić swojego zdania, a bój z nim znojny. Czemu bezwzględnie wszystko ścina? Albowiem czeka na moment, w którym przyjdzie do niego ktoś szukający promocji swego utworu i powie: "Panie, masz pan tu pieniądze i powiedz pan, że moje jest dobre". I taka osoba mówi, że dany twór, to arcydzieło. I - co gorsze - potrafi to uzasadnić. Tą krytyką również nie warto się przejmować.
4. Bezpodstawna - przypomina mi się tutaj Dorota Rabczewska w jury "Gwiazdy tańczą na lodzie", która, jak sama powiedziała, "uwielbia krytykować coś, na czym się kompletnie nie zna". W literaturze to tak, jakby totalny laik, którego czytelnictwo ograniczyło się do "O psie, który jeździł koleją", zabierał się za ocenianie powieści uznanego pisarza. Taką krytyką również nie warto zawracać sobie głowy.
5. Protekcjonalna - czyli "Recenzja by krewni i znajomi". Takowa krytyka będzie najprawdopodobniej nierzetelna, no bo gdzież babcia powie: "Wnusiu, to jest do dupy"? Choć są babcie, które tak mówią. Do krytyki od znajomych należy podchodzić z dystansem, gdyż mogą oni traktować tekst pobłażliwie. I potem jest to zdziwienie: "No jak to? Przecież koleżanka chwaliła", a okazuje się, że koleżanka przeczytała raptem pierwszy rozdział.

"Jeżeli dwie osoby mówią Ci, że jesteś pijany, to kładź się spać". Tak samo, jeżeli kilka osób mówi Ci, że zwyczajnie nie potrafisz pisać, to nie pisz. To nic złego. Oszczędzasz czas swój i Twoich niedoszłych czytelników.
Jeśli mówią: "Genialne!", publikuj.
Jeśli mówią: "Będzie coś z tego", popraw i publikuj.
Jeśli mówią: "Sorry, nie potrafisz pisać" to nie pisz. Ewentualnie napisz dla własnej satysfakcji. Tyle. Naprawdę ciężko siłą nakłonić świat do przychylnego spojrzenia na swoją twórczość.

Nie mam nic więcej do dodania :)
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

2
Wybacz, ale...
Zawodowa - są osoby, dla których krytykowanie (czy też mieszanie innych z błotem) to praca. Cokolwiek byś napisał/a i jakkolwiek dobre by to było, ta osoba powie: "Nie". I - co gorsze - uzasadni. Taki krytyk przeważnie jest osobą inteligentną potrafiącą bronić swojego zdania, a bój z nim znojny. Czemu bezwzględnie wszystko ścina? Albowiem czeka na moment, w którym przyjdzie do niego ktoś szukający promocji swego utworu i powie: "Panie, masz pan tu pieniądze i powiedz pan, że moje jest dobre". I taka osoba mówi, że dany twór, to arcydzieło. I - co gorsze - potrafi to uzasadnić. Tą krytyką również nie warto się przejmować.
...dla mnie totalna (prawie) bzdura.

Raz, że to marginalna imho patologia zawodu.
Dwa, że dobry krytyk szybko straciłby na znaczeniu.
Trzy, że osoby z Wery w dziewięćdziesięciu procentach nie zaznają krytyki zawodowca (znaczy człowieka, który z tego żyje).

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

3
Skoro tak rzeczesz...
Być może nazwa "zawodowa" jest nietrafiona. Sądzę bowiem, że pełno jest osób, które zajmują się odpłatnym klakierstwem.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

4
Jeśli mogę.

Ten poradnik bardziej niż ABC akceptacji brzmi jak: "Jak traumę po krytyce zamienić w nienawiść do żałosnych krytykantów".

To się powinno kończyć na pierwszej części i wtedy nawet zgoda. Ale jeśli chcesz początkującym serwować wykład o tym, jak to tylko czyhają na nich żałośni krytykanci (to zjawisko absolutnie marginalne), to moim zdaniem wykonujesz krecią robotę. W ten sposób prędzej stworzysz legion roszczeniowców, niż ludzi potafiących przyjmować krytykę.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

6
To może ja spróbuję.
Rada pierwsza i ostatnia:
"Krytykę (opinię o twoim tekście), która wydaje ci się słuszna, przyjmujesz z obietnicą poprawy. Krytykę, która wydaje ci się niesłuszna, odrzucasz i przestajesz sobie nią zawracać głowę, bo inaczej cię zniszczy".

A tak na marginesie, widzę tu zjawisko podobne do utożsamiania korekty z redakcją.
Nie każda opinia jest krytyką w sensie nie wydźwięku, lecz charakteru użytych narzędzi. Nie każda krytyka ma w dodatku negatywny wydźwięk! :)
Trzeba wielu ho, ho, ho, żeby powstało coś, co bezpiecznie można nazwać krytyką literacką :) i bywa ona wtedy bardzo cennym materiałem do wyeliminowania wielu słabości tekstu.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

7
myślę, że w przypadku abc akceptacji nie ma sensu strzępić języka po próżnicy;

jeśli oceniana jednostka jest niedojrzała emocjonalnie to obojętnie czy krytyka będzie słuszna czy też nie, i tak zakończy się fochem, awanturą, pozorowaną próbą samobójczą lub słoikiem nutelli

jeśli oceniana jednostka jest dojrzała emocjonalnie to z niesłuszną krytyką zrobi to co robi się z debilami- zignoruje, a równolegle w słusznej krytyce będzie analizować wytknięte błędy i szukać sposobu ich poprawienia

tak więc jedni wiedzą jak reagować na krytykę a tych drugich się nie nauczy- trzeba by przemeblować im psychikę od fundamentów po komin a forum nie od tego jest

9
Moja propozycja:

1. Nie broń tekstu. Tekst broni się sam. Jeśli się nie broni, Tobie to też się nie uda.

2. Czytelnik prawie zawsze ma rację, gdy mówi, że coś mu się nie podoba. I prawie zawsze myli się, gdy próbuje wskazać co (to nie moja słowa).

3. Jeśli coś jest nie tak, staraj się najpierw zastanawiać: "Co ja zrobiłem źle", potem znów zastanawiać "Co ja zrobiłem źle". Kiedy skończysz, zastanów się jeszcze raz. Dopiero na końcu myśl, czy gdzieś błędu nie popełnił krytykujący.

4. Opinie ludzi prawie zawsze są albo jeżdżące albo uładzone (to drugie to częstszy typ). Wiąże się to z tym, że część użytkowników porównuje Cię do noblistów, których czyta na co dzień, a część patrzy z wyrozumiałością, bo "sami nie piszą lepiej". Prawdziwe uwagi są gdzieś po środku. Szukaj ich. To będzie najtrudniejsze.
Jeśli znajdziesz kogoś, kto umie powiedzieć jak jest, staraj się łapać jego uwagi jak najczęściej.

5. Nie zrażaj się proporcją uwag negatywnych do pozytywnych. Ludzie łatwiej wskazują to, co złe, niż to co dobre. Ładna twarz jest taka bo jest... ładna. Brzydka ma za duży nos, krzywe oko i krosty.

6. Nie przyjmuj pochwał bezrefleksyjnie. Są ludzie, którym wystarczy koks z mieczem i dobre sceny walki, żeby spełnić ich czytelnicze ambicje. Pochwały to tylko wskazówka, że coś jest dobrze. Nie dowód na to, że nie należy tego dalej rozwijać. Ludzi chwalących, pytaj zawsze o wady.

7. Analizuj to, co uważasz/inni uważają za dobre. Czytaj rady autorów, których podziwiasz. Gdy ktoś napisze Ci, że jakiś opis jest według niego zły, nie pytaj go dlaczego. Poproś go, żeby wskazał Ci zbliżony tematycznie opis, który uważa za genialny. Porównaj ze swoim i zastanów się, czym się różnią.

8. Nigdy nie wysługuj się czytelnikiem. Analizuj opinie pod kątem: Czy umiałbym to dostrzec sam? Jeśli tak, oznacza to, że nie poprawiłeś należycie tekstu. Szanuj czas drugiej osoby, nawet jeśli się z nią nie zgadzasz. Ktoś obcy spędził kwadrans, godzinę dwie na przeczytanie Twojego dzieła. Doceń to.

9. Nie porzucaj. Każdy tekst staraj się skończyć. A każdy skończony tekst poprawić. A potem poprawić po uwagach zwrotnych. Dopiero potem możesz go zostawić.

10. Myśl samodzielnie. Bądź czujny na uzależnienie się od uwag, od opinii i rosnącej potrzeby akceptacji w oczach konkretnych osób. Jeśli nie umiesz zaryzykować, zrobić czegoś bez pytania - nigdy nie będziesz dobrze pisał. To Twoja kartka, Twoje myśli. Tutaj jesteś wolny i musisz nauczyć się z tej wolności korzystać.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

10
A co, też się 'pomundruję'.

Ideałów nie ma. Ideał to jest coś, co wyobrażamy sobie, że jest. Gdyby postawiono przed nami gotowy ideał, to byśmy go zjechali od góry do dołu. Więc nie da się napisać nic idealnie. To podstawa podstaw do krytyki.
Za to da się napisać lepiej lub gorzej. Ale to też można oceniać w różnych kategoriach. Stąd jedni skrytykują książkę, że za zamało krwi i akcji, a drudzy pochwalą za melancholijny romantyzm itd.
Najlepszą z kategorii jest chyba to, czy jak już troszkę swoich rzeczy napiszesz, to zyskasz grono sympatyków (choćby i wąskie), czy tylko tłum ludzi z pomidorami i zbukami w dłoniach, którzy będą wszędzie widzieć uzasadnienie do obrzucenia autora tym świństwem.
Odbiorcy to zawsze jakaś nisza. Nie ma takiej książki, którą przeczytałby każdy. Biblia, kodeks ruchu drogowego, Harry Potter, manifesty komunistyczne i wszystko to, co miało dotrzeć do całej ludzkości i na czego rozpropagowanie wydano miliony, jeśli nie miliardy (ruskich rubli ;]), i tak pozostanie niszowe. Nie wyobrażaj sobie, że sprzedasz coś całemu światu. Ważne, żeby wstrzelić się w swoją niszę.
Krytycy krytykują z różnych powodów. Bo lubią, bo ktoś płaci, bo starzy i zrzędliwi, bo młodzi i wyszczekani, bo ksiądz zadał taką pokutę, bo mają zły nastrój, bo mają dobry nastrój, bo uraz z dzieciństwa... I chyba od początku dziejów krytykowali. Więc będą krytykować do końca i pewnie jeden dzień dłużej. Zatem jeśli nie chcesz zejść na zawał, lepiej to zaakceptuj i po prostu rób swoje, nie oszczędzając się.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

11
errare humanem est
humanum
Tak samo, jeżeli kilka osób mówi Ci, że zwyczajnie nie potrafisz pisać, to nie pisz
Totalna bzdura - to, że jakiś tekst jest słaby i ktoś powie, żebyś sobie darował w żadnym przypadku nie powinno skłonić autora do zaprzestania pisania.

W pięciu rodzajach wymieszałeś dwie, zupełnie różne od siebie rzeczy: krytykę tekstu i krytykowanie tekstu. Ta pierwsza jest jak najbardziej wskazana, drugą nie warto sobie zaprzątać głowy.

12
TadekM pisze:1. Nie broń tekstu. Tekst broni się sam. Jeśli się nie broni, Tobie to też się nie uda.
Tekst wydany. W przypadku próbki początkującego autora na forum to bzdura. Mnie, jako osobie (czasami) weryfikującej, głos autora jest bardzo potrzebny - muszę wiedzieć, co chciał zrobić, ale mu nie wyszło, żebym mogła mu podpowiedzieć, jak to zrobić lepiej. Potrzebuję dialogu z początkującym autorem, nie jego pokornego milczenia, bo to psu na budę.
TadekM pisze:2. Czytelnik prawie zawsze ma rację, gdy mówi, że coś mu się nie podoba. I prawie zawsze myli się, gdy próbuje wskazać co (to nie moja słowa).
Gdy mówi, że coś mu się nie podoba, to rację ma zawsze, a nie prawie zawsze. W końcu jedyną osobą, która wie, czy mu się podoba, czy nie, jest właśnie on. Ale autor powinien pamiętać, że nie każdemu musi się podobać. A wręcz nie powinien, bo śliczny i "dla każdego" jest tylko kicz. Z drugim zdaniem nie zgadzam się w ogóle. Czasem odbiorca się myli, wskazując, a czasem nie. Autor może skorzystać ze wskazówek albo nie. Jego tekst, jego zabawki, jego ryzyko.
TadekM pisze:3. Jeśli coś jest nie tak, staraj się najpierw zastanawiać: "Co ja zrobiłem źle", potem znów zastanawiać "Co ja zrobiłem źle". Kiedy skończysz, zastanów się jeszcze raz. Dopiero na końcu myśl, czy gdzieś błędu nie popełnił krytykujący.
O, w mordę! To można przecież popaść w nerwicę i depresję! Fakt, że Iksowi coś się nie podoba, wcale nie musi oznaczać, że autor zrobił źle! Równie dobrze może oznaczać, że Iks ma takie i owakie upodobania albo gada od rzeczy. Jeżeli Iks twierdzi, że jest źle, to autor może się z Iksem zgodzić albo nie. Jego tekst, jego zabawki, jego ryzyko.
TadekM pisze:4. Opinie ludzi prawie zawsze są albo jeżdżące albo uładzone (to drugie to częstszy typ). Wiąże się to z tym, że część użytkowników porównuje Cię do noblistów, których czyta na co dzień, a część patrzy z wyrozumiałością, bo "sami nie piszą lepiej". Prawdziwe uwagi są gdzieś po środku. Szukaj ich. To będzie najtrudniejsze.
Jeśli znajdziesz kogoś, kto umie powiedzieć jak jest, staraj się łapać jego uwagi jak najczęściej.

Nie za bardzo ten punkt rozumiem, to się nie będę czepiać.
TadekM pisze:5. Nie zrażaj się proporcją uwag negatywnych do pozytywnych. Ludzie łatwiej wskazują to, co złe, niż to co dobre. Ładna twarz jest taka bo jest... ładna. Brzydka ma za duży nos, krzywe oko i krosty.
Tu się zgadzam. Nic dodać, nic ująć.
TadekM pisze:6. Nie przyjmuj pochwał bezrefleksyjnie. Są ludzie, którym wystarczy koks z mieczem i dobre sceny walki, żeby spełnić ich czytelnicze ambicje. Pochwały to tylko wskazówka, że coś jest dobrze. Nie dowód na to, że nie należy tego dalej rozwijać. Ludzi chwalących, pytaj zawsze o wady.
Pytać chwalących o wady? Ale po co? Z pochwałą jest tak samo jak z krytyką - Iksowi się nie podoba, a Igrekowi się podoba. Jeżeli Igreków jest dużo, to autor ma dla kogo pisać, jeżeli Iksów jest dużo, to właśnie ich należy pytać o to, co im się nie podoba, bo oni to wiedzą.
TadekM pisze:7. Analizuj to, co uważasz/inni uważają za dobre. Czytaj rady autorów, których podziwiasz. Gdy ktoś napisze Ci, że jakiś opis jest według niego zły, nie pytaj go dlaczego. Poproś go, żeby wskazał Ci zbliżony tematycznie opis, który uważa za genialny. Porównaj ze swoim i zastanów się, czym się różnią.
To jest bardzo dobra rada! Bardzo, bardzo dobra! Wytłuścić ją i powtarzać w kółko!
TadekM pisze:8. Nigdy nie wysługuj się czytelnikiem. Analizuj opinie pod kątem: Czy umiałbym to dostrzec sam? Jeśli tak, oznacza to, że nie poprawiłeś należycie tekstu. Szanuj czas drugiej osoby, nawet jeśli się z nią nie zgadzasz. Ktoś obcy spędził kwadrans, godzinę dwie na przeczytanie Twojego dzieła. Doceń to.
OK.
TadekM pisze:9. Nie porzucaj. Każdy tekst staraj się skończyć. A każdy skończony tekst poprawić. A potem poprawić po uwagach zwrotnych. Dopiero potem możesz go zostawić.
A będę porzucać! Bo jestem niewierna i kapryśna! Bo mi się teksty nudzą! I co mi zrobisz? ;) A serio: to jest kwestia osobowości, charakteru. Ludzie różnie mają. Wydaje mi się, że nie można nikomu narzucać, że ma nie porzucać.
TadekM pisze:10. Myśl samodzielnie. Bądź czujny na uzależnienie się od uwag, od opinii i rosnącej potrzeby akceptacji w oczach konkretnych osób. Jeśli nie umiesz zaryzykować, zrobić czegoś bez pytania - nigdy nie będziesz dobrze pisał. To Twoja kartka, Twoje myśli. Tutaj jesteś wolny i musisz nauczyć się z tej wolności korzystać.
To też do wytłuszczenia i powtarzania w kółko. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

13
Thana:

ad. 1
W mojej opinii rzadko głos autora coś zmienia. Dwa, że rozróżniłbym obronę tekstu i dyskusję o tekście. Mówię tu o tej pierwszej. Odpuszczając obronę, łatwiej się skoncentrować nad uwagami i ich wprowadzeniem.

ad. 2
Źle sformułowałem. "Prawie zawsze ma rację, gdy mówi, że coś jest nie tak i prawie zawsze się myli, dlaczego" Z moich obserwacji wynika, że w 99% przypadków sugestie co jest przyczyną zgrzytu są błędne.

ad. 3
Zgoda, ale ja ten tekst kieruję do początkujących. Moim zdaniem pokora twórcy i świadomość własnych ograniczeń to jedna z najistotniejszych cech, które sprawiają, że autor się poprawia.


ad. 4
Chodziło o to, że są marudy, przechwalacze i w miarę obiektywni. Ostatnich jet najmniej, na pierwszych i drugich trzeba uważać.

ad. 6
Bo ich uwagi są najczęściej najbardziej przemyślane. Ktoś, komu tekst generalnie się podobał, zwykle mocno się zastanowi nad tym, co mu nie grało. A są ludzie, którzy marudzą dla zasady i w każdym tekście wskażą coś, co im się nie podoba (nazywam to syndromem profesora).
Co więcej, stwierdzenie "komuś się podoba, komuś innemu nie" jest moim zdaniem bardzo mylące. W przypadku początkujących raczej rzadko zdarzają się osoby, których teksty nie podobają się względu na niezwykłą oryginalność stylu albo niuanse poruszanej problematyki. Najczęściej są to przyczyn obiektywne. Ja nie staram się pisać tekstu do piszących od lat, nie czuję, żeby oni tego potrzebowali, a ja miał im coś do powiedzenia, tylko do takich literackich dzieci.

ad. 9
Narzucanie to mocne słowo. Jednakowoż, ja podchodzę do tego w sposób następujący: z jakiego postępowania po otrzymaniu krytyki płyną większe korzyści? Moim zdaniem większe płyną z samodyscypliny i nieporzucania tekstów (nie znaczy, że sam umiem się stosować do tego w 100%), niż z zaczynania stu na raz i niekończenia żadnego za każdym razem, gdy ktoś powie, że coś jest nie tak. Stąd ten punkt.
Lepiej się odżywiać zdrowo niż niezdrowo, chociaż wiadomo, że nie każdy się będzie do tego stosował ;)
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

14
Ideałów nie ma
Podpisuje się pod tym rękami i nogami. Do ideału (jakkolwiek jest on subiektywny) się co najwyżej dąży.
Co do krytyki tekstu - niezależnie od tego czy jesteś znanym autorem, czy nie - to opinie negatywne zawsze mogą się pojawić. Na całe szczęście społeczeństwo nie jest konformistyczne w 100% i każdy ma prawo do określenia czy mu się coś podoba, czy nie - najważniejsze, żeby krytyka była konstruktywna.

15
TadekM pisze:W mojej opinii rzadko głos autora coś zmienia.
Głos autora może wiele zmienić - na gorsze. Z konstruktywną krytyką nie ma co dyskutować, z niekonstruktywną - nie ma sensu. Bo przecież nie da się przekonać jakiegoś frustrata, który postanowił / iła podbudować sobie ego kopiąc czyjś tekst. Oni zresztą mają wypraktykowane "chwyty" na taki wypadek i nawet gdyby autor miał 100% racji i to wykazał, niczego to nie zmieni. "Poszkodowany" wezwie na pomoc kumpli i zacznie się wycie, że przecież tekst powinien bronić się sam, a nie, żeby go autor... Ten ostatni zostanie oskarżony o brak dystansu do własnej twórczości i - przy okazji - w wszystko co się da, włącznie z kanibalizmem. Nie warto zaczynać. Ja osobiście mam niezłą radochę, kiedy czasem czytam opinie wygłaszane przez różnej maści o - mało - co - pisarzy, którzy usiłują pouczać mnie czy innych, jak powinno się pisać, podczas gdy jednocześnie w Internecie można znaleźć ich wypociny na poziomie kiepskiego fanfika. Naprawdę komuś zależy, żeby przekonywać do swoich racji takie osoby? No, litości...
Ostatnio zmieniony ndz 03 lis 2013, 12:33 przez Navajero, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”