Odnoszę wrażenie, że tym wyrażeniem troszkę Pana/Ciebie obraziłem

?
Ależ skąd!
Można to dobrze opisać w każdej osobie czy też bezosobowo. Zależy od całości kontekstu i Twojej wizji. Od tego, w czym się najlepiej czujesz. I sądzę, że z literackiego punktu widzenia nie ma to żadnego znaczenia.
Natomiast ma z psychologicznego. Bo zawsze łatwiej mówić nam o kimś, a zwłaszcza krytykować, oceniać, wartościować. Kogoś - nie siebie. Jeśli piszemy w pierwszej osobie, świadomie czy nie myślimy o własnym ego i często wstydzimy się powiedzieć prawdę, wstydzimy się własnych uczuć, ocen, a także tego, że to właśnie my piszemy książkę. W związku z tym był nawet stosowany taki chwyt literacki, że autor/narrator znajdował gdzieś jakiś zapisany przez kogoś brulion i przedstawiał go czytelnikowi - że to niby nie on pisał. Np. "Jaen Santeuil" Marcela Prousta.
I z tego punktu widzenia lepiej wybrać trzecią osobę.
[ Dodano: Pią 08 Lis, 2013 ]
A odnośnie tematu to może tytuł książki tego Pana, w której jest to ładnie opisane
Carlos Fuentes - "Aura".
To właściwie opowiadanie, 30 stron, ale kiedyś było wydane jako oddzielna książka.
Formę drugiej osoby znajdziesz też w jego monumentalnym, trzytomowym dziele "Terra Nostra". Ale uprzedzam, że to trudna lektura.