31

Latest post of the previous page:

Raport z wczoraj: ponad +11 k!
Szał!
No i mam pomysł, jak zmienić wstęp, który mi się nie podoba, żeby było więcej akcji.
Więc może nawet z tą przeróbką wstępu włącznie uwinę się do końca tygodnia już z całością. Choć nie wiem, bo dziś, jutro i w środę mogę mieć dużo roboty.

Dochodzę też do wniosku, że niestety podczas podróży pociągiem troszkę mi się mój główny bohater z zacięciem krasomówczym rozgadał. Chyba go jednak sprowadzę do parteru z tą moją-jego paplaniną.


I jeszcze zauważyłem, że jedną rzecz głupio zrobiłem.
W skrócie:
Kończy się bitwa. Zwycięski król zadowolony, ledwo się w majty nie posika. Jego pościg dorzyna część i tak już nieźle poturbowanych wojsk wroga, a on patrzy przez lunetę i nagle stwierdza, że ma już dość tych wojenek i by się chętnie wybrał na spacer. Tu ja popełniam zasadniczą niewiarygodność, bo puszczam króla sam na sam, tylko z jednym jego wiernym poddanym. Trochę lipa, nie?
W sumie król może po prostu mieć taki kaprys i zmieszać z błotem przydupasów, którzy za nim pobiegną. Ale to jest po prostu nierozsądne, żeby pod koniec bitwy iść we dwóch gdzieś na spacer po pobliskim lesie. Przecież tam się mogło schować jakieś wrogie komando! Ech, problema mam, bo oni muszą koniecznie zostać we dwóch na końcu...
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

32
:(
W ciągu ostatnich czterech dni napisałem zaledwie 7000 znaków.
Złamałem zasadę codziennego pisania.
Prawdopodobnie nie skończę opowiadania do końca tygodnia tak, jak planowałem.
Kolejny też prawdopodobnie będzie zapracowany.
:(

Mam tylko nadzieję, że nastukam choćby te marne 25 k w tym tygodniu. To nie będzie takie proste, bo mam jeszcze trzy inne ważne sprawy, które do niedzieli będą na mojej głowie.
Wolny poniedziałek daje nadzieję, że wystartuję od tego dnia nie najgorzej.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

33
Słabo jak cholera.
Ten tydzień kończę z bardzo marnym wynikiem - niewiele ponad 10 k znaków.
To daje mi następujący stan rzeczy:
- wciąż niedokończone jest długie opowiadanie, które jeszcze niedawno miałem nadzieję dopisać do weekendu,
- nie zacząłem pisać żadnego z kolejnych trzech, które mam w planie stworzyć do końca roku,
- złamałem zarówno zasadę codziennego pisania, jak i tygodniowego minimum,
+ mam zaplanowane mniej więcej wszystkie trzy następne opowiadania,
+ tekst pisany obecnie, choć wymaga wprowadzenia poprawek, zdaje się nie przerażać.

Wróżba na następny tydzień?
Będzie ciężko. Ale myślę, że doprowadzę do realizacji cele ubiegłotygodniowe. I może zacznę z kolejnymi, ale nic nie obiecuję.
Ehh, tonę w sprawach. Gdybym nie musiał żyć normalnym życiem, pisałbym, jak trzeba. Ale życie... No, po prostu jest. I wymaga :/ .
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

34
+3500 nowego opka.
Nie wiem, jakoś nie miałem dziś ochoty odświeżać z myśli tamtego, starego. I dopisywać. A akurat dość ciekawy pomysł nasunął mi się na początek do nowego i tak... :) No. Powoli, codziennymi, małymi kroczkami, zrobię te 25k w ciągu tygodnia i postaram się dopisać długie opowiadanie do końca.
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?

35
Bida. Wczoraj nic, przedwczoraj +2500.
Dziś też szału nie będzie, bo jestem strasznie niewyspany (3 dni niedosypiania).
Jutro spróbuję poszaleć trochę bardziej i może w sobotę. Ale nie obiecuję zupełnie nic, bo jeszcze parę spraw przede mną (plus jedna za mną, która się ciągnie jak woń spirytusu i nieświeżości za żulernią).
Jeden wielki banał.
Heroiczny, tajemniczy, katastroficzny, fantastyczny, trzymający w napięciu, zapierający dech w piersiach - banał.
Ale czymś trzeba się zachwycać, nie?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Maraton pisarski”