Analiza dobrych tekstów?

1
Cześć!

Chcę zacząć swoją przygodę z pisaniem i zastanawia mnie jedna rzecz. Wpadłem na pomysł, żeby analizować dobre, czy też genialne książki (np. Lalkę obecnie, bo mi się podoba i jest jako lektura) pod takim kątem, żeby czegoś się nauczyć o sztuce pisania. Jednak trudno jest mi wypisać jakieś cechy charakterystyczne, coś, co mogłoby mi pomóc, nauczyć mnie czegoś dotyczącego całego tego procesu. Czy jest sens się w coś takiego bawić? Czy ktoś to robi? Jeśli tak, to na co najczęściej patrzycie, analiza czego najwięcej was uczy? Co jest stratą czasu, a co jest jego produktywnym wykorzystaniem w takiej analizie?

PS: Wiem, że aby zacząć pisać, trzeba zacząć pisać :) Analizę chciałem traktować jako taki dodatek.

3
Może jest ktoś w posiadaniu analiz o których pisał Wicked. Powiem szczerze, że chciałbym się przyjrzeć analizie wybranego dzieła literackiego sporządzoną przez jakiegoś studenta lub profesora polonistyki. Nie wiem jak to wygląda w praktyce, ale chyba na studiach filologicznych robi się takie rzeczy. Może ktoś polecić książkę lub publikacje z przykładową analizą tekstu etc...?

4
Daj spokój.
Nawet nie patrz na analizy przygotowywane przez specjalistów od teorii literatury.
Przyjrzyj się, sama, bez pomocy uczonych teorii, temu, co TOBIE się w danym tekście podoba. Np.: Dostojewski prawie wcale nie używa opisów - posługuje się głównie dialogami, ale robi to z taką wprawą, że czytelnik bez problemu wyobraża sobie wszystko i wie, kiedy postać podnosi głos, sięga po kieliszek wódki, krzywi się z odrazą itp.

Z uczonych teorii dowiesz się, na przykład, że wampiry symbolizują penis. ("uzębiony fallus" - bodajże Maria Janion tak napisała, choć wydaje mi się, że mogło to być w jakimś anglojęzycznym źródle).

Polecam jednak praktyczne podejście - zastanowienie się nad tym, dlaczego tekst do nas przemawia.

EDIT:
A, jest i druga strona medalu. Są teorie literackie, które NAPRAWDĘ pomagają w zrozumieniu mechanizmów rządzących literaturą. Do głowy przychodzi mi Vladimir Propp ("Morfologia baśni"), Bruno Bettleheim ("Cudowne i pożyteczne") oraz John Campbell ("Bohater o tysiącu twarzy". Zwłaszcza to ostatnie. Polecam raczej jako ciekawą lekturę, jest nieco zbyt ciężkie, by bezpośrednio pomóc. Możesz też sięgnąć po Freuda - zdaje się, że gdzieś w swej "Interpretacji snów" popełnił analizę opowiadania czy dwóch, acz roi się tam od fallusów. :D Caveat lector.
Don't you hate people who... well, don't you just hate people?

5
Powiem szczerze, że chciałbym się przyjrzeć analizie wybranego dzieła literackiego sporządzoną przez jakiegoś studenta lub profesora polonistyki.
po co? Profesor czy student polonistyki popatrzy na tekst, a potem odniesie to do (pseudo)mądrych teorii genderowych, do psychoanalizy, do wszystkich innych mądrych teoryjek - a nijak to nie pomoże ci być lepszym pisarzem...

ja bym prędzej popatrzył na jakieś branżowe "pastwienie się nad tekstem", w stylu pisarskim a nie wydumano polonistycznym.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

6
Wicked, chciałbyś nauczyć się od innych indywidualności, jak wypracować własną indywidualność pisarską? Inni ludzie mogą nauczyć cię co najwyżej tego, jak nie powinno się pisać, co jest już zresztą ogromnie cenne :)
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

7
W "Imieniu róży" niejakiego Umberto Eco jest tekst zatytułowany "Dopiski na marginesie 'Imienia róży'". Warto przeczytać. Króciutki cytat: "Autor nie powinien interpretować. Ale może opowiedzieć, dlaczego i jak pisał. Dzieła poświęcone poetyce nie zawsze pomagają zrozumieć utwory, o których traktują, pomagają natomiast zrozumieć, jak rozwiązuje się ten techniczny problem, jakim jest akt twórczy" :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

8
Dzięki za podpowiedzi. Może jesteście w stanie podać inne ciekawe tytuły do których autorzy lub inne osoby dodali jakieś ciekawe komentarze, które mogłyby przedstawić spojrzenie profesjonalistów na proces tworzenia. Na przykład jakiś czas temu czytałem "Wędrowiec cmentarny" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, na końcu którego znajduje się historia powstania utworu.

9
jazzownik pisze:Nie wiem jak to wygląda w praktyce, ale chyba na studiach filologicznych robi się takie rzeczy.
Nie, na studiach filologicznych nie robi się takich rzeczy. Słowo. Zresztą - wydumana wg niektórych - analiza dokonująca się na zajęciach służy zupełnie innym celom. Dla piszących jest osobna specjalizacja, ale tam dają tylko wskazówki, uczą pewnych reguł - talentu nie sprzedają. Pisarz to rzemieślnik, który musi pracować sam. Musisz jak najwięcej czytać i samemu wyciągać dla siebie wnioski z lektur - nie ma innej drogi :)

Wspomniany Freud nie ogranicza się do symboli fallicznych i wbrew powszechnej opinii członki nie zajmują większości miejsca w jego pracach. Polecam zbiór "Poza zasadą przyjemności". Dla początkujących: warto wcześniej zapoznać się z pozycją "Wstęp do psychoanalizy", bo później nie wyjaśnia już swoich podstawowych pojęć (pobieżne ogarnięcie tematu na Wiki nie wystarczy).
Może jesteście w stanie podać inne ciekawe tytuły do których autorzy lub inne osoby dodali jakieś ciekawe komentarze, które mogłyby przedstawić spojrzenie profesjonalistów na proces tworzenia.
W pewien dość nieoczywisty sposób realizuje to "Apelacja" Andrzejewskiego (dowolne wydanie). W jaki - nie powiem, bo to musisz odkryć sam. Ale polecam, pozycja warta uwagi jeszcze z kilku innych powodów.
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

10
Temat, do którego sam się przymierzałem. Nie widzę innej rady jak wziąć samemu kilka pozycji, które człowiek uważa za wartościowe (a nie tych, które ogólnie uważa się za wartościowe) i samemu przeanalizować. Zdanie po zdaniu, akapit po akapicie, scena po scenie i spróbować zadecydować, co stanowi o tym, że tekst jest soczysty, treściwy - zwyczajnie "dobry" na tle innych - trzeba się z tym tekstem rozprawić, wyłuskać zalety (nawet skrobnąć tabelkę, podzielić na plusy/minusy lub inne kategorie, porównać fragmenty pomiędzy autorami itp. itd.). Można też wziąć teksty średnie i porównać na zasadzie przeciwstawienia itp.
W ramach dokształcania myślę, że warto rzucić okiem na takie pozycje jak "Wyznania młodego pisarza" Umberto Eco lub "Listy do młodego pisarza" Mario Vargasa Llosy - czytając można niejako "liznąć" analizy literackiej dzieł własnych i ogólnego spojrzenia na literaturę wymienionych autorów. Jednak myślę, że nic nie zastąpi "samodzielnego" przedzierania się przez tekst :)

11
analiza dzieł Wielkich Mistrzów to nie analiza akademicka, czy rysowanie schematów kto z kim i kiedy wchodził w interakcje; owszem ciekawe to, ale niekoniecznie (w prostej linii) rozwija przyszłego pisarza.

analiza dzieł Wielkich Mistrzów to czytanie jako przyszły pisarz, nie czytelnik- i nie chodzi tu o rozbieranie zdań i akapitów na czynniki pierwsze (bo tak to chińczycy rozbierają zachodnią elektronikę, a potem robią na jej podstawie "własną"- a chyba nie chcesz pisać na poziomie chińskich podróbek)

analiza dzieł Wielkich Mistrzów polega na ogólnym ogarnięciu wybranych zdań (pod kątem stylistycznym) oraz całości (np. jak różne wątki służą do przemycania określonych treści; nie chodzi tu o parabolę, ale o choćby o kreowanie postaci: czytając w trybie przyszły pisarz rozumiesz, że Prus po to tylko wprowadził wątek X, żeby ukazać u Wokulskiego cechę Y itd.- jako czytelnik się nad tym nie zastanawiasz przecież)

68% Polaków nie przeczytało w zeszłym roku ani jednej książki- to fakt.
na moje oko z tych co przeczytali, 93% nie wie co to zaimek (wyłączając polonistów) i dlatego nikt nigdy nie powie (zwykły czytelnik): ta książka jest słaba, bo jest zaimkologia. (wiem, powie to red. ale to inna kwestia).
zwykły czytelnik powie: w połowie przestałem czytać, takie nudy.

analizując Wielkich Mistrzów obcujesz z językiem, który stanowi jednocześnie punkt wyjścia i niedościgniony (w danym momencie) wzór, widzisz jak kreowali postacie, by były żywe i widzisz jak podchodzili do zaimków.

dzięki temu wiesz, że twoim wrogiem nie jest zaimkoza, ale wtórność fabularna i drewniany styl; niby poprawny, ale niczym nie wyróżniający się, nie urzekający, ot maturalne wypracowanko

analizując wielkie dzieła w ten sposób zrozumiesz, że są rzeczy ważniejsze od typowych błędów i wypaczeń; zobacz scenę gdy Margot poznaje Wolanda- przecież tam zaimek poganiany jest zaimkiem i nikt przez tyle korekt i redakcji na to ręki nie podniósł, a sam Bułhakow, pisał książkę chyba dwanaście lat, więc skoro nie poprawił tego, to tak ma być. i jest dobrze.
to samo powtórzenia; Małgorzata rozbiła to, rozbiła tamto- jakbyś tak napisał, dostałbyś radę aby jedno rozbiła zamienić na stłukła. ok, ale wybór należy do ciebie.

a teraz fragment prozy Flauberta:

Deslauriers odgadł, że kryje się tu jakaś tajemnica. Przypatrując się wekslom zamyślił się głeboko. Nazwisko pani Arnoux, napisane jej własną ręką, wywołało przed jego oczyma całą jej postać i wyrządzoną przez nią zniewagę. Nadarzała się okazja do zemsty, czemu z niej nie skorzystać?

no i co my tu mamy: w tuwrzuciu wskazana byłaby zaimkoza, siękoza, imiesłów.
to rodzi pytanie; chcesz pisać jak Flaubert, czy chcesz pisać tak, by nie było się do czego doczepić.

12
Ja najważniejsze rzeczy, które mogłyby mnie czegoś o pisaniu nauczyć, zauważam po prostu czytając, bez żadnej analizy. Pastwienie się nad budową utworu itd. raczej by mnie znudziło i zniechęciło do pisania.
PS. Wicked, przedstawiłeś się już? Bo jakoś nie pamiętam ;)
2+2=17

13
Smoke pisze:Deslauriers odgadł, że kryje się tu jakaś tajemnica. Przypatrując się wekslom zamyślił się głeboko. Nazwisko pani Arnoux, napisane jej własną ręką, wywołało przed jego oczyma całą jej postać i wyrządzoną przez nią zniewagę. Nadarzała się okazja do zemsty, czemu z niej nie skorzystać?

no i co my tu mamy: w tuwrzuciu wskazana byłaby zaimkoza, siękoza, imiesłów.
to rodzi pytanie; chcesz pisać jak Flaubert, czy chcesz pisać tak, by nie było się do czego doczepić.
W piętkę gonisz, Smoke.
1. Jeżeli pisać jak Flaubert znaczy mądrze i pięknie, to trzeba ujawniać w swoim utworze, w swojej twórczości, tę własną kroplę wiedzy, która ubogaci świat, i uczynić to językiem zachwycającym i barwnym. W skrócie: trzeba mieć COŚ WŁASNEGO do powiedzenia i powiedzieć to ŁADNIE.
2. Analiza, jako element badania literackiego, dotyczy struktury tekstu. Zaznaczam - badania takiego nikt od niespecjalisty nie wymaga, podobnie jak od nie-chemika - badań laboratoryjnych substancji chemicznej. Z punktu widzenia teorii literatury popełniasz dodatkowo błąd w sztuce, ba! zwielokrotniasz go, odwołując się do przykładów, których zawartość stylistyczna jest zmieniona przez tłumaczenie.
3. Komentarze w tuwrzuciach zawierają wyimki, mniej lub bardziej rzeczowe opinie o tekście szkolnym - wprawce literackiej. Nic im do ANALIZY własności prozy Flauberta - nawet obok nie leżały.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

14
Natasza pisze:W piętkę gonisz, Smoke.
całkiem to być może, nie mówię nie
Natasza pisze:1. Jeżeli pisać jak Flaubert znaczy mądrze i pięknie, to trzeba ujawniać w swoim utworze, w swojej twórczości, tę własną kroplę wiedzy, która ubogaci świat, i uczynić to językiem zachwycającym i barwnym. W skrócie: trzeba mieć COŚ WŁASNEGO do powiedzenia i powiedzieć to ŁADNIE.
przecież cały czas powtarzam to, w kółko, ostatnio w pobliskim poście o grafomanii
Natasza pisze:2. Analiza, jako element badania literackiego, dotyczy struktury tekstu. Zaznaczam - badania takiego nikt od niespecjalisty nie wymaga, podobnie jak od nie-chemika - badań laboratoryjnych substancji chemicznej. Z punktu widzenia teorii literatury popełniasz dodatkowo błąd w sztuce, ba! zwielokrotniasz go, odwołując się do przykładów, których zawartość stylistyczna jest zmieniona przez tłumaczenie.
nie. spodziewałem się zarzutu odnośnie zagranicznego tekstu, ale postanowiłem go użyć; obcych pisarzy znamy jedynie przez tłumaczenia i bierzemy je jako dobrą monetę- przecież żeby przeczytać kanon literatury, należałoby znać kilkadziesiąt języków, biegle. polegamy więc na tłumaczeniach.
3. Komentarze w tuwrzuciach zawierają wyimki, mniej lub bardziej rzeczowe opinie o tekście szkolnym - wprawce literackiej. Nic im do ANALIZY własności prozy Flauberta - nawet obok nie leżały.
wiem, nie chciałem wartościować (bo to bez sensu- w poście o grafomanii o tym napomknąłem) komentarzy z tuwrzucia i prawdziwych analiz
poza tym napisałem na samym początku: analiza dzieł Wielkich Mistrzów to nie analiza akademicka

na powyższym fragmencie chciałem pokazać, że gdyby wrzucić go do weryfikacji (zmieniając jedynie nazwiska) to zostałoby to określone zaimkozą itd. i skierowane do poprawy.
chodzi mi głównie o to, zaciekła walka z zaimkozą (i innymi) nie przesłoniła rzeczy ważniejszych, czyli unikatowego przekazu (w moim nazewnictwie wartości dodanej, w Twoim czegoś własnego) oraz aby znaleźć godną dla owego przekazu formę

15
Analiza tekstów, jakichkolwiek, dobrych lub złych, to w ogóle jest fajny temat dla każdego pisarczyka. Można to robić na wyczucie? Jeżeli tak, to jaką wartość ma taka analiza? Możemy ustalić target, gatunek, styl, klimat (podoba/nie podoba), polegniemy na środkach stylistycznych, a potem okaże się, że semantyka to w ogóle inna, lepsza bajka. Ale to chyba dobrze, że kogoś interesuje: jak czytać, by lepiej pisać. Można to jakoś przeskoczyć? To chyba bardzo męczące: czytać i od razu widzieć.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron