61

Latest post of the previous page:

Smoke pisze:powtarzam po raz setny; ja, jako (przyszły) pisarz nie muszę wiedzieć czy pisze się przy kompie, na kompie czy przed kompem
to psi obowiązek korektora, i jego psim obowiązkiem jest to poprawić i nie zawracać mi nawet głowy taką pierdołą.
Powtarzać możesz, tyle, że nic z tego nie wynika, poza niewiedzą. Korektor (w tym przypadku raczej redaktor) ma obowiązki zawodowe, a nie psie, i nie łudź się, że doprowadzi Twój tekst do perfekcji językowej, i to jeszcze po cichutku, żeby Ci głowy nie zawracać. Ja mam parę książek opublikowanych w porządnych wydawnictwach i zapewniam Cię, że panie redaktorki uzgadniały ze mną KAŻDĄ zmianę w tekście. Nie ma czegoś takiego: wyszlifujcie mi tekst i nie zawracajcie głowy takimi pierdołami, bo ja jestem ponad. Jak się w tym Twoim dziele uzbiera "pierdół" ponad przeciętną miarę, to ono nigdy nie ujrzy światła dziennego. Pragmatyka zawodowa. Nikomu nie będzie się chciało tyrać i jeszcze potem użerać się z autorem, żeby raczył zaakceptować zmiany. A są wydawnictwa, które takiej akceptacji wymagają na piśmie.
Skądinąd dziwi mnie, że tak łatwo sobie odpuszczasz sprawy językowe.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

62
Smoke pisze:moim zdaniem, należy wyróżnić jeszcze inny rodzaj grafomanii, nazwałem to grafomanią uniwersytecką - to grupa tekstów (silnie reprezentowana na forum i nie tylko) charakteryzująca się brakiem jakichkolwiek błędów (zaimkoza, logika, siękoza, frazeologia i sto innych) a mimo to, teksty te są do niczego i nie da się ich czytać (ale z innych przyczyn niż typowy gniot)
Datego się powtarzam - umiejętności warsztatowe, czy to z zakresu poprawności językowej, czy konstrukcji elementów składających się na powieść to ZA MAŁO, żeby napisać interesującą książkę. Trzeba mieć - jak mówisz - coś do powiedzenia, potem jeszcze umieć to powiedzieć. Traktowanie grafomani tylko i wyłącznie jako braku warsztatu wydaje mi się mocno naciągane. Ale, jak widać, każdy ma SWOJĄ definicję grafomani, która ospowiada z grubsza jego poglądom na to, co uważa za wartościową literaturę...
http://ryszardrychlicki.art.pl

63
nie mówię, że trzeba przesłać tekst powalający ilością błędów, mówię o tym, że przyszły pisarz ma inne zadania niż korekta i redakcja; ale jeszcze bardziej mówię o tym, że nieumiejętność "perfekcyjnego" pisania nie jest dyskwalifikująca- a mam wrażenie, że na forum to obowiązująca teoria i że forsuje się ją strasząc przyszłych pisarzy i wywyższając przy tym grafomanię uniwersytecką.

nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś przesyła powieść do wydawnictwa zaraz po jej napisaniu, zanim tekstu nie przejrzą dwie osoby znające się na rzeczy, więc redaktor dostanie dość czysty tekst i będzie mógł zająć się tylko treścią i kompozycją a nie imiesłowami.
rubia pisze:Skądinąd dziwi mnie, że tak łatwo sobie odpuszczasz sprawy językowe.
powiedzmy właśnie, że zostawiam je fachowcom, wiem, że sam nigdy nie osiągnę w tej dziedzinie odpowiednio wysokiego poziomu, więc koncentruję się na tym w czym czuję się lepiej- i taka moja rada dla innych.

64
Smoke pisze:że na forum to obowiązująca teoria i że forsuje się ją strasząc przyszłych pisarzy i wywyższając przy tym grafomanię uniwersytecką.
Smoke, Ty widziałeś kiedykolwiek prawdziwą grafomanię uniwersytecką? Uwagi dotyczące poprawności pojawiające się na Wery to są uwagi elementarne - na poziomie szkoły podstawowej, góra - średniej. Jeżeli to jest dla Ciebie poziom uniwersytecki (grafomański czy nie) to weź się lepiej, chłopie, do roboty, bo jesteś w lesie. I skończy się tak, że tych swoich cudnych i wartościowych treści nie będziesz w stanie wyrazić, bo Ci zabraknie umiejętności językowych.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

65
Może dajcie spokój teoretyzowaniu, bo czuje dusza moja, że za chwilę pójdą w ruch kłonice :) Rzecz jasna wyłącznie, w imię czystości języka i doprecyzowania pojęcia "grafomania" :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

66
Smoke pisze:nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś przesyła powieść do wydawnictwa zaraz po jej napisaniu, zanim tekstu nie przejrzą dwie osoby znające się na rzeczy, więc redaktor dostanie dość czysty tekst i będzie mógł zająć się tylko treścią i kompozycją a nie imiesłowami.
Naprawdę? Jakoś to co dziejs się na forum, wnioski z konkursu HW napisane przez Ignite oraz to co moówią sami redaktorzy pokazuje całkiem inny obraz tej sytuacji.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

67
Navajero pisze:bo czuje dusza moja, że za chwilę pójdą w ruch kłonice
Jak wykazuje historia - im bardziej abstrakcyjna teoria - tym większy ruch kłonic w praktyce :)
Grafomania to może nie nie teoria na miarę marksizmu ale zdaje się, że wzbudza równie rewolucyjne zapędy ;)
http://ryszardrychlicki.art.pl

68
A Wy tu znowu z tą rewolucją? To jakieś Freudowskie chyba jest. Co człowiek nie powie, to zaraz ktoś z rewolucją wyskoczy. Dzika tęsknota serc ubranych w pantofle? Chciałoby się szlachetnie na barykady, a tu rzeczywistość skrzeczy i kluski na parze? Tak? ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

69
Thana, należą Ci się moje wyjaśnienia; mając na myśli grafomania uniwersytecka mówiłem nie o poziomie merytorycznym (czyli rzeczach, które robi się na polonistyce a których nie robi się w tuwrzuciu).
(nie mówię o analizach tekstów wielkich mistrzów dokonywanych przez naukowców- to naturalne, że na forum tego nie ma- mało kto ma odpowiednie kompetencje i jeszcze mniej tekstów godnych takiej analizy)

bardziej miałem na myśli przeświadczenie niektórych o tym, że umiejętności czysto warsztatowe (zdobyte na uniwersytecie, lub w jakiś inny sposób) są przepustką do zostania pisarzem ale tak samo nie upieram się, że przepustką do pisania jest tylko fakt posiadania czegoś do powiedzenia i wierz mi, doskonale zdaję sobie sprawę, że nie mam umiejętności by napisać to co chcę, ale niestety nie da się wszystkiego pogodzić i z czegoś trzeba zrezygnować

to trochę jak pewien wybitny, być może genialny kompozytor- klasyk klasyki, a nut nie znał i ktoś musiał za niego odwalać czarną robotę

to trochę jak w piosence Lady Pank; twoje miejsce na ziemi tłumaczy matura na pięć
niektórym wydaje się, że polonistyka ukończona na pięć daje im to co potrzebne do zostania pisarzem. (napewno ułatwia, ale o niczym nie przesądza)

dlatego właśnie mówię o grafomanii uniwersyteckiej- tekst jest perfekcyjny warsztatowo, a mimo to odrzuca jak najplugawsza grafomania pospolita

grafomania to stan umysłu, nie poziom umiejętności warsztatowych
Thana, przepraszam, jeśli Cię aż tak zdenerwowałem,
;)

Grimzon, tak, tylko chodziło mi o to, jak powinno to wyglądać, a że 90% przesyła jak leci- to ich problem

70
Smoke pisze:Thana, przepraszam, jeśli Cię aż tak zdenerwowałem,
No. Zdenerwowałeś. Przez Ciebie sobie przypomniałam, jak wygląda grafomania uniwersytecka. :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

71
Thana, ja tam dostrzegam jednak pewną, drobną, rewolucję, jaka nastąpiła po wprowadzeniu ebooków i POD-ów oraz zaniknięciu większości pism publikujących prozę. Zrobił się zamęt - zaniknęły punkty orientacyjne, które kiedyś oddzielały pisarzy od pamiętniarzy. I radosna dyskusja o Evernarcie i grafomani to tylko echo ostatnich strzałów z barykady ;)
http://ryszardrychlicki.art.pl

72
Smoke pisze:Grimzon, tak, tylko chodziło mi o to, jak powinno to wyglądać, a że 90% przesyła jak leci- to ich problem
Ale zauważ, że nie taki komunikat przedstawiłeś:
Smoke pisze:nie wyobrażam sobie sytuacji, że ktoś przesyła powieść do wydawnictwa zaraz po jej napisaniu, zanim tekstu nie przejrzą dwie osoby znające się na rzeczy, więc redaktor dostanie dość czysty tekst i będzie mógł zająć się tylko treścią i kompozycją a nie imiesłowami.
Tu jest stwierdzenie faktu, który pozwoliłem sobie zanegować.
smtk69 pisze:Thana, ja tam dostrzegam jednak pewną, drobną, rewolucję, jaka nastąpiła po wprowadzeniu ebooków i POD-ów oraz zaniknięciu większości pism publikujących prozę. Zrobił się zamęt - zaniknęły punkty orientacyjne, które kiedyś oddzielały pisarzy od pamiętniarzy. I radosna dyskusja o Evernarcie i grafomani to tylko echo ostatnich strzałów z barykady ;)
Ale po co oddzielać i nadawać etykietki?
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

74
smtk69 pisze:Choćby po to, żeby normalne książki nie kojarzyły się odbiorcom z grafomaństwem wydawanym w POD, bo to już będzie śmierć czytelnictwa murowana...
Obecnie na rynku mamy także mnóstwo bardzo słabych pozycji wydanych w formie papierowej. Wiele takich, które tutaj na forum byłyby określone z gatunku jako "mary sue" w wydaniu damskim i męskim. Co więcej są to książki, które znajdują się w ogólnopolskich sieciach księgarskich a nie na jednej lub dwóch stronach internetowych. Nie przeceniajmy więc całego zjawiska. Jak określiłem wcześniej etykietowanie zawsze służy naszemu ego.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

75
Grimzon pisze:Obecnie na rynku mamy także mnóstwo bardzo słabych pozycji wydanych w formie papierowej.
Zawsze tak było, że tych wartościowych, albo przynajmniej dobrze napisanych było mniej niż tekstów niskiego lotu. Zawsze. Tylko, że istniało jednak minimum jakości, po wprowadzeniu usługi POD już nie istnieje.
Grimzon pisze: Wiele takich, które tutaj na forum byłyby określone z gatunku jako "mary sue" w wydaniu damskim i męskim.
To dopiero termin - worek, do którego można wrzucić niemal wszystko. Słowo "grafomania" to przy tym mały pikuś.
Grimzon pisze:Nie przeceniajmy więc całego zjawiska. Jak określiłem wcześniej etykietowanie zawsze służy naszemu ego.
Bywają oczywiście przypadki, że ktoś nakleja etykietkę, aby rozładować własną frustrację, albo napompować ego. Tylko, że wyjściem z takiej sytuacji nie jest bynajmniej zniesienie wszelkich podziałów, bo one czemuś służą. Kupując książkę normalnego wydawnictwa można też trafić na gniota, jednak nieporównanie rzadziej niż szukając lektury wśród tekstów wydanych w systemie POD.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

76
Navajero pisze:Bywają oczywiście przypadki, że ktoś nakleja etykietkę, aby rozładować własną frustrację, albo napompować ego. Tylko, że wyjściem z takiej sytuacji nie jest bynajmniej zniesienie wszelkich podziałów, bo one czemuś służą. Kupując książkę normalnego wydawnictwa można też trafić na gniota, jednak nieporównanie rzadziej niż szukając lektury wśród tekstów wydanych w systemie POD.
A czemu służy to etykietowanie? Książku podlegają tym samym prawom co inne dziedziny sztuki. Nie ma obiektywnie wzorcowo dobrych utworów. Wszelkie działa uznane z klasykę ogłosili ludzie i z ich opinia każdy może się nie zgadzać. To nie fakty fizyczne, że się z nimi nie dyskutuje.
Wydawnictwa POD to jest margines. Książki wydawane w liczbie 300 egzemplarzy w dystrybucji sieciowej nie psują rynku. Przypisywanie im takiej roli jest dla mnie niepojęte. Nie rozumiem także wielkiego oburzenia "pisarzy właściwych" gdy POD-owcy także się pisarzami nazywają(jak w wątku o pewnym blogu). Piszcie dobrze a nikt nie zauważy słabych POD-owców.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

Wróć do „Kreatorium”