Thana
Wręcz przeciwnie! Jestem w tej dziedzinie antytalentem i z fascynacją oraz podziwem spoglądam na tych, którzy potrafią coś wyhodować.
Sam jestem przykładem tego, że z zasuszacza kwiatów, można niespodziewanie stać się ogrodnikiem. Trafiło mnie dwa lata temu. W dzieciństwie jedyną rośliną z jaką miałem bliższą styczność była trawa na boisku. Teraz uprawiam nawet trawę... dla mojego kota, który jak każdy sierściuch uwielbia ją sobie od czasu do czasu podgryzać.
Bartosh16
Za pierogi duży plus na wstępie. Nieśmiertelne danie. Nobla wynalazcy!
No ba!
Zjeść na mieście dobre pierogi, to jak trafić w totka. Nie ma to jak domowe, świeżo zrobione i przed chwilą wyjęte z wody. A najlepiej jeszcze ze skwarkami z boczku! Takie można jeść do rozpuku, aż się farsz będzie sypał uszami.
Tyle miłości, a gdzie kobieta?
Wolałem nie wymieniać jej razem z resztą. Ona ma specjalne miejsce na liście.
Smoke
witaj, twoje upodobania idą w parze; wszak pisarze są tak biedni, że herbatę robią w wodzie po pierogach
Tego jeszcze nie próbowałem, ale kto wie...
Mandragora
Podzielisz się z nami informacją, o czym zazwyczaj pisujesz? Jakieś konkretne gatunki?
Pierwszy autor, którym mając ze 12 lat byłem zafascynowany to Koontz. Jako dzieciakowi odpowiadała mi prostota jego książek i tematyka, czyli thriller, horror. Później przerzuciłem się na kryminały. Nie wiem, czy wypada przyznać się do tego facetowi, ale miałem na boku krótką fascynację romansami. Lubię Llosę. Mam słabość do Márqueza. Może też dlatego to co pisuję jest mieszanką horroru, kryminału z odrobiną romansu, ale dosłownie ociupinką.

Jak będę już mógł wrzucić coś do zweryfikowania, to chętnie przedstawię próbkę.
Też lubię grzebać w ziemi. Na parapecie mam dwie kalamandryny, które niemal non stop owocują.
Też chciałem sobie jedną kupić, ale nie byłem przekonany, czy da sobie radę w zimie w pomieszczeniu z centralnym ogrzewaniem. Chyba są dosyć wrażliwe na suche powietrze?
W tym roku wysadziłam do gruntu pomidory, za nic tylko nie mogę sobie przypomnieć ich nazwy, ale były tak wytrzymałe, że zbierałam je jeszcze pod koniec października.
Koktajlowe, w przeciwieństwie do klasycznych potrafią rosnąć w nawet mało przyjaznych warunkach. Nie zdziwiłbym się, gdyby na wiosnę odbiły. Są bardzo wytrzymałe.