61

Latest post of the previous page:

Zoraj pisze: przerzuć się na pisanie czegoś innego, a może wtedy do głowy wpadną ci pomysły odnośnie najważniejszego tekstu
Pomysł wydaje się zacny, ale zawiera w sobie haczyk. A nawet paści, wnyki i wilcze doły zawiera. Bo skąd wziąć gwarancję, że mi wtedy przyjdzie do głowy coś związanego z Głównym Dziełem, a nie pomysł na rzecz trzecią, dziesiątą i osiemnastą? :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

63
Thano a może Ty za bardzo próbujesz kontrolować to, co robisz? Czy te poboczne pomysły nie mogą wejść do głównego dzieła? Jeszcze kilkadziesiąt tysięcy znaków i masz powieść. Jeśli uda ci się wykończyć na poziomie ok. 118 000 tyś znaków, masz mikropowieść - czyli sukces.

64
smtk69 pisze:takie śmieci myślowe. Zapisuję i znikają
Oj, nie nie! To nie śmieci! Nie są to, co prawda, diamenty, ale topaz, opal czy turmalin też drogą nie chodzą. Szkoda by było na śmietnik!
Humanozerca pisze:Czy te poboczne pomysły nie mogą wejść do głównego dzieła?
Chyba nie. Ale do śmieci nie wyrzucę!

Dzisiejszy utarg: 2,5 tysiąca (nie licząc krótkich wypadów bocznymi ścieżkami). Ale nie napisałam jeszcze ostatniego słowa! :)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

65
Dzisiejszy utarg: 2,5 tysiąca (nie licząc krótkich wypadów bocznymi ścieżkami). Ale nie napisałam jeszcze ostatniego słowa! :)
Walcz, walcz, wyrywaj słowa wyobraźni. :)

66
Wywaliłam cały fragment napisany pierwszego dnia aktualnego maratonu. Dialog też. Napisałam od nowa. Teraz mi się przynajmniej troszkę podoba. Dzisiejszy bilans znaków wyszedł w związku z tym na zero, ale bilans zadowolenia jest na małym plusie.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

68
Thana pisze:Wywaliłam cały fragment napisany pierwszego dnia aktualnego maratonu. Dialog też. Napisałam od nowa. Teraz mi się przynajmniej troszkę podoba. Dzisiejszy bilans znaków wyszedł w związku z tym na zero, ale bilans zadowolenia jest na małym plusie.
To chyba ważniejsze :-)
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

69
I wiecie co? To jest chyba dobra zasada do stosowania wszem i wobec: jeżeli coś Ci się nie podoba i wywalasz, to musisz w to miejsce napisać tyle samo. Po pierwsze: powstrzymuje to przed nadmiernym samokrytycyzmem i wywalaniem jak leci, a po drugie: zmusza do napisania nowego, lepszego fragmentu.

Wychodzi na to, że jutro będę musiała napisać około 10 tysięcy. Niby szanse są, ale czy się uda...?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

70
Bardzo dobra metoda. :)
Wychodzi na to, że jutro będę musiała napisać około 10 tysięcy. Niby szanse są, ale czy się uda...?
To ja w takim razie miałbym zaległe 40 tysięcy. :P

71
Dorzuciłam jeszcze trochę ponad 2 tysiące. Tak, ta wersja jest zdecydowanie lepsza. Nie odpycha mnie, mogę bez bólu do niej wracać i ciągnąć dalej. Mam nadzieję, że jutro nadal będzie mi się w miarę podobać.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

72
Utarg: 7 tysięcy. Troszkę mniej niż było w planie, ale nie jest najgorzej. Nie wiem, czy mi się podoba, nie wiem, czy zostanie, czy wyleci. Nie potrafię tego teraz sensownie ocenić. Jak to mawiała Scarlett O'Hara: "Pomyślę o tym jutro".
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

74
Cerro pisze:podziwiam twoją zdolność samokrytycyzmu,
Oj, to strasznie przyziemne jest: jeśli mi się nie podoba, to nie mogę pisać dalej. Szorta mogę badziewnego napisać (bo to się za jednym zamachem robi), ale dłuższy tekst musi mi się podobać, żebym do niego wróciła. Bardzo często nie wracam, bo mi się po napisaniu pierwszych kilku akapitów przestaje podobać. I właśnie to porzucanie jest aktualnie moim największym problemem.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

76
Rzeczywiście. Tego problemu akurat nie mam. :D
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Wróć do „Maraton pisarski”