Co zrobić z karczmą?

1
Teksty weryfikowane otrzymują często uwagi typu: "nudne", "banalne", "oklepane" "już było".
Myślę, że dobrze by było od czasu do czasu zrobić sobie burzę mózgów i pokombinować nad niekonwencjonalnym podejściem do tego, co uznaliśmy za "nudne", "oklepane" i "już było". Spróbować ugryźć rzecz na nowo.

Na przykład: karczma Moni http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopi ... 5e3#153142

Ma być fantasy i ma być drabelek, czyli sto słów (strasznie mało!). Co można zrobić z karczmą, żeby nie była nudna? Moje pomysły:

1. Niech na końcu okaże się, że karczma była czymś innym, niż się z początku wydawała - na przykład iluzją-pułapką, a całe towarzystwo ucztowało tak naprawdę w paszczy smoka.

2. Niech ta karczma zostanie opisana z jakiegoś dziwnego punktu widzenia - np. historię opowiada stetryczały dzbanek bez ucha.

Macie inne pomysły na karczmę?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

2
Thana pisze:2. Niech ta karczma zostanie opisana z jakiegoś dziwnego punktu widzenia - np. historię opowiada stetryczały dzbanek bez ucha.
Moje pierwsze skojarzenie to "Nazywam się Czerwień" Pamuka ;)

Dorzuciwszy (choć ja nie czytam fantasy za bardzo - pewnie to już było):

3. Po wejściu do karczmy bohater powoli się uświadamia, że osoby tam siedzące już nie żyją. Stopniowo "eliminuje" z grona żywych kolejnych klientów, aż w końcu dochodzi do kwestii swojej osoby - która też jest wątpliwa (będzie można ją rozstrzygnąć lub nie - zależy od zamiaru).

4. Akcja rzekomo dzieje się w średniowieczu, ale rozmowy w karczmie dotyczą spraw współczesnych/wypowiedzi są pisane slangiem młodzieżowym (podróżnicy w czasie? Choć ja bym się na tym nie skupiał). Można by to zakończyć jakąś zaczepliwą uwagą odnośnie wojny światowej bądź polskiej polityki. Ew. rzucić coś prześmiewczego o archaizacji tekstów fantasy ;)

5. Bohater wchodzi do karczmy, pewnie pije samotnie, potem musi wyjść za potrzebą - a na zewnątrz jest zupełnie inne miejsce, niż tamto, z którego przyszedł. Może jakieś sf/steampunk/współczesność. Albo pole bitwy.

6. Zabrakło piwa :P

PS Jestem świadom, że moje pomysły nieco wykraczają poza fantasy :P

4
Sep! Toż to by była kapitulacja! :) Z konwencji się nie ucieka z podkulonym ogonem jak tchórz! Konwencję trzeba sobie owinąć wokół najmniejszego paluszka, a potem wyjść z niej dumnie, bowiem jest dla nas za mała i za ciasna! ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

6
A może, tylko może, zmienić zasady gry? Zazwyczaj to elf z krasnoludem i człowiekiem przychodzą do karczmy, by zrobić zawiązującą przygodę burdę. Co by było, gdyby to burda przyszła do elfa, krasnoluda i człowieka, by zrobić zawiązującą przygodę karczmę? :D

7
Spodobał mi się pomysł z iluzją-pułapką i pomyślałem o śnie. Wprowadzamy opis tętniącej życiem karczmy, gdzie ogień trzaska wesoło, bard śpiewa jakieś zbereźne piosenki i zewsząd słychać śmiech, a tutaj nagle ciemność i bohater budzi się w zimnym i wilgotnym lochu.
Inna opcja - bohater przypadkiem dowiaduje się, że dania podawane w tawernie są robione z upitych do nieprzytomności klientów.
Karczma okazuje się miejscem schadzek wszelkich plugawych istot i sługów szatana, a nasz bohater jest tego nieświadom, do momentu aż przybierają swoją prawdziwą postać.

Może mały konkursik na najciekawszy opis karczmy w stu słowach? ;)
Olać fantasy i pisać poważną literaturę, tam nie ma karczm. ;g
Zdefiniuj czym jest poważna literatura, bo moim zdaniem najważniejsze jest przesłanie, a fantasy też może mieć wartościową treść, w dodatku w ładnym opakowaniu. Chociaż ja i tak jestem zwolennikiem lekkich lektur, bo życie jest zbyt poważne.
"Laugh and the world laughs with you, weep and you weep alone." Ella Wheeler Wilcox

9
Spodobał mi się pomysł z iluzją-pułapką i pomyślałem o śnie.
Miałem raz taki sen. Byłem w małej knajpie, gdzieś na obrzeżach miasta (w snach, często podróżuje po nieistniejących miastach). Byłaby to zwykła knajpa, obsługa kiepska, piwo rozwodnione, barman jak zwykle wyciera kieliszki. Sek w tym, ze była to knajpa poza czasem, zamknięta w moebiusowej pętli. Wciąż ta sama godzina, gdy próbowało się wyjść - wracało się do środka.

10
Baribal pisze:A może, tylko może, zmienić zasady gry? Zazwyczaj to elf z krasnoludem i człowiekiem przychodzą do karczmy, by zrobić zawiązującą przygodę burdę. Co by było, gdyby to burda przyszła do elfa, krasnoluda i człowieka, by zrobić zawiązującą przygodę karczmę? :D
Oryginalnie XD Idąc dalej tym tropem... o ile się orientuję, elfy w fantasy z reguły nie są tymi zapijaczonymi. Więc łammy stereotypy. Karczma prowadzona przez elfa z masą tychże urżniętych. Któryś wychodzi z kolegami, wpadają na krasnoluda i człowieka. Dochodzi do burdy, w wyniku której zaatakowani przychodzą do tej karczmy ;)
A jeśli się okaże, że trunek był z krwi/smoczych szczyn zmieszanych z czymś tam, to będzie jeszcze ciekawiej.
Ewentualnie - elf był w tej karczmie gospodarzem, ale nagle się okazuje, że za sznurki pociągał krasnolud należący do swojej rodzimej mafii (koniecznie gruby w czarnym garniaku z również grubym białym persem!), który zamierza wykorzystać zgromadzoną klientelę do niecnych celów :D W ten sposób klimat fantasy umiera, ale oryginalność jest (chyba).

11
Aby swobodnie bawić się kliszą i stereotypem, trzeba te nasze karczmy pokochać, wychować jak swoje :) Oswoić je, a potem dodać coś od siebie. To musi być naturalne, tak jak wypicie szklanki wody -- nie można myśleć w kategoriach: to już było. No było i co? :P
Jeżeli zbytnio skupimy się na łamaniu klisz, wyjdzie bełkot. Inaczej: musimy stworzyć kontrast, na tle którego to nasze niestandardowe myślenie będzie widoczne.

I tak na 100% nie liczyłbym na czytacza -- że wszystko widział, czytał i słyszał. I że ta nasza ekwilibrystyka go zaskoczy -- bo może nam nie uwierzyć (elf z mieczem laserowym, jasne...).
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

12
1. Zawsze można antropomorfizować karczmę albo jej element.
2. Gość w karczmie, główny bohater jest wierzycielem i przejmuje interes (tu różne warianty, drugie, trzecie dno biznesu pod ladą).
3. Klientela karczmy jest nietypowa, zagadkowo nie pasująca do lokum, karczmarz ma problemy i wezwał przyjaciela (głównego bohatera) na pomoc.
\

13
Karczma spłonęła, ale karczmarzowi pozostał zapas okowity i piwa. Przenieść akcję pod pobliski dąb rozłożysty.

Wszyscy nadal będą mogli siedzieć nad kuflami, co, jak wiadomo, jest istotą pobytu w karczmie. I dalej akcja - bez zmian, z wykluczeniem drzwi oraz progu.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

14
W którymś wieku, bodajże w XVII (ale nie jestem pewien) była tak długa i mroźna zima, że po środku trasy (czyli na środku całkowicie zamarzniętego Bałtyku) między Polska i Szwecją wybudowano karczmę dla podróżnych. Można wykorzystać. Przychodzi globalne ocieplenie, karczma robi "bul, bul" i kto może ewakuuje się na sowiecką łódź podwodną z napędem atomowym. Albo w duchu epoki - z wiosłowym; żagle też mogą być, kto powiedział, że pod wodą nie będą działać (mogą być nieprzemakalne)? A potem husaria (z harpunami w łapach) urządza "Polowanie na Czerwony Październik") :P
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”