Szukanie formy do treści to żmudna i ciężka praca. Ale próby wyjścia z własnego stylu pisania, tego który się czuje, który wypływa ze mnie, mojego sposobu odbierania świata, osobowości, umiejętności łączenie myśli i słów - to inna sprawa. Dla mnie nie do przeskoczenia. Z jednej strony mnie to cieszy, z drugiej smuci. Już wiem, czego nigdy nie napiszę :( ale nie muszę walczyć z sobą.
Są takie opowieści, które się śnią po nocach. Mózg pracuje, choć ciało śpi. Takie lubię najbardziej. Budzą mnie wcześnie rano i nie dają już zasnąć, Mielą spojrzenia, rozmowy, ucieczki i pogonie, kolor świata i smaki. Całkiem tak, jakby same się tworzyły, bez mojego udziału. Tylko dlaczego poprawki muszę robić sama?

"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf