Jeśli zaczniesz pisać o wypinaczach, puśliskach i tybince, to ktoś kto nie miał do czynienia z koniem, zapewne się pogubi.
A ja właśnie wolę takie opisy, i to wcale nie dlatego, że wiem, co oznaczają powyższe wyrazy.

Ogólnie wolę, jak autorzy rzucają niezrozumiałym dla mnie słownictwem. A jaka radocha, gdy użyją go niepoprawnie i ja to tym wiem.
A zależy też, w jakich czasach opisujesz swoich jeźdźców. Inaczej rząd wyglądał w średniowieczu, inaczej podczas II wojny, inaczej teraz, nie wpominając o różnorodności narodowej. Może trochę sprecyzujesz, abyśmy mogli udzielić dokładniejszych wskazówek?