Jeśli można:
Grimzon: obwinianie komunizmu o całe zło jest bliskie memu sercu, ale prawda jest taka, że w tym wypadku jest bez sensu. Statystyki czytelnictwa zaczęły wyraźnie spadać około 2000 roku. W momencie, gdy coraz większy udział w społeczeństwie miały pokolenia komunizmu de facto nie pamiętające. Wcześniej podobny spadek zanotowały w drugiej połowie lat 80tych, ale to nadal był taki procent, za który my całowalibyśmy ręce.
Nie odniosłeś się - nikt się nie odniósł - zupełnie do idei finansowania kultury jako takiej. Nawet od tematu PISFu w pewien sposób uciekasz, bo znów piękny pojazd po komunizmie, ale zamiast odpowiadać na pytanie, zadajesz własne. Jakoś nie mówisz nic, co było się stało z naszym kinem, gdyby go zupełnie zlikwidować.
A co do Van Gogha to rozumiem, że powód dla przytoczenia tej historii jest następujący: warto przez pół życia być menelem, bo jest pewna szansa, że jak już umrzesz w wieku 37 lat, to za kolejne kilkadziesiąt będziesz sławny. Tak? Poprosiłbym o wytłumaczenie jak to się ma do tego konkretnego tematu, bo nie jest to dla mnie jasne.
W ogóle mam pewien problem z Twoją wypowiedzią, bo raz, że wiele moich argumentów przemilczasz, wiele innych w zasadzie powtarzasz sam, ale w taki sposób, że mam wrażenie jakbyś ze mną polemizował.
Bartosh: Nie wiem jak piszesz i nie chcę tu tego oceniać. Nie poczuj się więc urażony. Natomiast twierdzenie, że pisanie od początku do końca jest przyjemne i sypanie cytatami Konfucjusza wskazuje mi, że podchodzisz do pisania zupełnie amatorsko. Może to też jest powód, dla którego tak chętnie się tu tę babkę wyśmiewa. Jest sporo osób, które piszą raz w miesiącu, tekst poprawiają raz, zwykle jedynie czytając go i usuwając przecinki i wydaje im się, że praca pisarza tak właśnie wygląda.
Nie przekonuje mnie uciekanie się do twierdzenia "takie czasy". W całkiem dużym stopniu jesteśmy w stanie kształtować się jako społeczeństwo, a z pewnością nie należy tego odpuszczać ot tak. Tym bardziej, że zmiana odsetka czytających o kilka, kilkanaście procent,
Jason - tu się zgadzam, w zasadzie z każdą myślą. Chociaż, co do ostatniej to nie wiem, czy akurat to musi oznaczać, że pisarze powinni mało dostawać za książki, bo inaczej nie chciałoby się im poszerzać horyzontów
Owszem są "zawody" gdzie pewnie jest gorzej. Natomiast nie oznacza to chyba, że nie możemy rozmawiać o tych, w których jest tylko źle.
Co więcej, wszyscy wychodzą nagle z szalenie naiwnymi w mojej ocenie pomysłami jakoby rzeczona pisarka domagała się, żeby państwo płaciło jej - i innym - za pisanie. Nigdzie takiej sugestii się nie dopatrzyłem.
I jeszcze jedno zdanie: Mam pewne poczucie, że podobna reakcja "Won, leniwa idiotko, która nie umie napisać dobrze sprzedającej się książki" sprawia, że całą afera znacznie bardziej pisarzom zaszkodzi niż pomoże.
[ Dodano: Wto 11 Mar, 2014 ]
O, skasowałem sobie kawałek posta.
"Zmiana odsetka czytających o kilka, kilkanaście procent to już jest w dużej mierze to, co może na tym rynku decydować o różnicy między kryzysem a obfitością."