136

Latest post of the previous page:

Możemy wrócić do tematu?
Dyskusja dotyczyła tylko zarobków w odniesieniu do książki drukowanej. A to przecież niejedyne źródło dochodu autora. Z moich obserwacji wynika, że tekst można umieścić (lub przetworzyć) w następujących polach eksploatacji:
1.książka drukowana
2. ebook
3. audiobook
4. adaptacja audiowizualna:
a) serial
b) film fabularny
5. adaptacja teatralna
6.gra komputerowa
7.gra planszowa/karciana
8.słuchowisko


Rynek audiobooków rośnie w ogromnym tempie, rynek gier planszowych niemal równie szybko. Mimo parcianego rynku filmowo - telewizyjnego powstają jednak adaptacje książek (np. Uwikłany Miłoszewskiego).
Sądzę, że pisarz nie jest skazany na życie tylko z honorarium za książki.
Od dwóch lat żyję z pisania. I na razie się udaje.
Marcin Ciszewski
www.facebook.com/pages/Marcin-Ciszewski

138
MarcinC pisze: 6.gra komputerowa
7.gra planszowa/karciana
mam jeszcze jeden pomysł - gra role-playing (nie mylić z grami komputerowymi czy karciankami, chodzi mi o taką grę, w którą się wczuwa. Szczególnie fantastykę można przerobić na RPG i sprzedawać podręczniki do gry albo mapy czy akcesoria. Albo zorganizować LARPa, w realiach naszej powieści i wykorzystać to do promocji naszej książki. W sumie dużo pomysłów mi sie rodzi, chociaż nie wiem na ile one są realne.
Loony Stories - wydarzyło się naprawdę ;)

139
MarcinC pisze:Możemy wrócić do tematu?
Dyskusja dotyczyła tylko zarobków w odniesieniu do książki drukowanej. A to przecież niejedyne źródło dochodu autora.
2. ebook
mam z tego ok 3% dochodów - cool
3. audiobook
to już kompletne grosze...
4. adaptacja audiowizualna:
a) serial
b) film fabularny
to z polskich pisarzy od fantastyki się udało (tzn. NIE UDAŁO) jak dotąd tylko Sapkowskiemu
(Lema nie liczę)
5. adaptacja teatralna
Jakub Ćwiek - ale sam to wystawił.
I niekomercyjnie... - liczy się?

6.gra komputerowa
cool - mam fabułę: łazi wędrowycz i rżnie sierpem zombiaki - musi też szukać flaszek bo dają mu energię...

tylko brak producenta.
7.gra planszowa/karciana
ciekawa koncepcja
8.słuchowisko
zrobili z "Agenta Dołu" p.Wolskiego
potem już nikt się w to chyba nie bawił...

to jeszcze 9 - czytanie książki w radio...
Rynek audiobooków rośnie w ogromnym tempie, rynek gier planszowych niemal równie szybko.
piractwo też...
Mimo parcianego rynku filmowo - telewizyjnego powstają jednak adaptacje książek (np. Uwikłany Miłoszewskiego).
jeśli chodzi o fantastykę totalna klęska Wiedźmina położyła ten segment kina chyba na co najmniej dwie dekady... :?
Sądzę, że pisarz nie jest skazany na życie tylko z honorarium za książki.
wydaje mi się że jeszcze przez lata to o czym pisałeś będzie tylko sposobem doraźnego łatania budżetu... :?
Od dwóch lat żyję z pisania. I na razie się udaje.
Gratuluję.

140
Ekranowy Wiedźmin poległ, bo był **** zrobiony. Nie ma co do tego wątpliwości. Serial - żenujący, film - jeszcze bardziej. Taki pomysł tak zrypać... Dobrze, że za "Sagę..." się nie brali, może jeszcze coś z tego będzie.
Geralt - Piotr Adamczyk,
Jaskier - Tomasz Karolak,
Emhyr var Emreis - Borys Szyc
Vilgefortz - Tomasz Kot
Yennefer - Marta Żmuda-Trzebiatowska... xD

Żartuję, oczywiście.
Ale chciałbym hollywoodzką produkcję zobaczyć.
Ostatnio zmieniony ndz 16 mar 2014, 22:07 przez Bartosh16, łącznie zmieniany 1 raz.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

142
Loony pisze:Lemowi się udało, bo miał książkę Solaris, która potem została wydana w postacii filmu.
khm... odnoszę wrażenie że Lemowi udało się dużo wcześniej niż nastąpiła pierwsza (sowiecka) ekranizacja "Solaris"

[ Dodano: Nie 16 Mar, 2014 ]
Bartosh16 pisze:Ekranowy Wiedźmin poległ, bo był **** zrobiony.
teraz pytanie czy w Polsce dało by się to zrobić lepiej.

tzn: czy dysponujemy reżyserem zdolnym to nakręcić i aktorami zdolnymi to zagrać.
Niestety mam co o tego poważne wątpliwości...
Ostatnio zmieniony ndz 16 mar 2014, 22:07 przez Andrzej Pilipiuk, łącznie zmieniany 1 raz.

143
Ja bym się raczej martwił o producenta, który zechce na to wyłożyć kasę. W dobie takich efektów specjalnych skolopendromorfy nie będą wyglądać jak goście przebrani za świerszcza rozdający ulotki Kasy Stefczyka.

Aktorzy jacyś by się znaleźli, na reżyserce się nei znam, niestety.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

145
Mega kasa...

Porządny reżyser, porządna adaptacja scenariusza, dopracowane kostiumy i efekty specjalne itd.
Aktorzy... Tutaj polegałbym na reżyserze. Wiele odeń zależy. Więcej chyba tylko od samych aktorów..

Bowiem polska ekranizacja była jak źle napisane opowiadanie, którego nie da się uratować. Trzeba wypieprzyć do kosza (albo zachować na pamiątkę haniebnej twórczości, ku przestrodze, coby takowa się nie powtórzyła) i napisać od nowa.

Ekranizacja wyglądała, jakby reżyser uznał: "Bierzemy na tapetę Sapkowskiego, pomysł sam się obroni". Nie obronił się, Sapkowski pewnie sam pod wąsem klął w żywe kamienie.

Nie sztuka wziąć dobry tekst, zrobić go byle jak na ekranie i liczyć na to, że nazwisko autora zrobi resztę. Sztuką jest wziąć dobry tekst i nakręcić go tak, żeby widz, a uprzednio czytelnik, pomyślał: "Włąśnie tak to sobie wyobrażałem". Jak "Władca Pierścieni" na ten przykład.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

146
Bartosh16 pisze: Sapkowski pewnie sam pod wąsem klął w żywe kamienie.
coś mi się kołata że na premierę nie przyszedł
Nie sztuka wziąć dobry tekst, zrobić go byle jak na ekranie i liczyć na to, że nazwisko autora zrobi resztę. Sztuką jest wziąć dobry tekst i nakręcić go tak, żeby widz, a uprzednio czytelnik, pomyślał: "Włąśnie tak to sobie wyobrażałem". Jak "Władca Pierścieni" na ten przykład.
To jest chyba problem z każdą ekranizacją - zderzenia wyobraźni czytelnika z tym co zrobi reżyser.

Myślę że bezpieczniej jest kręcić własne fabuły.

*

Z takich wpadek naszej kinematografii. Kojarzycie dzieło "Krzyżacy 1409 Afera na zamku Bartenstein"?

Fabuła: W Zamku Bartestein panuje totalny rozkład - tzn. Krzyżacy pokumplowali się Prusami i Prusaczkami w celach geszeftowo-seksualno-alkoholowych. Nieoczekiwanie miejscowy komtur dowiaduje się że Wielki Mistrz wpadnie na inspekcję...

Wpada więc na pomysł opłacić znajomych Prusów żeby posiedzieli w lochach udając jeńców chrystianizowanych ogniem i mieczem. Nie wie że Wielki Mistrz ma na karku kontrolę z Watykanu - bo się papieżowi nie spodobała ta forsowna chrystianizacja. Wiec Mistrz inspektora wiezie do Bartenstein właśnie żeby mu pokazać puste lochy i przyjacielską komitywę rycerzy a autochtonami...

Założenia cool - mogłaby być fajna komedia pomyłek... Ale na film byłoby trochę mało tej fabuły więc dodali drugi wątek naciągany jak krótka kołdra... A ten główny wyszedł tak trochę eee... nie do końca.

Aktorzy wypruwają z siebie żyły - ale uratowanie filmy nie wyszło. Zabrakło też kasy - więc łatali wstawkami animowanymi...

Szkoda cholerna... bo zapowiadało się coool.

[ Dodano: Pon 17 Mar, 2014 ]
Wracając do tematu :?

Sapkowskiemu ekranizację skopali totalnie = ale odnoszę wrażenie że nawet taka skopana jednak przełożyła się na sprzedaż książek...

147
Andrzej Pilipiuk pisze:Sapkowskiemu ekranizację skopali totalnie = ale odnoszę wrażenie że nawet taka skopana jednak przełożyła się na sprzedaż książek...
Przynajmniej było głośno. A ci co chcieli narzekać i tak musieli przeczytać :)

Ale trochę będę bronił tej ekranizacji. Nie wiem dokładnie jaki był jej budżet i ile z niego zostało przepite na planie. Film/serial był przede wszystkim położony w trzech aspektach:

- kostiumy i tego najbardziej nie rozumiem. Czy zabrakło wyobraźni bo akurat w tym aspekcie rzemiosła nie mamy co narzekać. Możliwe że także chodziło o budżet (w jednym bechterze w serialu pojawiają się przynajmniej trzy postacie).

- aktorstwo - kolejny niezrozumiały dla mnie punkt. Liczba aktorów którzy nie przeszli obok roli można policzyć na placach jednaj ręki. Wystarczy porównać jak dobrze zagrana była postać Anny Dymnej, żeby zobaczyć żałość reszty. Wypowiadanie kwestii dialogowych zamiast ich zagrania psuje w serialu więcej niż słabe efekty specjalne. Nie chciało im się? Przecież nie to, że nie potrafią.

- amatorka - i ostatni szczegół. Nasze kino nie było gotowe na ten serial. Nie było zaplecza praktycznie od żadnej strony technicznej. Choreografia walk dana człowiekowi, który nigdy się tym nie zajmował (wiedźmini walczący w Aikido), efekty wizualne na poziomie pre Star Wars-owe. Brakowało kilku wcześniejszych mniejszych pozycji aby ten rynek trochę rozkwitł. Przykładowo teraz jest już znacznie inna bajka pod tym względem. A tak zostało ubite coś zanim tak naprawdę się urodziło.

Co do promocji książki na innych polach. To o ile gry komputerowe i filmy to rzecz, która się sprawdza (chociaż rynek nadal u nas bardzo wąski i wnioskujemy na jednej pozycji) bo może powstać w szerokim oderwaniu od samej pozycji. Gra wiedźmin może skłonić po sięgnięcie po książkę.

Natomiast nie byłbym takim optymistom jeżeli chodzi o gry karciane/planszowe /fabularne/bitewne. Tutaj mam wrażenie jest proces zgoła odwrotny. To właśnie te gry promują się na prozie a nie odwrotnie. Po ten segment rynku sięgają ludzie, którzy znają już klimat i chcą go dalej rozwijać.
Wspominana gra planszowa PLO w Kickstarterze. Kto na nią wykłada pieniądze? Najprawdopodobniej ci, którzy znają już książkę. Czy przełoży się ona na sprzedaż książki? Nie wiem, ale przypuszczam, że będzie to niewielki wpływ. Z tego co się orientuję gra karciana "Wiedźmin" nie była super sukcesem i raczej sama sprzedawała się na kanwie książek niż odwrotnie.
Ciekawi mnie Andrzeju jak to wygląda u ciebie z Wędrowyczem karcianym?

Dużym sukcesem na początku lat 90 w Polsce w propagowaniu fantasy miało wydanie gry "Magia i miecz" ale dzięki jej uniwersalizmowi. Pewnego rodzaju podobną sytuację mamy obecnie z postapo i Neuroshimą. Natomiast takie gry jak "Wojna o pierścień" czy "Bitwa na polach Pelennoru" trafiły już do ludzi zafascynowanych Tolkienem.

A może spróbować dogadać się i stworzyć Wiedźmin LEGO i Wędrowycz LEGO i indoktrynować od najmniejszego :)
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

148
Andrzej Pilipiuk pisze:5. adaptacja teatralna



Jakub Ćwiek - ale sam to wystawił.
"Dumanowski" Szostaka był wystawiany, jeżeli liczysz to jako fantastykę.

149
Grimzon pisze: A ci co chcieli narzekać i tak musieli przeczytać :)
żartujesz, prawda? ;>
- aktorstwo - kolejny niezrozumiały dla mnie punkt. Liczba aktorów którzy nie przeszli obok roli można policzyć na placach jednaj ręki.
nie znali książki, nie czuli klimatu...
Nasze kino nie było gotowe na ten serial.
Ano nie było. Poparzmy jednak na lata 80-te. Coś się działo!

1976 "Na srebrnym globie" chyba pierwszy naprawdę wysokobudżetowy film SF - kręcony m.in. w Mongolii, niestety nieukończony bo niejaki Janusz Wilhelmi się wkurzył po linii partyjno-ideologicznej i film uwalił włącznie z tym że kazał zniszczyć dekoracje i kostiumy

1981 - "wojna światów następne pokolenie" - uczymy się pomalutku. Średnio to wyszło...

1983 - "Seksmisja" - nauczyli się całkiem nieźle...

1984 - "obi o ba koniec cywilizacji" - próba odcięcia kuponów od seksmisji - bardzo średnio udana... choć ma swoje dobre momenty.

1985 "Ga ga - chwała bohaterom" - mocne odbicie od dna

1986 "Pierścień i róża" - sprawdzamy się w klimatach bardziej fantasy, produkcja bardzo wysokobudżetowa i całkiem nieźle wyszło.

1987 "Kingsajz" - umiemy i robimy te filmy już całkiem dobrze...

1987 "Klątwa doliny węży" - totalne uwalenie ekranizacji fajnej mikropowieści.

1988 - kończą na ile się da "na srebrnym globie" - trudno ocenić co by z tego wyszło gdyby nakręcili to od razu w całości 12 lat wcześniej

i kino SF w Polsce zdyyyycha. Arcydzieła w stylu "Pan Kleks w Komosie", "wirus", "operacja koza" etc. - możemy olać.
Ciekawi mnie Andrzeju jak to wygląda u ciebie z Wędrowyczem karcianym?
ano pewnie będzie się trzeba procesować z wydawcą...
A może spróbować dogadać się i stworzyć Wiedźmin LEGO i Wędrowycz LEGO i indoktrynować od najmniejszego :)
samemu zbudować i spylić.
skoro "dzieło" z obozem koncentracyjnym z klocków lego jest dziś warte 30 tyś eurosów...

150
Andrzej Pilipiuk pisze:ano pewnie będzie się trzeba procesować z wydawcą...
A to czemu? Rości sobie prawa?
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”