16

Latest post of the previous page:

Sep -> Piętnaście lat to kupa czasu. Nie powiedziałem, że nie dożyjemy takiego konfliktu ;)
Na pewno trend jest niepokojący. Ale to tylko obecny trend.

Marcin -> To bezwarunkowe sojusznictwo nie świadczy akurat na naszą korzyść. Historia USA, do której się wcześniej odnosiłeś, od dwustu lat pokazuje, że Stany nie liczą się z żadnymi umowami i żadnymi sojusznikami, które nie są im akurat na rękę.
Różnica między nami, Anglią, Niemcami i nawet Pakistanem jest taka, że ich USA potrzebuje. Nas nie. Przynajmniej w tej chwili.

Marcin, co do "krawędzi wojny". Dążę do tego, że analizowanie polityki w tak odległych okresach jest o tyle skazane na porażkę, że to już nie tylko próba przewidywania koniunktury politycznej w Rosji, ale też w USA, Chinach, może nawet w całym BRICSie. A co za tym idzie, to niewiele więcej ponad wróżenie z fusów ;)
Ale może mam skrzywienie ze studiów.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

17
Dowcip na rozluźnienie poważnej atmosfery :)
Jakiej narodowości był Amor?
Radzieckiej, bo nagi, bosy, ale zawsze uzbrojony, a gdy strzelał, to wyłącznie z miłości.

Ja lubię Rosjan, ich język (którego uczyłem się z przyjemnością ponad 10 lat) i literaturę, jednak jest to jedyny duży naród w Europie, który jest karmiony raczej ambicjami mocarstwowymi niż chlebem. Co z tego wyniknie, trudno przewidzieć.

[ Dodano: Pią 21 Mar, 2014 ]
Jednym z największych wrogów Rosji jest czas, Rosjan bowiem dosyć szybko ubywa, w 1991 było ok. 151 milionów ludzi w kraju, obecnie (licząc z Krymem) nieco ponad 145 mln.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

18
Jednym z największych wrogów Rosji jest czas, Rosjan bowiem dosyć szybko ubywa, w 1991 było ok. 151 milionów ludzi w kraju, obecnie (licząc z Krymem) nieco ponad 145 mln.
Pełna zgoda. Co więcej, dziadowszczyzna sprawiła, że młodzi Rosjanie robią dziś wszystko, żeby uciec przed poborem. To z kolei sprawia, że w armii brakuje kandydatów na podoficerów (co inteligentniejsi się wymigali). A bez nich trudno o sprawne wojsko.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

19
TadekM pisze:Co więcej, dziadowszczyzna sprawiła, że młodzi Rosjanie robią dziś wszystko, żeby uciec przed poborem. To z kolei sprawia, że w armii brakuje kandydatów na podoficerów (co inteligentniejsi się wymigali). A bez nich trudno o sprawne wojsko.
Klasycznej "diedowszcziny" praktycznie dziś w rosyjskiej armii już nie ma. Od 2006 roku, poborowi służą tylko rok, a więc nie starczy czasu, aby przeobrazić się w "dziadków". Występują jedynie pewne napięcia ( czasem nazywane przez prasę "diedowszcziną") na linii rdzenni Rosjanie i "kawkazcy". W rosyjskiej armii od dawna też nie brakuje już kandydatów nie tylko na podoficerów i oficerów, ale i zawodowych szeregowych. Szeregowy "kontraktnik" otrzymuje w granicach 10 - 12 tys. rubli na rękę ( jak na Rosję to trochę powyżej średniej pensji), nie licząc dopłat różnego typu ( np. za służbę w szczególnie niebezpiecznych warunkach), może liczyć na rozmaite świadczenia socjalne, wojsko wpłaca mu nawet corocznie zaliczkę na kupno własnego mieszkania ( na specjalne konto, tak, że nie można tych pieniędzy wykorzystać w innym celu). Pieniądze te mogą być wykorzystane po 3 latach służby. Żołnierze otrzymują też mieszkanie służbowe z którego nie można wysiedlić ich rodzin w wypadku ich śmierci. Odszkodowanie za śmierć szeregowego wynosi ponad 450 tys rubli, czyli ok. 45 tys. złotych, a każdy członek jego rodziny, otrzymuje miesięcznie ok. 2 tys. rubli renty. Po 20 latach służby, rodzina żołnierza ma prawo do przejęcia ( bezpłatnie) mieszkania służbowego. Biorąc pod uwagę sytuację ekonomiczną w Rosji, wojsko, to naprawdę niezła opcja.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

20
TadekM pisze: Różnica między nami, Anglią, Niemcami i nawet Pakistanem jest taka, że ich USA potrzebuje. Nas nie. Przynajmniej w tej chwili.
Polska bardziej potrzebuje USA niż USA Polskę, to chyba nie ulega dyskusji.

Polska jest jednak bardzo cennym sojusznikiem USA, bo jest na tyle duża aby być istotnym graczem w Europie Środkowej, a jednocześnie na tyle niewielka, aby mogła zostać konkurencją dla USA.

[ Dodano: Pią 21 Mar, 2014 ]
Niemcy czy Japonia mogą przestać być sojusznikami USA, chociaż obecnie wydaje się to mało prawdopodobne, Polska nie przestanie, chyba że nagle wchłonęłaby ją Rosja, podobnie nie przestanie Izrael.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

21
Nie jestem pewien czy w Niemczech jest ktokolwiek pokroju von Bismarcka czy Hitlera, ż jajami, żeby pociągnąć wojnę. Przynajmniej nie wybija się nikt taki, o kim słyszałby przeciętny zjadacz chleba w Polsce.

NATO nie byłbym pewien. Wszyscy wiedzą o 1939 r. USA się wypięły (tak jak za I wojny światowej), bo nie chciały mieszać się w sprawy europejskie. Jakby Japonia w nich nie dupnęła, to w ogóle by się nie ruszyły. Francuzi ciepli karabinami, zanim Niemcy na dobre się u nich rozgościli. Brytyjczycy schowali się na wyspie i wyleźli praktycznie na sam koniec na paradę zwycięzców.

Liczyli na to, że Hitler nasyci się Polską i odpuści. Skąd pewność, że teraz Putin zatrzyma się na Krymie? Wschodnia Ukraina jest do zdobycia. Kto wie, może Rosjanie czekali na okazję, by przejąć Ukrainę? Może plany powstały już jakiś czas temu? Może Majdan był tylko wyciągnięciem zawleczki? Potem Białoruś, Nadbałtyki i Finlandia.

Tym razem, o ile wiadomo, Rosjanie nie przetrzebili wywiadu, wiec nie dadzą ciała. Przynajmniej nie od razu.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

22
Bartosh16 pisze:NATO nie byłbym pewien. Wszyscy wiedzą o 1939 r. USA się wypięły (tak jak za I wojny światowej), bo nie chciały mieszać się w sprawy europejskie. Jakby Japonia w nich nie dupnęła, to w ogóle by się nie ruszyły. Francuzi ciepli karabinami, zanim Niemcy na dobre się u nich rozgościli. Brytyjczycy schowali się na wyspie i wyleźli praktycznie na sam koniec na paradę zwycięzców.
Człowieku, chyba nigdy nie widziałem takiej liczby absurdalnie nierealistycznych uproszczeń co w tej wypowiedzi, gratuluję. xD
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

23
Bartosh16 pisze: Kto wie, może Rosjanie czekali na okazję, by przejąć Ukrainę? Może plany powstały już jakiś czas temu? Może Majdan był tylko wyciągnięciem zawleczki? Potem Białoruś, Nadbałtyki i Finlandia.
Dokładnie tak jest, to żadna tajemnica, w wojskowych sferach całego świata mówi się o tym od dawna. Rosja szykuje się do śmiertelnego starcia z Chinami ( wiadomo, że prędzej czy później do tego dojdzie, bo Chinom brakuje przestrzeni) i aby mieć jakiekolwiek szanse z chińskim gigantem musi podnieść swój potencjał militarny, gospodarczy i ludnościowy. Rosyjska armia jest w szybkim tempie modernizowana ( pełną parą idzie produkcja własnych, nowoczesnych systemów uzbrojenia i transfer z Zachodu), a zarazem Rosja stara się ponownie podporządkować sobie obszary które kiedyś były jej strefą wpływów. To nie megalomania Putina czy imperialne ciągotki ( tzn. może trochę), to na zimno skalkulowany plan. I dlatego mało kto robi sobie nadzieję, że skończy się na Krymie. Krym to dopiero początek: Moskwa przedstawiła niedawno nową doktrynę polityczną mówiącą, że nienaruszalne są granice tylko tych państw które przestrzegają praw mniejszości. Chodzi rzecz jasna o mniejszość rosyjskojęzyczną. A oceny tego czy owe prawa są przestrzegane, będzie dokonywał Kreml... Oczywiście to pieśń przyszłości: na razie Krym to maksimum tego co może łyknąć Rosja. Ale jeśli Zachód nie da twardego odporu ( a na to się nie zanosi), za parę lat, być może przyjdzie czas na wschodnią Ukrainę. Bo do tego momentu rosyjska armia będzie już gotowa.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

24
Stany dowiodły w czasach zimnej wojny, że potrafią bezwzględnie walczyć o kraje ze swojej strefy (nawet w Afryce, wspierając militarnie i gospodarczo antykomunistyczne reżimy, drenując ostro przy tym własną gospodarkę)
Tak. Szczególnie w czasach Reagana. Ale te czasy - i tamto antykomunistyczne nastawienie społeczeństwa, poczucie realnego zagrożenia - dawno minęły.
Z dominacji amerykańskiej na naszym podwórku wynika więcej zysków niż strat i w sytuacji geopolitycznej Polski jest to najlepsza z możliwości, jaka mogła zostać zrealizowana.
Też tak sądziłam. Do czasu interwencji w Iraku, a raczej – gdy okazało się, że poszliśmy na wojnę, nie umiejąc wynegocjować nic sensownego w zamian.
Polska jest właściwie jedynym dużym, a do tego prawie bezwarunkowym sojusznikiem Stanów w Europie, podobnie jak Izrael na Bliskim Wschodzie.
Wydaje mi się, że to podejście niestety przestało być aktualne w kilku ostatnich latach. Rezygnacja z tarczy antyrakietowej w Polsce była tylko jednym z symptomów tego, że dla Ameryki zamiast Europy Środkowej o wiele ważniejsze stają się inne regiony, jak Pacyfik. Mam wrażenie, że Obama i jego doradcy nieszczególnie przejmują się sytuacją w Europie – i nie rozumieją zależności, które tu zachodzą. USA prawdopodobnie tego pożałuje za kilka lat, ale faktem jest, że tego bezwarunkowego sojusznika, jakim była Polska jeszcze dziesięć lat temu – już straciła.

Podobnie Europa zachodnia zmieniła się od czasów zimnej wojny. Lata 80, epoka silnych przywódców, minęły. Teraz liczą się Merkel i ewentualnie, na swoim polu, Cameron – ale i oni kalkulują straty i korzyści ekonomiczne. Niemcy są nastawione na „podboje” gospodarek, nie nowych terenów. Polska jest w niemieckiej strefie gospodarczej, Ukraina – nie. Dlatego nie sądzę, żeby Niemcy zrobiły coś, nawet gdyby Rosjanie wyszli poza Krym.

Nikt tu nie wspomina o Turcji, która ma jedną z silniejszych armii świata, szybko rozwijającą się gospodarkę – i jeśli Rosja ma się liczyć z którymś z państw, przy zajmowaniu Krymu to z Turcją. Deklaracje o ochronie Tatarów krymskich nie są tu bez znaczenia. Ale sądzę, że ta kwestia jest już załatwiona za kulisami.
Turcja jest też jednym z najważniejszych sojuszników Ameryki, chociaż i w niej w ostatnich latach polityka przybrała kurs niekorzystny dla USA.

Mam wrażenie, że ludzie zachodniego świata – i spora część polityków – są tak ospali, że nie uwierzyliby w szerszy atak Rosji, nawet gdyby już miał miejsce. A czy on jest możliwy? Nie wiem. Atak na Polskę sobie niedawno na Białorusi ćwiczyli ;) W perspektywie kilkunastu lat niczego nie można być pewnym, ale to wręcz slogan...

25
Navajero - hmm, w takim razie mamy chyba rozbieżność źródeł, przy czym nie twierdzę, że moje lepsze, bo to było gdzieś w necie. Tamto mówiło jednak, że w zeszłym roku 65 tys. ludzi próbowało uniknąć poboru*, a jednostki nie znajdujące się na liście priorytetów mają w okolicach połowy przewidzianego stanu. Sądzę więc, że taka liczba dowodzi, że problem jest.

Naturalnie zdaję sobie sprawę, że po 2008 r. rosyjskie wojsko w bardzo szybkim tempie zmienia się na lepsze. Wydaje mi się tylko jednak, że nadal jest w dużo gorszym stanie, niż mogłoby to się wydawać patrząc na Krym.

*O, tu na przykład znalazłem: http://www.defence24.pl/news_rosjanie-n ... boru-armii


Ja się powoli z dyskusji o wartości Polski jako sojusznika USA wymiksowuję, bo konsensusu chyba mieć nie będziemy ;). Natomiast jeszcze raz zwracam uwagę, że USA to bardzo pragmatyczne mocarstwo, a Polska nigdy nie była dla niego interesująca. I sądzę, że nie będzie. Wchodzenie silne w nasz region to prowokowanie Rosji, a to - jak silna, czy jak słaba by ona nie była - nie jest mądrą polityką na dłuższą metę.

Gallo ->Turcja jest silna, ale nie żartujmy sobie, że będzie się kłócić o 12% tatarów na Krymie;) Natomiast na pewno warto się jej przyjrzeć, bo to jest kraj, który - mam wrażenie - ma dość silną potrzebę zaznaczenia swojej obecności. Co, notabene, mnie osobiście trochę uspokaja, w kontekście zapędów Rosji. Turcy nie będą unikali konfliktu.

Co do Niemców, to wypowiedzi Bartosha16 za bardzo nie mam jak skomentować. Niemcy rządzą Europą ekonomicznie - chyba nikt nie ma co do tego złudzeń - więc w ogóle nie wiem o jakiej wojnie mała by być mowa.

Navajero -> Owszem, plan wygląda groźnie. Tylko że cały ten plan jest utrzymywany de facto przez UE i 15 PKB, które Moskwa ma z surowców. Unia od biedy może kupić gaz od kogoś innego. Rosja nie bardzo ma komu innemu go sprzedać.
Ostatnio zmieniony pt 21 mar 2014, 20:01 przez TadekM, łącznie zmieniany 1 raz.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

26
Galla pisze:Też tak sądziłam. Do czasu interwencji w Iraku, a raczej – gdy okazało się, że poszliśmy na wojnę, nie umiejąc wynegocjować nic sensownego w zamian.
F-16.

Ludzie się z tego śmieją, "hurr durr, czterdziestoletni sprzęt z odzysku", ale fakty pozostają faktami: Falcony, a raczej Jastrzębie, pozostają nadal najlepszymi myśliwcami wielozadaniowymi III generacji i dają Polsce bezwzględną przewagę w powietrzu nad każdym krajem byłego Układu Warszawskiego. Mało tego, te samoloty uratowały Polskie Siły Powietrzne, wcześniej bazujące na krytycznie przestarzałych maszynach pochodzenia radzieckiego, od kompletnej ruiny. Tak naprawdę, te 48 samolotów aktualnie pełni funkcję trzonu naszych sił zbrojnych W OGÓLE. A jeśli amerykanie sprzedadzą nam też pociski JASSM, to oprócz roli obronnej, Jastrzębie zyskają realną siłę ofensywną. Także to nie do końca jest tak, jak się wydaje.

Warto też dodać, że wbrew pozorom USA nie sprzedaje sprzętu, szczególnie tej klasy, byle gdzie. Spójrzcie na listę użytkowników F-16: Izrael, Pakistan, ZEA, Turcja, Korea Południowa - czy przypadkiem nie wymienialiśmy ich przed chwilą jako najważniejszych sojuszników Ameryki? ;)
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

27
dają Polsce bezwzględną przewagę w powietrzu nad każdym krajem byłego Układu Warszawskiego.
Zdajesz sobie sprawę, że w UW był też ZSRR?;)
Spójrzcie na listę użytkowników F-16: Izrael, Pakistan, ZEA, Turcja, Korea Południowa - czy przypadkiem nie wymienialiśmy ich przed chwilą jako najważniejszych sojuszników Ameryki?
Zgoda, ale Izrael i ZEA mają, zdaje się, nowsze typy. Poza tym trochę przekłamujesz dane, bo lata na nich też Maroko, Singapur, Wenezuela, Egipt, Chile i ładnych parę innych krajów. My F16 nie wynegocjowaliśmy, kupiliśmy je. A podstawową ich zaletą jest fakt, że były tańsze, niekoniecznie lepsze, od innych myśliwców, które nam oferowano.

A, i to jest myśliwiec IV generacji.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

28
Chiny będą spokojnie obserwować rozwój wypadków w Europie, gdyż to one w dłuższej perspektywie zostaną zwycięzcami, niezależnie od scenariusza.
Rosja może odstraszać Chiny od swoich ziem na Dalekim Wschodzie wyłącznie arsenałem nuklearnym. Prognozy demograficzne są bezwzględne. W czasach zimnej wojny to ZSRR był dominującą stroną w trudnych stosunkach z Chinami, zarówno pod względem militarnym, jak i gospodarczym (był też bardziej ludnym państwem niż USA), teraz Rosjanie będą się już tylko bronić przed ekspansją Chińczyków, coraz bardziej rozpaczliwie.

W USA również dosyć szybko przybywa ludzi.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

29
TadekM pisze:Poza tym trochę przekłamujesz dane, bo lata na nich też Maroko, Singapur, Wenezuela, Egipt, Chile i ładnych parę innych krajów
Przecież nie napisałem, że wymieniłem wszystkich użytkowników. :P
TadekM pisze:My F16 nie wynegocjowaliśmy, kupiliśmy je. A podstawową ich zaletą jest fakt, że były tańsze, niekoniecznie lepsze, od innych myśliwców, które nam oferowano.
Skąd te dane? O ile mi wiadomo, to F-16 kosztowały więcej niż oferowane nam Gripeny (co do Mirage'ów nie pamiętam).

I wynegocjowaliśmy. Możliwość zakupu. ;)

Z generacją racja, pokopało mi się :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

30
Ciekawe, że jest kraj, który właściwie nigdy nie próbował odgrywać mocarstwowej roli na świecie, chociaż - przynajmniej teoretycznie - mogłoby mu to nieźle wyjść.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”