30
autor: oldoldoldstory
Zarodek pisarza
Narracja pierwszoosobowa. Wielu narratorów. Zawsze tak piszę.
Jakie są zalety (a raczej jakie mi się zdają):
- wiemy, jak myśli wielu bohaterów, wiemy co czują, wiemy, jakie mają ograniczenia percepcyjne oraz jak patrzą na pozostałych
- akcja jest różnorodnie opowiadana, z odmiennych punktów widzenia
Tutaj akurat w mojej książce ma to największe znaczenie - bo mamy tam spisek; jedni są go świadomi, inni nie. Mamy różne strony tego spisku, jak i osoby kompletnie z boku. Mało, dostajemy narratorów o odmiennych zdolnościach - na przykład czytamy rozdział kogoś, kto słyszy cudze myśli, a za chwilę kogoś, kto czuje cudze emocje. A za chwilę snuje historię introwertyk.
- wartka akcja
Przynajmniej tak mi się zdaję, że jest bardziej wartka, niż gdy wciąż opowiada ten sam narrator. Ja osobiście naprawdę nie znoszę wszechwiedzącego narratora niby Wielkiego Brata, który patrzy na wszystko z góry. Chcę być w akcji, w głowie każdego, każdym z nich. To znaczy nie znoszę pisać jako narrator trzecioosobowy, bo w czytaniu mi nie przeszkadza.
Jakie mogą być wady mojej narracji? Jest skomplikowana, czasochłonna, zamiast sprawiać akcję wartką, może męczyć, nie stanowi zabiegu specjalnie popularnego. Dodatkowo akcja opowiadana przez tego a tego może się podobać, a przez inną osobę zawadzać - jeden z moich bohaterów swoim tokiem rozumowania doprowadza mnie do szału i zarówno pisanie jako on, jak i czytanie tego, co on gada, jest męką...
Naz
'Najpierw Cię ignorują. Potem śmieją się z Ciebie. Później z Tobą walczą. Później wygrywasz.' Mahatma Gandhi