Latest post of the previous page:
Zastanawiam się, w jakim stopniu ta kwestia związana jest z gatunkiem. Piszę kryminały i nie wyobrażam sobie pracy nad książką bez planu.77
Podobnie - nie wyobrażam sobie dzieł A. Christie bez porządnego planu, pisanych na żywioł. Książki Kinga są dość liniowe - takie Lśnienie budzi grozę czystym warsztatem, niekoniecznie złożoną fabułą.Alicja Minicka pisze:Zastanawiam się, w jakim stopniu ta kwestia związana jest z gatunkiem. Piszę kryminały i nie wyobrażam sobie pracy nad książką bez planu.
All write and no plan makes Jack a dull boy.
All write and no plan makes book a mere toy.
78
Myślę, że tu następuje pogodzenie wszelkich racji. Bo Kingowe "bez planu" może byc bardziej planowe niż czyjeś z planem. I kluczowym słowem jest tu trening. Ja rzeczywiście też nie pisze całkiem bez planu. Robię burze mózgów i mam dwadzieścia propozycji co dalej i potem pisze i to jest dwudziesta pierwsza, ale powstała ona z synergii tych dwudziestu poprzednich. Napewno początkującym zwłaszcza jesli chodzi o scenariusz filmowy zalecałbym PLAN i STRUKTURĘ (która wszak może się zmienić). Ludzie którzy piszą od lat, każdy z nich ma swoją, wypracowaną ścieżkę. Yoshiro Nakamatsu, który ma iles tysięcy patentów wynalazczych opracowuje swoje patenty wytrzymując pod wodą aż do utraty świadomości. W tym momencie pojawia sie błysk geniuszu. Można więc i tak.Grimzon pisze:Tylko nie do końca taki wniosek możemy wysnuć jak ktoś chce się czegoś nauczyć. To co pisze King w swoim poradniku to pokłosie jego doświadczenia pisarskiego pewne rzeczy układa w głowie w sposób automatyczny. To już rodzaj patrzenia na pomysł wytrenowany w pewien określony sposób.dorapa pisze:Wniosek z tego pisarskiego wielogłosu jest łatwy, miły i przyjemny: Róbta jak chceta, byle efektywnie.
"Tożsamość Rodneya Cullacka", książka już w księgarniach.
Więcej o książce: www.facebook.com/tozsamoscrodneyacullacka
Więcej o książce: www.facebook.com/tozsamoscrodneyacullacka
79
uncle.kat pisze:Podobnie - nie wyobrażam sobie dzieł A. Christie bez porządnego planu, pisanych na żywioł. Książki Kinga są dość liniowe - takie Lśnienie budzi grozę czystym warsztatem, niekoniecznie złożoną fabułą.Alicja Minicka pisze:Zastanawiam się, w jakim stopniu ta kwestia związana jest z gatunkiem. Piszę kryminały i nie wyobrażam sobie pracy nad książką bez planu.
All write and no plan makes Jack a dull boy.
All write and no plan makes book a mere toy.
Co oznacza "porządny plan". Plan książki na pewno nie jest szczegółowym rozkładem jazdy, którego autor sztywno się trzyma. Skłaniałabym się ku definicji Navajero.
80
I tak jakoś wyszło, że po napisaniu Tomu I, którego zakonczenie poznałem gdzieś w połowie, teraz mam już dość szczegółowy plan całęgo Tomu II (któego jeszcze nie zacząłem) oraz ogólny zarys T.III wraz z zakończeniem całości (a raczej dwoma, jeszcze nie wiem, które wybrać).
Tak więc co do pisania bez planu, to by było na tyle.
Tak więc co do pisania bez planu, to by było na tyle.
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.
http://narreweid.blogspot.com/
http://narreweid.blogspot.com/
82
1 - kto powiedział, że robię to bez rozpoznania?
2 - kto powiedział, że piszę tom II i III? Póki co tylko plan zrobiłem.
3 - nawet jeśli pisanie dla pisania, to satysfakcja z ukończenia T. I była spora, z zamknięcia trylogii będzie znacznie większa, nawet jeśli tylko znajomi to przeczytają.
4 - Skoro mam możliwość pisać w robocie to czemu nie?
2 - kto powiedział, że piszę tom II i III? Póki co tylko plan zrobiłem.
3 - nawet jeśli pisanie dla pisania, to satysfakcja z ukończenia T. I była spora, z zamknięcia trylogii będzie znacznie większa, nawet jeśli tylko znajomi to przeczytają.
4 - Skoro mam możliwość pisać w robocie to czemu nie?
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.
http://narreweid.blogspot.com/
http://narreweid.blogspot.com/
83
Przebiłem się przez cały wątek! <yupi>
Pisać można z planem i można bez planu. Większość pisze z jakimś tam planem, inni przynajmniej znają zakończenie. Fajnie odpowiedziała na to pytanie Jo Walton - ona chce się dostać na szczyt góry - wie, gdzie jest i gdzie chce się dostać, a droga jest jest jej nieznana.
Z kolei Douglas Adams pisał w ogóle bez planu. Po prostu siadał i pisał, co mu do głowy przyszło. Ja też tak mam, ale tylko przy tekstach o zabarwieniu humorystycznym.
Przy poważniejszych tekstach muszę, jednak wiedzieć coś więcej niż tylko, co było w ostatnim zdaniu.
Natomiast pisanie z dokładnym planem jest dla mnie męczarnią - namówiony spróbowałem kiedyś i zablokowało mnie na jakiś czas. Chyba głównie dlatego, że odebrało mi to przyjemność z pisania.
Ale każdy jest inny i każdy powinien spróbować różnych rozwiązań, żeby zorientować się, co mu odpowiada.
I jeszcze jedno: gieferg, jak dla mnie, to co podałeś w pierwszym poście, to jest pisanie z planem, może nie dokładnym, ale jednak planem.
Bez planu to po prostu siadasz i stukasz. Spróbuj
Pisać można z planem i można bez planu. Większość pisze z jakimś tam planem, inni przynajmniej znają zakończenie. Fajnie odpowiedziała na to pytanie Jo Walton - ona chce się dostać na szczyt góry - wie, gdzie jest i gdzie chce się dostać, a droga jest jest jej nieznana.
Z kolei Douglas Adams pisał w ogóle bez planu. Po prostu siadał i pisał, co mu do głowy przyszło. Ja też tak mam, ale tylko przy tekstach o zabarwieniu humorystycznym.
Przy poważniejszych tekstach muszę, jednak wiedzieć coś więcej niż tylko, co było w ostatnim zdaniu.
Natomiast pisanie z dokładnym planem jest dla mnie męczarnią - namówiony spróbowałem kiedyś i zablokowało mnie na jakiś czas. Chyba głównie dlatego, że odebrało mi to przyjemność z pisania.
Ale każdy jest inny i każdy powinien spróbować różnych rozwiązań, żeby zorientować się, co mu odpowiada.
I jeszcze jedno: gieferg, jak dla mnie, to co podałeś w pierwszym poście, to jest pisanie z planem, może nie dokładnym, ale jednak planem.
Bez planu to po prostu siadasz i stukasz. Spróbuj

I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
B.A. = Bad Attitude
84
Najpierw masa, potem rzeźba!
Wolę mieć materiał, potem go obrabiać, przestawiać, wygładzać. Obmyśliłam trzy wątki, które w pewnym punkcie się łączą, przeplatają. Każdy piszę według planu. Czytałam tu gdzieś, że powieść powinna mieć z 500 tys. znaków. Pierwszy mam na 240 tys, drugi 140 i trzeci do napisania, a coś czuje że mnie poniesie. Pewnie wszystko wyszczupleje i nabierze talii po kilkukrotnym czytaniu i leżakowaniu. Ja w tym czasie nabiorę kompleksów, zwątpię w cały zamysł, ale najmocniejszym faktem będzie to, że napisałam tego kolosa, że dałam rade. Mam na czym pracować - a więc wierzę w plan. Pisanie "na pałę" jest chyba dobre w pierwszych fazach czegoś co może się nada, a może nie.

85
Mnie się wydaje, że wszystko zależy od autora/książki. Są różne techniki malowania? Są - Da Vinci to nie Picasso (całe szczę... ekhem
) itd.
Oczywiście lepiej mieć szkielecik i go obklejać - nadawać mu formę, ale osobiście wolę - pisać po kawałeczku i to nie chronologicznie, niech bohaterowie rozwijają się tu i tam - a dopiero potem lepić. Za dużo plasteliny w dzieciństwie? Ale serio, serio - z kolei taki sposób może być nieco uciążliwy - trzeba się tu namęczyć, by coś co akurat się skrobie, nie wyglądało na pociachane, poskalpowane - z wyraźnymi linami - jak wazon sklejony klejem do butów.

Oczywiście lepiej mieć szkielecik i go obklejać - nadawać mu formę, ale osobiście wolę - pisać po kawałeczku i to nie chronologicznie, niech bohaterowie rozwijają się tu i tam - a dopiero potem lepić. Za dużo plasteliny w dzieciństwie? Ale serio, serio - z kolei taki sposób może być nieco uciążliwy - trzeba się tu namęczyć, by coś co akurat się skrobie, nie wyglądało na pociachane, poskalpowane - z wyraźnymi linami - jak wazon sklejony klejem do butów.
86
Połowa drugiego tomu i teraz już rozpisuję plan każdego rozdziału zanim zacznę go pisać.
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.
http://narreweid.blogspot.com/
http://narreweid.blogspot.com/