MrTank pisze:Otóż piszę powieść Political-Fiction. Czy opisać tam prawdziwych prezydentów Rosji i USA? Będzie realniej ale znów jak np. Obama lub Putin nie będą już rządzić to powieść nie będzie ''aktualna'' A historii alternatywnej nie lubie za bardzo.
Wg mnie jest to rozwiązanie niepotrzebne i nieeleganckie, ponieważ nie jesteś w stanie przedstawić postaci żyjącej w skali 1:1. Będzie to obraz przefiltrowany przez twoje subiektywne poglądy i przekaz medialny, a więc, niestety, fałszywy i krzywdzący.
To jest problem dotykający literatury historycznej: postaci wypowiadają kwestie, które wymyślił autor - pół biedy, jeżeli sens wypowiedzi pokrywa się z ich faktycznymi poglądami (popartymi badaniami źródłowymi i prawidłową oceną następstw), natomiast robi się kłopot, gdy są zupełnie oderwane od rzeczywistości. Dlatego, jeżeli to możliwe, odradzam.
Jasne, często nie ma odwrotu -- tylko jeżeli piszesz beletrystykę mocno osadzoną w realiach, to rób to rzetelnie (research rules

) Tu pojawia się pewien dualizm: autorowi łatwiej wcisnąć głupoty na temat postaci historycznej, która nie żyje od wieków, natomiast przyprawianie rogów żyjącym współcześnie już tak łatwo nie przejdzie. Pomijam kwestie etyczne i możliwość błyskawicznej weryfikacji, bardziej zastanawia mnie przyzwolenie na takie działanie.
Wspomniałeś o
political fiction; możesz przecież wymyślić 45 prezydenta USA wg własnego uznania i obdarzyć go cechami np. Władimira Władimirowicza. Będzie ciekawiej, a na pewno zabawniej
