Smoke pisze:a najwidoczniejszym tego przejawem jest właśnie masa
No to ja jestem alfą stada zdecydowanie, ze swoim basiorem. Hue.
Smoke, ilekroć piszesz jakiegoś posta, muszę go czytać co najmniej kilka razy, żeby zrozumieć przesłanie. To żaden osobisty pojazd, może to tylko ja, ale nie dałoby się jakoś tego zredagować przed wysłaniem?
Smoke pisze:bo i za nią stoi siła, a więc awans w hierarchii itd.
Uderzałbym raczej w inne kategorie, bo siła fizyczna przestała być wyznacznikiem hierarchii poza środowiskami ulicznymi. A bohater jakoś nie wydaje mi się być Ultrasem.
Podsumowując to, co udało mi się tu znaleźć wartościowego, mężczyznę można dobić (niechcący) następującymi atakami:
Na sprawy od niego niezależne:
- Łysieje.
- Jest kruchej postury i nie jest w stanie przypakować.
- Ma małego (sic!, "W życiu nikt mi tak nie dogodził, udowodniłeś mi, że rozmiar się nie liczy" to jak czyste złoto i diamenty w formie sztyletu wbitego w żebro).
- Nie jest szczególnie bystry literacko ("Nie rozumiem, jak można nie umieć zinterpretować literatury Joyce'a", facet zerka do Ulissesa i polega na pierwszych stronach).
Na sprawy, nad którymi się napracował:
- Kuchnia ("Gdzieżeś te wymiociny zamówił" jako komentarz do rocznicowego obiadu, który przygotował).
- Hobby ("Wszędzie tylko ten klej i te modele, nie ma gdzie usiąść nawet.")
- Związek ("W ogóle nigdzie nie wychodzimy" po tygodniu ciężkiej harówki przy remoncie domu teściowej, gdy tydzień temu usłyszał "W ogóle mojej mamie nie pomagasz, nie lubisz jej, co ci zrobiła?" po tym, gdy zeźlił się na mamusię, bo cisnęła żeby pomóc jej przy domu wtedy, gdy on miał zarezerwowany stolik na kolację przy recitalu jej ukochanej, niszowej śpiewaczki.)
Na matkowanie, poprawianie i uszczypliwości:
- Kuchnia ("Świetnie że zrobiłeś obiad w rocznicę, ale ciemne grzyby do kurczaka zupełnie nie pasują.")
- Przy znajomych ("Kotku, aleś się uświńtuszył na buzi" i biere, i ślini tę chustkę, i mordę przemywa. A koledzy patrzą.)
- Przy znajomych 2 ("On i dobre wino? A gdzie, on najbardziej ucieszyłby się z whisky marki Tesco.")
- Podważając jego wiedzę ("Kotku jesteś pewny, że to pasek klinowy? Zadzwoń do Mirka i zapytaj czy przyjdzie rzucić okiem, dobrze?")
Może także zaatakować sam siebie:
- Na domysły (W knajpie z dziewczyną i koleżankami. Wychodzi do kibelka. One zaczynają sobie opowiadać obrzydliwe dowcipy, a kiedy on wraca, śmieją się do rozpuku. "Na pewno ze mnie, sniff".)
- Na męski pęd do rywalizacji (Ona ma lepsze zarobki. Albo lepszy samochód. Albo wyższy level w WoWie.)
- Nie bez powodu ("Znowu tak robisz! Rozmawialiśmy o tym, nie chcę takich zachowań", a on z bezsilnej wściekłości - bo chciałby walczyć, ale ona ma rację - w rozpacz.)
Ale najważniejsze jest to, że należy mu w ten sposób coś uzmysłowić - coś prawdziwego, coś z czym nie wygra. Jego cechę, naturę lub fakt prawdziwy, przynajmniej w jego mniemaniu. Faceci to bestie wredne jak ratlery i dopóki mogą, będą szczekać i kąsać po kostkach. Dopóki mogą. A jeżeli zrozumieją, że kobieta ma racje, zostaną dotknięci i upadną na duchu. Bo facet nie błądzi, nie myli się i wie dobrze.
[ Dodano: Śro 18 Cze, 2014 ]
Nie chciałam powiedzieć, że jest mało przystojny, po prostu uważam, że dwumetrowce są najprzystojniejsi. Ot, wszystko, a jednak facet się dziwnie poczuł.
Otóż to. Chciałaś

i mężczyźni i kobiety mają to do siebie, że słyszą to, co chcą. Jeżeli nie są zupełnie pewni siebie, odbiorą to jako potwarz.
Zwłaszcza, że kiedy się jest w związku, to nawet jeśli dwumetrowce są najprzystojniejsi, partner powinien być w naszych oczach jeszcze przystojniejszy. A jeżeli nie w oczach, to na naszych ustach.