106

Latest post of the previous page:

Wydawnictwa oszczędzają na korekcie i redakcji ;D Kiedyś sprawdzano książki nawet po wydrukowaniu, dołączając do nich erraty z listą wyłapanych błędów, teraz nie ma kto tego robić. Mnie jednak cieszy ten wzrost liczby książek po prostu ładnie wydanych. Czasem wydawcy wracają nawet do ilustrowania beletrystyki, i to tej dla dorosłych. Dobrze, że nie żałują na grafika :)
Myślę, że ten segment, może niespecjalnie duży, jednak się utrzyma na rynku. Resztę spokojnie mogą wchłonąć ebooki.
Chociaż nie wiem, czy dla autorów stanowi to jakąś różnicę. Jeśli chodzi o dochody, naturalnie :wink:
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

107
Na co komu papier, skoro są epuby i pdfy... :roll: lepiej, wygodniej, bo microsd wszędzie się zmieści, a papier to tak średnio...
tl;dr

Kawa moim bogiem.

108
Maj:

Dlatego, że jest grupa wiekowa, która nie lubi nowinek technicznych, a książki lubi?
Dlatego, że jadąc do chatki w góry chcę czytać, a nie chcę być uzależniony od prądu?
Dlatego, że lubię czytać w wannie, a nie lubię jak para zbiera mi się na ekranie? ;)

I setka innych.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

109
Telefon to żadna nowina techniczna. komp też.
Bateria w niektórych smartfonach trzyma do 3 dni.
Zaparowaniu ekrany zapobiega folia ochronna albo pokrowiec wodoodporny.
pensjonariusze zakładów spokojnej starości przywykli do książek nie wyjeżdżają w góry. Cała reszta ma mniej niż te 50 lat.
i milirady innych
tl;dr

Kawa moim bogiem.

110
Telefon to żadna nowina techniczna. komp też.
Bateria w niektórych smartfonach trzyma do 3 dni.
Zaparowaniu ekrany zapobiega folia ochronna albo pokrowiec wodoodporny.
pensjonariusze zakładów spokojnej starości przywykli do książek nie wyjeżdżają w góry. Cała reszta ma mniej niż te 50 lat.
i milirady innych
Maj, mam wrażenie że się mylisz, patrząc na sprawę z punktu widzenia swojego pokolenia.
Ale mogę to ja się mylić. Dopuszczam taką możliwość.
Choć w nią wątpię ;)

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

111
[quote="Rubia"]Wydawnictwa oszczędzają na korekcie i redakcji ;D :[/quote]

marne wydawnictwa ;>

*
wydaje mi się że e-booki i czytniki wyprą w szybkim tempie książki papierowe - podobnie jak fotografia cyfrowa błyskawicznie w ciągu jednej dekady wyparła tradycyjną.

Zamiast zagracać dom 4 tysiącami woluminów mógłbym zostawić albumy a resztę trzymać na karcie SD w pudełku. To do mnie przemawia.

Do tego chronimy las - dom wróżek, zombiaków i wampirów.
Lepsze jest wrogiem dobrego. Być może czytniki trzeba jeszcze trochę dopracować i zbić cenę.

Jesteśmy zapewne ostatnim pokoleniem które dostrzega różnicę czytnik/papier - tzn. kolejne nie będzie rozumiało tego problemu - czytnik będzie czymś oczywistym, na papierze będą czytać babcie i dziadkowie, ewentualnie pozostanie margines pozycji niezdigitalizowanych z braku opłacalności lub innych przyczyn.

*

Piractwa mim zdaniem nie da się wyeliminować - bo po prostu nie ma takiej woli politycznej, zbyt duże jest też społeczne pozwolenie. Ideologii nie ma tu co dorabiać. Zamiast wybierać między piwem a książką pirat ma jedno i drugie. (a zrobienie piwa w domu jest trudniejsze niż ściągniecie nielegalnego e-booka).

Szkoda że nie debiutowałem dekadę wcześniej - uniknąłbym części problemu - tzn. ustawiłbym się, zrealizował cele. Spóźniłem się. Piractwo walnęło we mnie w chwili gdy jestem ciągle na dorobku. Zakładając że przez różnych lujów tracę 1/3-1/2 dochodu mogę obliczyć co dało by się zrobić a czego się nie zrobi.

*

Zakładając że e-booki wyprą w powiedzmy 90% książkę papierową trzeba zadać sobie pytanie jakie są realne szanse przetrwania pisarzy jako grupy zawodowej. Legalne e-booki płatne to w tym momencie nonsens - gdyż system jest dziurawy jak sito i płatne musiałyby konkurować z darmochą. Nawet zbicie ceny do 1 zł nic nie zmieni - natura ludzka jest ułomna.

Widzę kilka możliwości:

a) mecenat, państwowy, prywatny lub kościelny. cool pomysł - piszę np. powieść z życia misjonarzy u ludożerców, biskup przelewa mi 50 k, reszta mnie nie interesuje. Problem w tym że zapewne promowano by jak za komuny głównie miernych ale wiernych, a banalna zmiana koalicji rządowej byłaby dla wielu pisarzy końcem kariery...

b) platformy do pobierania e-booków z banerami reklamowymi - na podobnej zasadzie co youtoube. Ergo: ktoś ściągnie milion twoich e-booków dostaniesz paręset złociszy od reklamodawców których banery go wkurzały jak ściągał... Tylko obawiam się że konkurencji gołych babek nie przeskoczymy.

c) walenie wszystkiego w siec za darmochę. Wśród miliona tak zdobytych czytelników powinno siłą statystyki trafić się 100 bogatych świrów. I dla nich wydanie papierowe - full exkljuziff - czerpany papier, oprawa z tłoczonej skóry, 50 egzemplarzy numerowanych o 5'000 zł/szt. + autograf ulubionego autora, obrazki odbijane ze stalorytów, okucia, zameczki, zakładeczki, kłódeczki etc. a pal diabli dla każdego trochę inne indywidualne zakończenie.

*

ale wolę tak jak jest.

112
Majorette pisze:Telefon to żadna nowina techniczna. komp też.
Bateria w niektórych smartfonach trzyma do 3 dni.
Zaparowaniu ekrany zapobiega folia ochronna albo pokrowiec wodoodporny.
pensjonariusze zakładów spokojnej starości przywykli do książek nie wyjeżdżają w góry. Cała reszta ma mniej niż te 50 lat.
i milirady innych
Większości mi znanym osobom bardzo źle się czyta wydawnictwa elektroniczne. Ja sam (a stary jeszcze przecież nie jestem) wolę czytać normalną książkę niż jakieś robaczki na mikroskopijnym ekraniku.
Poza tym bateria w smartfonach może sobie trzymać nawet 3,5 dnia! Jeśli np. jedziesz w góry, to lepiej taką baterię zachować na wszelki wypadek. Książka "trzyma" (w przeciwieństwie do baterii) od kilkuset do kilku tysięcy lat :wink:. (wiem, że książki w nocy nie poczytam, ale te mikroskopijne ekraniki jednak mocno dają, więc ze smartfonem też tyłek... :P )

113
Majorette pisze:Telefon to żadna nowina techniczna. komp też.
Bateria w niektórych smartfonach trzyma do 3 dni.
Zaparowaniu ekrany zapobiega folia ochronna albo pokrowiec wodoodporny.
Smartfon, tablet, komp... szkoda oczu. Na dłuższą metę przy publikacjach elektroniczych sprawdza się tylko czytnik z e-papierem.
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

114
Kamil D. pisze: wolę czytać normalną książkę niż jakieś robaczki na mikroskopijnym ekraniku.
Ten problem jest już teoretycznie rozwiązany - od ok 30 lat.
Pamiętasz taki film "Brasil"?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Brazil_(film)

Urzędasy mieli tam mikroskopijne wyświetlacze kineskopowe i do nich ekrany z tafli szkła powiększającego... ;>

(zaraz na pocz. trailera)

Książka "trzyma" (w przeciwieństwie do baterii) od kilkuset do kilku tysięcy lat :wink:.
zależy na czym drukowana... :roll:
(wiem, że książki w nocy nie poczytam,
nie masz w tych górach świeczki!?

115
Zrobiłam przegląd i publikacji elektronicznych kupiłam ostatnio więcej niż drukowanych... Czytam na czytniku z e-papierem - bo to wygodne dla mnie. Ale najmilej wspominam promocję, w której po zakupie książki papierowej można było otrzymać wersjęelektroniczną - tym sposobem i miło mieć książkę do czytania, przeglądania, dotykania, wąchania ;) i postawienia na półce i możliwość czytania na czytniku w drodze, na wyjeździe bez potrzeby taszczenia ciężkiego czasem tomu.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

116
Co wy z tym wąchaniem i stawianiem na półce żeby ładnie wyglądało?
Nie lepiej nie mieć nic, co trzeba odkurzać i zajmuje miejsce?

Fakt, ebooków w Polsce jest wciąż mało. Na szczęście jest Amazon.
Ostatnio zmieniony pt 25 lip 2014, 20:54 przez Aether, łącznie zmieniany 1 raz.

117
Andrzej Pilipiuk pisze:
Kamil D. pisze: wolę czytać normalną książkę niż jakieś robaczki na mikroskopijnym ekraniku.
Ten problem jest już teoretycznie rozwiązany - od ok 30 lat.
Pamiętasz taki film "Brasil"?

http://pl.wikipedia.org/wiki/Brazil_(film)

Urzędasy mieli tam mikroskopijne wyświetlacze kineskopowe i do nich ekrany z tafli szkła powiększającego... ;>

(zaraz na pocz. trailera)
Przyznam, że patent świetny!
Andrzej Pilipiuk pisze:
Książka "trzyma" (w przeciwieństwie do baterii) od kilkuset do kilku tysięcy lat :wink:.
zależy na czym drukowana... :roll:
Zależy też, jak konserwowana; jeśli się nie dba o książki... ;>
Książki mojej babci drukowane na różnych rodzajach papieru trzymały się idealnie przez kilka dziesięcioleci.
Andrzej Pilipiuk pisze:
(wiem, że książki w nocy nie poczytam,
nie masz w tych górach świeczki!?
Oj tam, oj tam, przypadek najbardziej ekstremalny dla poparcia tezy :wink:.

W sumie dyskusja sprowadziła się do problemu "wolisz ser z mleka krowiego, czy koziego i dlaczego jest to krowie?" ;D.

Zostańmy przy tym, że niektórzy nie chcą zagrać półek książkami i wolą cyfrowe wydania, a inni zaś nie mogę korzystać z dobytku techniki, bo mają problemy zdrowotne, finansowe (czytniki są straasznie drogie), albo po prostu nie chcą.

118
A mi się wydaje, że ułomności ludzkie trochę jednak zastopują na razie te e-rewolucje.
O ile czytnik e-booków jako jedyna funkcja urządzenia mogła by jakość przejść...
To czytanie na tablecie czy smartfonie należy do zadań karkołomnych. Facebooki, tweetery, youtuby, emaile, smsy, muzyka, aplikacje, reklamy... i wszystko inne co odciąga naszą uwagę, rozprasza i nie pozwoli o sobie zapomnieć w momencie, kiedy akurat powinniśmy całym sobą napier.... smoki w jakimś lesie :roll:

119
Kamil D. pisze:

Przyznam, że patent świetny!
teraz trzeba znaleźć chińczyka który to już produkuje albo nam wyprodukuje...

Cały film też polecam - choć dość ciężki...
Zależy też, jak konserwowana; jeśli się nie dba o książki... ;>
Książki mojej babci drukowane na różnych rodzajach papieru trzymały się idealnie przez kilka dziesięcioleci.
to jest problem technologiczny - do połowy XIX wieku chodzili ludkowie z worami i koszami i skupowali szmaty. Po rozgotowaniu robiono z nich "papier ze szmat". (obejrzyjcie starą książkę pod mikroskopem). nie wiem czym go dobielano.

Te książki będą trwać wiecznie.

Potem weszła tańsza technologia papieru z drewna. Do tego zaczęto go wybielać chlorem. Przede wszystkim drukowano na nim gazety - ale w USA masowo robiono na tym książki.

Efekt? Żółte łamliwe paskudztwo o trwałości max 200 lat. Warunki nie mają tu wiele do rzeczy - po prostu reakcja chemiczna - kwas przegryza strukturę.

Tu sobie doczytajcie bo muszę spadać do pracy:
http://ksiaznica.strefa.pl/papier.html

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron