[quote="Rubia"]Wydawnictwa oszczędzają na korekcie i redakcji ;D :[/quote]
marne wydawnictwa
*
wydaje mi się że e-booki i czytniki wyprą w szybkim tempie książki papierowe - podobnie jak fotografia cyfrowa błyskawicznie w ciągu jednej dekady wyparła tradycyjną.
Zamiast zagracać dom 4 tysiącami woluminów mógłbym zostawić albumy a resztę trzymać na karcie SD w pudełku. To do mnie przemawia.
Do tego chronimy las - dom wróżek, zombiaków i wampirów.
Lepsze jest wrogiem dobrego. Być może czytniki trzeba jeszcze trochę dopracować i zbić cenę.
Jesteśmy zapewne ostatnim pokoleniem które dostrzega różnicę czytnik/papier - tzn. kolejne nie będzie rozumiało tego problemu - czytnik będzie czymś oczywistym, na papierze będą czytać babcie i dziadkowie, ewentualnie pozostanie margines pozycji niezdigitalizowanych z braku opłacalności lub innych przyczyn.
*
Piractwa mim zdaniem nie da się wyeliminować - bo po prostu nie ma takiej woli politycznej, zbyt duże jest też społeczne pozwolenie. Ideologii nie ma tu co dorabiać. Zamiast wybierać między piwem a książką pirat ma jedno i drugie. (a zrobienie piwa w domu jest trudniejsze niż ściągniecie nielegalnego e-booka).
Szkoda że nie debiutowałem dekadę wcześniej - uniknąłbym części problemu - tzn. ustawiłbym się, zrealizował cele. Spóźniłem się. Piractwo walnęło we mnie w chwili gdy jestem ciągle na dorobku. Zakładając że przez różnych lujów tracę 1/3-1/2 dochodu mogę obliczyć co dało by się zrobić a czego się nie zrobi.
*
Zakładając że e-booki wyprą w powiedzmy 90% książkę papierową trzeba zadać sobie pytanie jakie są realne szanse przetrwania pisarzy jako grupy zawodowej. Legalne e-booki płatne to w tym momencie nonsens - gdyż system jest dziurawy jak sito i płatne musiałyby konkurować z darmochą. Nawet zbicie ceny do 1 zł nic nie zmieni - natura ludzka jest ułomna.
Widzę kilka możliwości:
a) mecenat, państwowy, prywatny lub kościelny. cool pomysł - piszę np. powieść z życia misjonarzy u ludożerców, biskup przelewa mi 50 k, reszta mnie nie interesuje. Problem w tym że zapewne promowano by jak za komuny głównie miernych ale wiernych, a banalna zmiana koalicji rządowej byłaby dla wielu pisarzy końcem kariery...
b) platformy do pobierania e-booków z banerami reklamowymi - na podobnej zasadzie co youtoube. Ergo: ktoś ściągnie milion twoich e-booków dostaniesz paręset złociszy od reklamodawców których banery go wkurzały jak ściągał... Tylko obawiam się że konkurencji gołych babek nie przeskoczymy.
c) walenie wszystkiego w siec za darmochę. Wśród miliona tak zdobytych czytelników powinno siłą statystyki trafić się 100 bogatych świrów. I dla nich wydanie papierowe - full exkljuziff - czerpany papier, oprawa z tłoczonej skóry, 50 egzemplarzy numerowanych o 5'000 zł/szt. + autograf ulubionego autora, obrazki odbijane ze stalorytów, okucia, zameczki, zakładeczki, kłódeczki etc. a pal diabli dla każdego trochę inne indywidualne zakończenie.
*
ale wolę tak jak jest.