211

Latest post of the previous page:

A wiesz, dowcipne. Mam w biblioteczce "Przebacz mi, Nataszo" Kurdakowa wydane w drugim obiegu w 1982 - najczarniejszy krąg piekła. I pomijając toaletowy papier i czcionkę z powielacza, jest szyte dokładnie tak, jak napisałeś, tylko drutem miedzianym, a nie stalowym. :P
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

212
Obiecałam, że kiedyś tu wrócę i odpowiem na postawione przez siebie pytania. No to jestem i odpowiadam:)

Jak w praktyce wyglądała Wasza droga od wysłania książki do jej pojawienia się w księgarniach?
- ile czasu minęło nim wydawca odpowiedział?
DWA MIESIĄCE
- odpowiedział telefonicznie, listownie, mailowo?
MAILOWO
- a te wydawnictwa, które nie były zainteresowane, odpowiedziały w ogóle cokolwiek?
NIE
- czy wydawca zasugerował dużo zmian, miał dużo uwag?
ŚREDNIO, WSZYSTKIE TRAFNE
- ile czasu przeciętnie upływa od decyzji wydawcy, do pojawienia się wydrukowanej książki w sprzedaży?
W MOIM PRZYPADKU TO BYŁO DŁUGO, PONAD ROK

:)

213
Witam wszystkich, nie było mnie jakiś czas, a miałem się pochwalić co mi się udało zdziałać. Przetłumaczyłem trochę swoich tekstów damsko męskich na angielski, co zjadło niemal cały mój życiowy dorobek - książkę jako ebooka wstawiłem na amazon, robiłem to z kolegą, ogólnie nie jest to trudna sprawa, nawet polskie książki można tam umieścić. Problem natomiast jest taki, że tylko dwie osoby ją kupiły. Za duża cena plus absolutna nieznajomość mojego nazwiska sprawiły, że marzenia o wielkich pieniądzach i setkach napalonych kobiet, trzeba przesunąć troszkę w czasie, oby nie za długo bo się starzeję :)

Tak więc ten projekt w którym pokładałem największe nadzieje, póki co nie dał mi sukcesu, a jak mówią życzliwi, nie da nigdy. Na szczęście mój kolega jest bardzo ambitnym i bystrym informatykiem, jest głodny sukcesu, cały czas kombinuje jak je wypromować na amazonie, twierdzi że znalazł kilka na to sposobów.

Kolejny projekt już coś mi dał - napisałem w miesiąc od zera książkę, drugą zrobiłem z moich felietonów damsko męskich, zapłaciłem za poprawę błędów (koszmar z przecinkami) i profesjonalny skład, sprzedawałem je jako ebooki na swoich stronach - zarobiłem całkiem fajnie. Później je druknąłem w wydaje.pl i dołożyłem trzecią książkę, którą kiedyś wydało mi wydawnictwo fortunet, nawet była w empiku - i za te trzy z autografami łykam 240 zł, ale ludzie płacą więcej - poszło niewiele, ale druk się zwrócił, a sporo książek mogłem rozdać innym za darmo w ramach wdzięczności za darowizny, czy jakąś tam dawną pomoc dla mnie. Z zarobionych pieniędzy założyłem profesjonalne forum kilka dni temu, a że miałem trochę czytelników na swych stronach, w parę dni jest ponad tysiąc postów i rośnie ładnie.

No cóż, kasy jak nie było tak nie ma, ale interes jakoś w ruchu jest, póki co nie rdzewieję. To tyle. Pozdrawiam.
Jestem obrzydliwie bogaty duchowo.
www.samczeruno.pl
www.ecoego.pl
www.braciasamcy.pl

214
Szalony Szczur pisze:Obiecałam, że kiedyś tu wrócę i odpowiem na postawione przez siebie pytania. No to jestem i odpowiadam:)
Gratulujemy

[ Dodano: Pon 04 Sie, 2014 ]
kawiator pisze:Witam wszystkich, nie było mnie jakiś czas, a miałem się pochwalić co mi się udało zdziałać.
Też gratuluję.

Małe kroki - ale do przodu.

216
Cerro pisze:Pochwalisz się, jakie wydawnictwo? I, oczywiście, tytułem książki. :p
Dołączam się do powyższej prośby.

Rzecz jasna, serdecznie gratuluje debiutu. :piwo:
Cieszy fakt, że są jeszcze wydawnictwa, które chcą debiutantów:)

Re: Pytania do tych co wydali

217
Szalony Szczur pisze:
Jak w praktyce wyglądała Wasza droga od wysłania książki do jej pojawienia się w księgarniach?
- ile czasu minęło nim wydawca odpowiedział?
- odpowiedział telefonicznie, listownie, mailowo?
- a te wydawnictwa, które nie były zainteresowane, odpowiedziały w ogóle cokolwiek?
- czy wydawca zasugerował dużo zmian, miał dużo uwag?
- ile czasu przeciętnie upływa od decyzji wydawcy, do pojawienia się wydrukowanej książki w sprzedaży?
Hej. Przypomnę się tylko- nie dalej jak za miesiąc mój debiut ujrzy światło dzienne. Strasznie się denerwuję. Jest coś przerażającego w tym jak marzenia się spełniają, tzn. może tak jest akurat w przypadku osób podobnych do mnie? Generalnie odkąd pamiętam wszystkiemu przyglądam się ze wszystkich stron. I wnikliwie. W dramacie potrafię doszukać się komizmu, w sukcesie widzę zagrożenie (owszem, chwilami ta cecha przydaje się w pisaniu, ale w życiu bywa kłopotliwe).

Odpowiem konkretnie na powyższe pytania:

1. Ten właściwy i zarazem ostateczny wydawca odezwał się po miesiącu (dokładnie).
2. Zadzwonił, pochwalił i powiedział, że do 24h wyśle umowę (rzeczywiście wysłał).
3. Na kilkanaście wysłanych propozycji negatywnie (po prostu "dziękujemy") odpowiedziało jedno (Prószyński). Dwa podziękowały, tłumacząc się brakiem planów co do zmiany profilu wydawniczego w najbliższym czasie. Myślałam, że to wykręt i ściema, ale zajrzałam na ich strony (tak, wiem-rychło w czas!) i rzeczywiście,
wydanie mnie byłoby w ich wypadku hmm dziwną aberracją:))) Są wydawnictwa, które wydają w zasadzie jednego autora (Babel-to jedno z nich). Mail od tego drugiego gdzieś mi zaginął, ale wydawali z kolei powieści dla młodzieży. Napisałam powieść dla dorosłych. Tu wyjaśnienie: wydawnictwa losowałam z właściwą sobie dezynwolturą z katalogu onetu, stąd te dwie wtopy. Do tych, do których trzeba było wysłać egz. papierowy, nawet się nie fatygowałam. Uznałam, że szkoda lasów, pieniędzy na tusz, ramion listonosza i mojego zachodu. Tu muszę Was oświecić- tak naprawdę bardziej niż na wydaniu zależało mi na fachowej opinii. I jestem bardzo krytyczna w stosunku swojego pisania. Dwa inne wydawnictwa mnie sondowały (duże). Jedno (recenzja i jednak nie), drugie (sondowanie typu "ktoś chce to Pani wydać, bo jak tak, to my też, a jak nie, a jak nie, to my w sumie też nie". Poczytałam o nich, to często stosowana u nich strategia i wolałam nie ryzykować). Odpowiedziały mi jeszcze dwa wydawnictwa, które chciały pieniędzy za wydanie (jeszcze czego!). Odpowiedź od jednego z nich wklepałam w google (zachwyty co do stylu) i okazał się dość popularnym szablonem. Żenada.
4. Wydawca był bardzo mądry i na początku nic nie sugerował. Po telefonie, kiedy już wykonałam trzy podskoki w miejscu z radości i otarłam łzę wzruszenia, wpadłam w otchłań rozpaczy, ponieważ uznałam, że w aktualnej formie powieść nie może wyjść, a przynajmniej nie pod moim nazwiskiem (pseudonim rozważałam jeszcze przez kilka miesięcy). Jak już się uspokoiłam napisałam do łaskawego wydawcy maila, który można skrócić tak: "jestem niezadowolona, trzeba coś zrobić z tą książką, czy Pan aby wie co robi?" wydawca odpowiedział coś na kształt: "Spokojnie, popracuje się jeszcze. Jest dobrze, a może być bardzo dobrze". Uspokoiłam się. Nieco.
5. Uwag nie było dużo. Raczej delikatne sugestie, rady, z tym że jedna z nich była bardzo ważna i moim zdaniem wieeeeele dobra przyniosła książce (redaktorzy są fajowi!). Co nie znaczy, że jest dobrze. Jestem pewna, że swoją książkę będę w stanie przeczytać spokojnie w wieku 90 lat, o ile na mojej karcie chorób znajdzie się adnotacja "Alzheimer, po dwóch wylewach":D Inaczej mam ochotę poprawiać bez końca i nie czuję nic prócz zażenowania. Czasami nawet ćmi mnie w zębach.
6. Od decyzji o wydaniu do premiery minie...9 miesięcy. Z czego trzy miesiące nie robiłam nic, a pozostałe sześć ciężko pracowałam. A to jeszcze nie koniec, oj nie. Finiszuję właśnie;)


No i tak to było u mnie. Pozdrawiam!

218
kawiator pisze:Kolejny projekt już coś mi dał - napisałem w miesiąc od zera książkę
Bardzo przepraszam ale tym mnie położyłeś.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

220
acerbo, nie ma się co denerwować ani zadręczać! Napisane, zredagowane, przygotowane do druku, a teraz niech się dzieje wola nieba!

Mogłabyś zdradzić tytuł książki albo przekierować nas na stronę zapowiedzi wydawnictwa?

Re: Pytania do tych co wydali

222
Szalony Szczur pisze:Wiem, że na forum pojawiały się gdzieniegdzie odpowiedzi na moje poniższe pytania, ale są one porozrzucane i niekompletne. Pomyślałam, że fajnie byłoby je zebrać w jednym temacie dla osób takich jak ja - które wysłały powieść do wydawnictw i teraz gryzą paznokcie z niepewności i sprawdzają maila dwadzieścia razy dziennie;)

Jak w praktyce wyglądała Wasza droga od wysłania książki do jej pojawienia się w księgarniach?
- ile czasu minęło nim wydawca odpowiedział?
- odpowiedział telefonicznie, listownie, mailowo?
- a te wydawnictwa, które nie były zainteresowane, odpowiedziały w ogóle cokolwiek?
- czy wydawca zasugerował dużo zmian, miał dużo uwag?
- ile czasu przeciętnie upływa od decyzji wydawcy, do pojawienia się wydrukowanej książki w sprzedaży?

1. Kilka miesięcy.
2. Dostałam maila, najpierw od mojej "agentki", na który zareagowałam: "super, jak zobaczę wydaną książkę, to uwierzę".
3. Różnie - czasem bez odpowiedzi, ale po niektórych się tego spodziewałam, bo napisałam nieco inne fantasy niż wydawało dane wydawnictwo, nie wpisywałam się w nurt, ktoś powiedział, że fajne ale jednak nie, a ktoś zupełnie nieznany zaproponował mi wydanie, ale poradzono mi, aby nie przyjmować oferty wydawnictwa w powijakach, które nawet nie ma strony www, no chyba że naprawdę nikt nie będzie chciał. Tak naprawdę to wydawca musi uwierzyć, że w książce jest potencjał. Coś może wydać mu się ok, ale być np. zbyt przeciętne, albo słabo rokujące na rynku itd.
4. To całkiem zabawna sprawa - zmian fundamentalnych nie było dużo. Ale jak już przyszło do poprawiania, to sprawa ciągnęła się przez kilka tygodni. A to wydawca dostał olśnienia, że na stronie X jest coś nielogiczne, albo ktoś inny znalazł jakiś szczegół, albo sama coś znalazłam, albo po trzeciej czy czwartej wersji poprawek, nagle się okazało, że to czy tamto jednak być nie może. Poprawki to bardzo uciążliwy okres, ale z perspektywy czasu, jestem wdzięczna za każdą uwagę - wszystkie wyszły książce na dobre.
5. Musiałabym poszukać w mailach, ale co najmniej pół roku, jakieś 8 miesięcy.

223
Czytam sobie o tych mailach zwrotnych i zastanawiam się, co robię nie tak. Czy to normalne, żeby po roku od wysłania tekstu do około siedemnastu wydawnictw w JAKIKOLWIEK sposób odpowiedziało tylko jedno? Negatywnie, ma się rozumieć.

224
W zasadzie normalne. Mało kto jest geniuszem literackim w wieku 23 lat :) Ja nie byłem.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

225
Znaczy nie żebym się spodziewała czerwonych dywanów :D Chodzi mi o takie zwykłe "dziękujemy, ale nie, mamy plany na najbliższe pięć lat/ nie umiesz pisać/ nie nasz profil/ nie bo nie" ;)

226
To się nazywa postawa roszczeniowa :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”