Latest post of the previous page:
Mam nadzieję, że miałaś więcej szczęścia, bo chciałem właśnie kupić bilety, a tu widzę, że wyprzedane :(I już wiem, co będę robiła jutro
"Mistrz i Małgorzata" to jedna z moich ulubionych lektur, czytałem ją nawet w oryginale. Spotkałem się z wieloma dziwnymi, czasem dziwacznymi interpretacjami, ale to jest creme de la cremeSmoke pisze:Messer doskonale zdaje sobie sprawę, że jest skończony, że jego dni są policzone, że jest nikim.
 Chętnie zobaczyłbym cytaty potwierdzające powyższą opinię.
 Chętnie zobaczyłbym cytaty potwierdzające powyższą opinię.Znaczy nie może być dyskusji, jest tylko Smoke ex cathedraSmoke pisze:haha, Bułhakow zrobił to na tyle subtelnie, że cytaty są tu zbyt tępym narzędziem, by się nimi przerzucać.
 
Nie. Podajesz wersję kanoniczną ( biblijną), tymczasem Bułhakow stworzył swoją. Mateusz Lewita występując w imieniu Boga, zwraca się do Wolanda z szacunkiem ( mimo wyraźnej, osobistej awersji), traktuje go jak równego Jemu, prosi o coś, czego Jeszua ( w odróżnieniu od Wolanda) nie może dać Mistrzowi. Nb. Woland nie reprezentuje bynajmniej Zła absolutnego, nie bez powodu mottem powieści jest cytat z Fausta: " ...Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."Smoke pisze: I wszyscy zainteresowani wiedzą, że walka Dobra ze złem już się zakończyła, zakończyła się na Krzyżu, teraz tylko wszyscy czekają.
 I nie chodzi o religię stworzoną przez Bułhakowa, a odmienne podejście do pojęć zła i dobra ( niekanoniczne) co bije po oczach: powtarzam Woland czyni dobro! Oczyszcza Moskwę z łajdaków, łapówkarzy i innej swołoczy. Woland, nie Bóg!
 I nie chodzi o religię stworzoną przez Bułhakowa, a odmienne podejście do pojęć zła i dobra ( niekanoniczne) co bije po oczach: powtarzam Woland czyni dobro! Oczyszcza Moskwę z łajdaków, łapówkarzy i innej swołoczy. Woland, nie Bóg! ). Lewita prosi.
 ). Lewita prosi.  I jeszcze to stwierdzenie: nic dla mnie nie jest trudne - i ty o tym dobrze wiesz świadczące wyraźnie o równorzędnej w stosunku do Boga pozycji szatana. Bo Lewita nie przeczy temu twierdzeniu, przyjmuje je jako oczywiste...
 I jeszcze to stwierdzenie: nic dla mnie nie jest trudne - i ty o tym dobrze wiesz świadczące wyraźnie o równorzędnej w stosunku do Boga pozycji szatana. Bo Lewita nie przeczy temu twierdzeniu, przyjmuje je jako oczywiste...w żadnym wypadku nie jest to oczyszczenie, to pojedyncze wybryki dla własnych celów, gdyby chciał oczyścić Moskwę z łajdaków, łapówkarzy i innej swołoczy, to Stalin okazałby się przy jego represjach łagodnym przyjemniaczkiem. Woland robił swoje, a przypadkiem wyszło mu tak, że rzeczywiście trochę wyczyścił. Przypadkiem, niechcący- nie to było jego intencją. - ironia motta.Navajero pisze:powtarzam Woland czyni dobro! Oczyszcza Moskwę z łajdaków, łapówkarzy i innej swołoczy. Woland, nie Bóg!
haha, nie bądź naiwny; on prosi, lecz jest to zwykła grzeczność. dokładnie tak samo prosimy w jakichś urzędowych pismach, choć to zwykła formalność. Poza tym, Lewita nie jest równorzędnym partnerem dla Wolanda, dlatego jest taki przejęty swoją misją. I to "prosi" i "błagalnie" świadczy o Lewicie, nie o Bogu, który mógłby posłać tam kogoś od rozwiązań siłowych, lecz doskonale wie, że to nie jest konieczne.Navajero pisze:– On przeczytał utwór mistrza – zaczął mówić Mateusz Lewita – i prosi cię, abyś zabrał mistrza do siebie i w nagrodę obdarzył go spokojem. Czyż trudno ci to uczynić, duchu zła?
– Nic dla mnie nie jest trudne – odpowiedział Woland – i ty o tym dobrze wiesz.
A dalej Lewita wręcz błaga, tak jakby wiedział, że wszystko zależy od widzimisię Wolanda:
– On prosi, abyście zabrali także tę, która go kochała i która przez niego cierpiała – po raz pierwszy Lewita zwrócił się do Wolanda błagalnie.
no podział kompetencji jest oczywisty, ale zobacz; Bóg może sprawić, że ten lub tamten idzie tu lub tam, a Woland jest jedynie stróżem swojego poletka, może tylko pilnować swoich (tych, których Bóg nie chce)Navajero pisze:Tak więc nie Bóg decyduje gdzie kto trafi ( bo wydałby wtedy po prostu rozkaz), a widać tutaj wyraźny podział władzy/ kompetencji.
proszę Cię.Navajero pisze:I jeszcze to stwierdzenie: nic dla mnie nie jest trudne - i ty o tym dobrze wiesz świadczące wyraźnie o równorzędnej w stosunku do Boga pozycji szatana. Bo Lewita nie przeczy temu twierdzeniu, przyjmuje je jako oczywiste...
Śmiem się nie zgodzić. Sama materia utworu zawiera wszystko: słowa i to, co jest pomiędzy nimi.Cytatami można wyjaśnić jakieś banalne sprawy, tu materia jest zbyt delikatna i trzeba czytać między wierszami.
Zapytam najpierw:Smoke pisze:Kreując tak żałosnego Wolanda, Bułhakow niejako przewidział dla Stalina podobnie smutny koniec. Pokazanie potęgi przeżartej niespełnieniem jest zemstą na Stalinie.

ale założyłeś że szatan NIE MOŻE żałosny , dlatego jest figurą z powieści (vel Stalinem? )Smoke pisze:czy jest w nim życie? czy on cieszy się ze swojego życia? czy cokolwiek sprawia mu radość? on nie ma nic do roboty, nie ma żadnych wyzwań, a taki stan jest godny pożałowania i u zwykłych śmiertelników najczęściej kończy się wódą, przesiadywaniem na forum, politykowaniem lub sznurem, lecz nie ma niczego, czym Woland mógłby się upić, a zabić się też nie może.
- to znaczy, że ŻYCIE (sic) szatana ma być "na obraz i podobieństwo"? Zakładając, że on istnieje jako byt realny, a nie jako kulturowa personifikacja zła.on nie cieszy się ze swojego życia