Jakkolwiek ja nie pisałam o św. Augustynie nawet rozprawki, nie wspominając o magisterce

to dodam swoje trzy grosze, że w zasadzie zgadzam się z
Romkiem.
Marcin i ma rację "formalnie", i użyte przez niego sformułowanie ładnie przy okazji podkreśla, jak europejska kultura wyrasta z terenów basenu Morza Śródziemnego, ale wcale niekoniecznie EUROPEJSKICH terenów. Ale
Romek ma IMO rację, że przymiotnik "afrykański" kojarzy się raczej z Afryką subsaharyjską. Egipt też jest w Afryce, a raczej kiedy mówimy "dawni władcy afrykańscy" - to przynajmniej ja myślę np. o Etiopii a nie o faraonach?
Ale to tak tylko w ramach plecenia andronów z mojej strony :offtop:
A do meritum - chyba jak zwykle zależy JAKIE powtórzenia, tzn. jaki mają ogólny wpływ na styl. Wyznam w sekrecie, że mój redaktor był w głębokiej rozpaczy podkreślając mi na 650k CIĄGLE TEN SAM SPÓJNIK. Którego używałam namiętnie (i zapewne nadal używam), nasilało mi się w chwilach szczególnie emocjonujących. Co gorsza nie wystarczyło zamienić go na dwa inne spójniki, szczęśliwie z nim równoznaczne. Problem był głębszy - tendencja do formułowania myśli w taki sposób, że potrzebne były akurat one.
Trochę akapitów pozmieniałam, w innych po prostu mechanicznie wstawiłam synonimy. Mam nauczkę na przyszłość. Jednak - jak widać - mimo to książka przeszła selekcję i najwyraźniej aż tak straszliwie ta spójnikoza w zęby nie gryzła. Oczywiście będę się starała unikać na przyszłość.
Główny problem z powtórzeniami to chyba MONOTONIA - w moim przypadku bardziej na poziomie rytmu zdania niż samego użytego spójnika. Każde usunięte powtórzenie to nadzieja na styl ciekawszy, bardziej urozmaicony.