556

Latest post of the previous page:

To zależy od wydawnictwa, myślę, że skończę w tym roku, tekst ma już 370 k znaków. Ale jak mi powieść skolejkują to przyjdzie poczekać.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

557
Właśnie przeczytałem "Demony wojny". Podobały mi się, ciemnoblond Razumowski wygląda mniej komicznie, choć w paru miejscach czarnego humoru nie brakuje. Główny bohater się nieźle wkopał, NKWD będzie mogło powiedzieć: "my ścigaliśmy tych, którzy próbowali Cię zabić" (czyt. Olgę i jej ojca). Nie wiem też, jak on zamierza walczyć z osobistymi wrogami startując od zera.. Ale mam nadzieję, że autor pociągnie to do kremlowskiej przewałki po śmierci Stalina, wykończenia Berii i zdobycia władzy przez Chruszczowa. Inny ciekawy wariant... Razumowski wraca do tajnych służb, wykonuje misję na zachodzie i zdradza. Hm, a może ja źle radzę, bo t0o zatrąca o schemat albo nadmierne wydłużanie serii.

Mam jedną wątpliwość odnośnie realiów. Jakim cudem niewidoma dziewczyna mogła zrobić karierę historyka na uniwersytecie w czasach wojennych? jakoś nie chce mi się wierzyć, by wszystkie źródła czy materiały miała na kasetach bądź w języku Braille'a. Profesor opiekun i recenzenci (byli tacy wówczas?) chyba musieli się nieźle natrudzić lub dokształcić w zakresie języka niewidomych, by potem móc recenzować czy kraść wyniki. Środowisko akademickie nie było zbyt przyjazne, a ojciec pewnie miał inne sprawy na głowie... Podczas zwykłych zaliczeń na studiach nikt nie robił jej problemów? A może sama robiła jakieś świństwa i przez to była tak nielubiana? A jeśli nawet, przypuśćmy, straciła wzrok w trakcie nauki i działalności, to skąd nabrała takich talentów w poruszaniu się i czemu dalej pozostawała na uczelni?

Chyba, że cała ta historia z byciem całkiem niewidomym to mistyfikacja. Cóż... list też może być fałszywką lub podawać błędne informacje w ramach większej intrygi.

Ps: jak dla mnie słabo dobrałeś przykłady ilustrujące luki czy przypadkowy charakter erudycji głównego bohatera. Ale to już całkiem prywatne odczucie.

558
Humanozerca pisze: Mam jedną wątpliwość odnośnie realiów. Jakim cudem niewidoma dziewczyna mogła zrobić karierę historyka na uniwersytecie w czasach wojennych? jakoś nie chce mi się wierzyć, by wszystkie źródła czy materiały miała na kasetach bądź w języku Braille'a.
Cytat ze str. 105: "Straciłam wzrok ponad rok temu, podczas bombardowania. Musiałam zastąpić go innymi zmysłami."

To chyba wyjaśnia sprawę?
Humanozerca pisze:Ps: jak dla mnie słabo dobrałeś przykłady ilustrujące luki czy przypadkowy charakter erudycji głównego bohatera. Ale to już całkiem prywatne odczucie.
Mam wrażenie, że wszystkie Twoje uczucia są całkiem prywatne :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

559
Cytat ze str. 105: "Straciłam wzrok ponad rok temu, podczas bombardowania. Musiałam zastąpić go innymi zmysłami."
I wciągu roku zdążyła się przestawić? Trochę szybko, nie mówiąc o tym, że w takiej sytuacji dalsza "kariera" na uniwersytecie odpada. I dziwne, że z miejsca jej nie zwolniono.
Mam wrażenie, że wszystkie Twoje uczucia są całkiem prywatne :)
Dostosowuję się jedynie do maniery, którą przyjąłeś. Estetyka potrafi mówić np. o niesubiektywnych kryteriach komizmu.

560
Humanozerca pisze:I wciągu roku zdążyła się przestawić? Trochę szybko, nie mówiąc o tym, że w takiej sytuacji dalsza "kariera" na uniwersytecie odpada. I dziwne, że z miejsca jej nie zwolniono.
Znowu wyciągasz nieuzasadnione wnioski. Zreasumujmy: dziewczyna zrobiła karierę zanim straciła wzrok i wtedy też napisała teksty które splagiatował profesor. Zarzut obalony.
Dalej: Nauka brajla jest łatwa, można nauczyć się tego pisma w parę tygodni, choć nabranie biegłości w czytaniu zajmuje już więcej czasu. Kolejna kwestia: pierwsza maszyna służąca do zapisywania alfabetu niewidomych powstała w 1892 roku ( skonstruował ją Frank Haven Hall ). ZSRR przodowało w rozpowszechnianiu publikacji zapisanych brajlem. Co do kariery niewidomych naukowców, mógłbym przytoczyć sporo przypadków takowej, szczególnie w dziedzinach, które nie wymagają oceny "wzrokowej".
Humanozerca pisze:Dostosowuję się jedynie do maniery, którą przyjąłeś. Estetyka potrafi mówić np. o niesubiektywnych kryteriach komizmu.
Nie chce mi się zawracać kontrafałdy: masz prawo mieć własne zdanie, mnie to naprawdę nie bulwersuje.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

http://www.weryfikatorium.pl/forum/templates/Saphic/images/r

561
Znowu wyciągasz nieuzasadnione wnioski. Zreasumujmy: dziewczyna zrobiła karierę zanim straciła wzrok i wtedy też napisała teksty które splagiatował profesor. Zarzut obalony.
Tyle, że teraz nie dyskutujesz z zarzutem, lecz jego wygodną interpretacją. Dziewczyna straciła wzrok i po roku osiąga niemal pełną samodzielność, doskonale opanowała przestrzeń mieszkania, wyostrzyła węch i słuch do granic możliwości, samym dotykiem umie wyczuć rzeczy zwykle niewyczuwalne dla widzącego, wykonuje skomplikowane czynności manualne. Normalnie, jakby zmagała się z problemem od lat. Sprawdzałeś, czy to jest możliwe w ciągu roku, zapewne bez pomocy psychologicznej czy pedagogicznej.
Dalej: Nauka brajla jest łatwa, można nauczyć się tego pisma w parę tygodni, choć nabranie biegłości w czytaniu zajmuje już więcej czasu.
Umiesz? Bo ja nie, miałem okazję, czas dłuższy niż dwa tygodnie, ale nie skorzystałem, nie było mi to potrzebne, nie mówiąc o poręczności takiego rodzaju pisma. Normalny tekst po przełożeniu na alfabet niewidomych nabiera niewiarygodnych rozmiarów objętościowych. Np. jednotomowy podręcznik do języka polskiego wydanego w formie normalnej zmienia się w wydanie czterotomowe.
Kolejna kwestia: pierwsza maszyna służąca do zapisywania alfabetu niewidomych powstała w 1892 roku ( skonstruował ją Frank Haven Hall ). ZSRR przodowało w rozpowszechnianiu publikacji zapisanych brajlem.
Ciekawe... Możesz rozwinąć?
Co do kariery niewidomych naukowców, mógłbym przytoczyć sporo przypadków takowej, szczególnie w dziedzinach, które nie wymagają oceny "wzrokowej".
Jak to wyglądało organizacyjnie? Znajomość alfabetu była twardym wymogiem w robieniu kariery akademickiej, czy też korzystali oni z pomocy osób trzecich, odpowiedzialnych za przekład? W tym przypadku zapewne musieli być dość mocno umocowani, chronieni przed plagiatem bądź kradzieżą intelektualną. Dalej, czy historia należy do takich dziedzin, które nie wymagają oceny wzrokowej? Może ZSRR przodował w ilości publikacji, ale czy w dostatecznie dużym stopniu dotyczy to źródeł historycznych? Czy wśród owych uczonych-niewidomych na pewno możesz wymienić historyczki? Jeszcze dalej, czy Razumowski dostał list zapisany alfabetem niewidomych i mógł go odczytać? Czy też w jego sporządzeniu pośredniczyły osoby trzecie?

Mnie dalej zastanawia, dlaczego ów profesor protektor i złodziej w jednej osobie nie uznał, że ślepa podwładna na nic już mu się nie przyda.

Proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako serii zarzutów, nawet jeśli wychodzi zbyt ostro. Nie siedzę głęboko w epoce, nie znam się na militariach, więc próbuję podjąć dyskusję na płaszczyźnie merytorycznej i jakoś mi bliskiej.

Re: http://www.weryfikatorium.pl/forum/templates/Saphic/imag

562
Humanozerca pisze:Tyle, że teraz nie dyskutujesz z zarzutem, lecz jego wygodną interpretacją. Dziewczyna straciła wzrok i po roku osiąga niemal pełną samodzielność, doskonale opanowała przestrzeń mieszkania, wyostrzyła węch i słuch do granic możliwości, samym dotykiem umie wyczuć rzeczy zwykle niewyczuwalne dla widzącego, wykonuje skomplikowane czynności manualne. Normalnie, jakby zmagała się z problemem od lat. Sprawdzałeś, czy to jest możliwe w ciągu roku, zapewne bez pomocy psychologicznej czy pedagogicznej.
Pewnie możliwe, ale ona nie musiała tego robić sama, miała pomoc - ojca. Ten zaś był instruktorem wojennoj razwiedki i płastunem. Nie mam czasu tego tutaj rozwijać, ale zarówno płastuni jak i zwiadowcy trenowali swoje zmysły za pomocą specjalnych technik do stopnia niewyobrażalnego dla przeciętnych ludzi. Trochę o tym pisałem.
Humanozerca pisze: Jak to wyglądało organizacyjnie? Znajomość alfabetu była twardym wymogiem w robieniu kariery akademickiej, czy też korzystali oni z pomocy osób trzecich, odpowiedzialnych za przekład?
Jak napisałem ZSRR przodowało w rozpowszechnianiu i wykorzystywaniu metody brajla, także w nauce. Już przed wojną istniały specjalne szkoły dla niewidomych i słabowidzących z ogromnymi, brajlowymi bibliotekami. Ślepota nikomu rzecz jasna nie pomagała w karierze naukowej, ale dla zdeterminowanych nie była przeszkodą nie do pokonania. Przykładem tego jest wybitny rosyjski matematyk Zubow, urodzony w 1930 roku. Stracił wzrok w wyniku wybuchu granatu w wieku lat 14. Chodził do specjalnej szkoły w Leningradzie i już w 1949 roku zwyciężył w 15 olimpiadzie matematycznej. Później wstąpił na uniwersytet i zrobił błyskawiczną i błyskotliwą karierę, już jako student recenzując prace naukowe. Wywód - ślepota w niczym mu nie przeszkodziła.
Humanozerca pisze:W tym przypadku zapewne musieli być dość mocno umocowani, chronieni przed plagiatem bądź kradzieżą intelektualną.
Niekoniecznie, wystarczyło, że władze wiedziały o ślepym, obiecującym naukowcu. To odstraszało wszelkie świnie.
Humanozerca pisze:Dalej, czy historia należy do takich dziedzin, które nie wymagają oceny wzrokowej?
Tak, to głownie interpretacja źródeł i dokumentów z epoki.
Humanozerca pisze: Może ZSRR przodował w ilości publikacji, ale czy w dostatecznie dużym stopniu dotyczy to źródeł historycznych? Czy wśród owych uczonych-niewidomych na pewno możesz wymienić historyczki?
Pewnie mógłbym, ale nie mam czasu ani ochoty na grzebanie w Internecie. Dość znaną postacią był ślepy historyk Maks Szac - Anin ( rosyjski Żyd, żyjący w latach 1885 - 1975).
Humanozerca pisze: Jeszcze dalej, czy Razumowski dostał list zapisany alfabetem niewidomych i mógł go odczytać? Czy też w jego sporządzeniu pośredniczyły osoby trzecie?
Nie bardzo wiem o co Ci chodzi.
Humanozerca pisze: Mnie dalej zastanawia, dlaczego ów profesor protektor i złodziej w jednej osobie nie uznał, że ślepa podwładna na nic już mu się nie przyda.
Przecież uznał i próbował ją wyrzucić... Str. 275.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

564
Strach się bać co tu się dzieje w nocy :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

567
Bo inny tytuł który wymyśliłem kojarzył się jeszcze bardziej i nie tylko z jednym :) A wybór nie był taki wielki, jak przeczytasz wywiad w najnowszym WF, to zrozumiesz.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

568
No proszę, jak ładnie prasa wychodzi na przeciw potrzebom czytelników;) Mimo irytującego rozwlekania części "pytania", wywiad interesujący.
A nie obawiałaś się podświadomych chociażby odniesień do Pasikowskiego, czy to raczej zwisa i powiewa?

Naprawdę nie wiem dlaczego mnie to nurtuje, ale nurtuje.
https://soundcloud.com/para-bellum-3

569
DAF pisze:Mimo irytującego rozwlekania części "pytania", wywiad interesujący.
się wtrącę (irytująco): do jest rozmowa, a nie wywiad.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

570
Część pierwsza "Demony Leningradu" nie sugerowała żadnych odniesień. Planowałem więcej, ale były to tylko szkice. Kiedy wziąłem się do roboty i rozpisałem linie fabularne, możliwości było już niewiele. Czy się martwię? Niespecjalnie, tym bardziej, że Pasikowski bynajmniej nie był pierwszym ani ostatnim który użył terminu "demony wojny". Istnieją książki o tym ( albo bardzo podobnym) tytule, gry... Także ostatnia ( przynajmniej na teraz :) ) część mojego cyklu "Demony czasu pokoju" wyraźnie wskazuje, że powiązań trzeba szukać w nieco innym kierunku :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

571
Natasza pisze:się wtrącę (irytująco): do jest rozmowa, a nie wywiad.
A no, w takim razie przepraszam.

I dzięki za wyjaśnienie;)

Wróć do „Strefa Pisarzy”