Latest post of the previous page:
To zależy od wydawnictwa, myślę, że skończę w tym roku, tekst ma już 370 k znaków. Ale jak mi powieść skolejkują to przyjdzie poczekać.557
Właśnie przeczytałem "Demony wojny". Podobały mi się, ciemnoblond Razumowski wygląda mniej komicznie, choć w paru miejscach czarnego humoru nie brakuje. Główny bohater się nieźle wkopał, NKWD będzie mogło powiedzieć: "my ścigaliśmy tych, którzy próbowali Cię zabić" (czyt. Olgę i jej ojca). Nie wiem też, jak on zamierza walczyć z osobistymi wrogami startując od zera.. Ale mam nadzieję, że autor pociągnie to do kremlowskiej przewałki po śmierci Stalina, wykończenia Berii i zdobycia władzy przez Chruszczowa. Inny ciekawy wariant... Razumowski wraca do tajnych służb, wykonuje misję na zachodzie i zdradza. Hm, a może ja źle radzę, bo t0o zatrąca o schemat albo nadmierne wydłużanie serii.
Mam jedną wątpliwość odnośnie realiów. Jakim cudem niewidoma dziewczyna mogła zrobić karierę historyka na uniwersytecie w czasach wojennych? jakoś nie chce mi się wierzyć, by wszystkie źródła czy materiały miała na kasetach bądź w języku Braille'a. Profesor opiekun i recenzenci (byli tacy wówczas?) chyba musieli się nieźle natrudzić lub dokształcić w zakresie języka niewidomych, by potem móc recenzować czy kraść wyniki. Środowisko akademickie nie było zbyt przyjazne, a ojciec pewnie miał inne sprawy na głowie... Podczas zwykłych zaliczeń na studiach nikt nie robił jej problemów? A może sama robiła jakieś świństwa i przez to była tak nielubiana? A jeśli nawet, przypuśćmy, straciła wzrok w trakcie nauki i działalności, to skąd nabrała takich talentów w poruszaniu się i czemu dalej pozostawała na uczelni?
Chyba, że cała ta historia z byciem całkiem niewidomym to mistyfikacja. Cóż... list też może być fałszywką lub podawać błędne informacje w ramach większej intrygi.
Ps: jak dla mnie słabo dobrałeś przykłady ilustrujące luki czy przypadkowy charakter erudycji głównego bohatera. Ale to już całkiem prywatne odczucie.
Mam jedną wątpliwość odnośnie realiów. Jakim cudem niewidoma dziewczyna mogła zrobić karierę historyka na uniwersytecie w czasach wojennych? jakoś nie chce mi się wierzyć, by wszystkie źródła czy materiały miała na kasetach bądź w języku Braille'a. Profesor opiekun i recenzenci (byli tacy wówczas?) chyba musieli się nieźle natrudzić lub dokształcić w zakresie języka niewidomych, by potem móc recenzować czy kraść wyniki. Środowisko akademickie nie było zbyt przyjazne, a ojciec pewnie miał inne sprawy na głowie... Podczas zwykłych zaliczeń na studiach nikt nie robił jej problemów? A może sama robiła jakieś świństwa i przez to była tak nielubiana? A jeśli nawet, przypuśćmy, straciła wzrok w trakcie nauki i działalności, to skąd nabrała takich talentów w poruszaniu się i czemu dalej pozostawała na uczelni?
Chyba, że cała ta historia z byciem całkiem niewidomym to mistyfikacja. Cóż... list też może być fałszywką lub podawać błędne informacje w ramach większej intrygi.
Ps: jak dla mnie słabo dobrałeś przykłady ilustrujące luki czy przypadkowy charakter erudycji głównego bohatera. Ale to już całkiem prywatne odczucie.
558
Cytat ze str. 105: "Straciłam wzrok ponad rok temu, podczas bombardowania. Musiałam zastąpić go innymi zmysłami."Humanozerca pisze: Mam jedną wątpliwość odnośnie realiów. Jakim cudem niewidoma dziewczyna mogła zrobić karierę historyka na uniwersytecie w czasach wojennych? jakoś nie chce mi się wierzyć, by wszystkie źródła czy materiały miała na kasetach bądź w języku Braille'a.
To chyba wyjaśnia sprawę?
Mam wrażenie, że wszystkie Twoje uczucia są całkiem prywatneHumanozerca pisze:Ps: jak dla mnie słabo dobrałeś przykłady ilustrujące luki czy przypadkowy charakter erudycji głównego bohatera. Ale to już całkiem prywatne odczucie.

Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
559
I wciągu roku zdążyła się przestawić? Trochę szybko, nie mówiąc o tym, że w takiej sytuacji dalsza "kariera" na uniwersytecie odpada. I dziwne, że z miejsca jej nie zwolniono.Cytat ze str. 105: "Straciłam wzrok ponad rok temu, podczas bombardowania. Musiałam zastąpić go innymi zmysłami."
Dostosowuję się jedynie do maniery, którą przyjąłeś. Estetyka potrafi mówić np. o niesubiektywnych kryteriach komizmu.Mam wrażenie, że wszystkie Twoje uczucia są całkiem prywatne
560
Znowu wyciągasz nieuzasadnione wnioski. Zreasumujmy: dziewczyna zrobiła karierę zanim straciła wzrok i wtedy też napisała teksty które splagiatował profesor. Zarzut obalony.Humanozerca pisze:I wciągu roku zdążyła się przestawić? Trochę szybko, nie mówiąc o tym, że w takiej sytuacji dalsza "kariera" na uniwersytecie odpada. I dziwne, że z miejsca jej nie zwolniono.
Dalej: Nauka brajla jest łatwa, można nauczyć się tego pisma w parę tygodni, choć nabranie biegłości w czytaniu zajmuje już więcej czasu. Kolejna kwestia: pierwsza maszyna służąca do zapisywania alfabetu niewidomych powstała w 1892 roku ( skonstruował ją Frank Haven Hall ). ZSRR przodowało w rozpowszechnianiu publikacji zapisanych brajlem. Co do kariery niewidomych naukowców, mógłbym przytoczyć sporo przypadków takowej, szczególnie w dziedzinach, które nie wymagają oceny "wzrokowej".
Nie chce mi się zawracać kontrafałdy: masz prawo mieć własne zdanie, mnie to naprawdę nie bulwersuje.Humanozerca pisze:Dostosowuję się jedynie do maniery, którą przyjąłeś. Estetyka potrafi mówić np. o niesubiektywnych kryteriach komizmu.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
http://www.weryfikatorium.pl/forum/templates/Saphic/images/r
561Tyle, że teraz nie dyskutujesz z zarzutem, lecz jego wygodną interpretacją. Dziewczyna straciła wzrok i po roku osiąga niemal pełną samodzielność, doskonale opanowała przestrzeń mieszkania, wyostrzyła węch i słuch do granic możliwości, samym dotykiem umie wyczuć rzeczy zwykle niewyczuwalne dla widzącego, wykonuje skomplikowane czynności manualne. Normalnie, jakby zmagała się z problemem od lat. Sprawdzałeś, czy to jest możliwe w ciągu roku, zapewne bez pomocy psychologicznej czy pedagogicznej.Znowu wyciągasz nieuzasadnione wnioski. Zreasumujmy: dziewczyna zrobiła karierę zanim straciła wzrok i wtedy też napisała teksty które splagiatował profesor. Zarzut obalony.
Umiesz? Bo ja nie, miałem okazję, czas dłuższy niż dwa tygodnie, ale nie skorzystałem, nie było mi to potrzebne, nie mówiąc o poręczności takiego rodzaju pisma. Normalny tekst po przełożeniu na alfabet niewidomych nabiera niewiarygodnych rozmiarów objętościowych. Np. jednotomowy podręcznik do języka polskiego wydanego w formie normalnej zmienia się w wydanie czterotomowe.Dalej: Nauka brajla jest łatwa, można nauczyć się tego pisma w parę tygodni, choć nabranie biegłości w czytaniu zajmuje już więcej czasu.
Ciekawe... Możesz rozwinąć?Kolejna kwestia: pierwsza maszyna służąca do zapisywania alfabetu niewidomych powstała w 1892 roku ( skonstruował ją Frank Haven Hall ). ZSRR przodowało w rozpowszechnianiu publikacji zapisanych brajlem.
Jak to wyglądało organizacyjnie? Znajomość alfabetu była twardym wymogiem w robieniu kariery akademickiej, czy też korzystali oni z pomocy osób trzecich, odpowiedzialnych za przekład? W tym przypadku zapewne musieli być dość mocno umocowani, chronieni przed plagiatem bądź kradzieżą intelektualną. Dalej, czy historia należy do takich dziedzin, które nie wymagają oceny wzrokowej? Może ZSRR przodował w ilości publikacji, ale czy w dostatecznie dużym stopniu dotyczy to źródeł historycznych? Czy wśród owych uczonych-niewidomych na pewno możesz wymienić historyczki? Jeszcze dalej, czy Razumowski dostał list zapisany alfabetem niewidomych i mógł go odczytać? Czy też w jego sporządzeniu pośredniczyły osoby trzecie?Co do kariery niewidomych naukowców, mógłbym przytoczyć sporo przypadków takowej, szczególnie w dziedzinach, które nie wymagają oceny "wzrokowej".
Mnie dalej zastanawia, dlaczego ów profesor protektor i złodziej w jednej osobie nie uznał, że ślepa podwładna na nic już mu się nie przyda.
Proszę nie traktować mojej wypowiedzi jako serii zarzutów, nawet jeśli wychodzi zbyt ostro. Nie siedzę głęboko w epoce, nie znam się na militariach, więc próbuję podjąć dyskusję na płaszczyźnie merytorycznej i jakoś mi bliskiej.
Re: http://www.weryfikatorium.pl/forum/templates/Saphic/imag
562Pewnie możliwe, ale ona nie musiała tego robić sama, miała pomoc - ojca. Ten zaś był instruktorem wojennoj razwiedki i płastunem. Nie mam czasu tego tutaj rozwijać, ale zarówno płastuni jak i zwiadowcy trenowali swoje zmysły za pomocą specjalnych technik do stopnia niewyobrażalnego dla przeciętnych ludzi. Trochę o tym pisałem.Humanozerca pisze:Tyle, że teraz nie dyskutujesz z zarzutem, lecz jego wygodną interpretacją. Dziewczyna straciła wzrok i po roku osiąga niemal pełną samodzielność, doskonale opanowała przestrzeń mieszkania, wyostrzyła węch i słuch do granic możliwości, samym dotykiem umie wyczuć rzeczy zwykle niewyczuwalne dla widzącego, wykonuje skomplikowane czynności manualne. Normalnie, jakby zmagała się z problemem od lat. Sprawdzałeś, czy to jest możliwe w ciągu roku, zapewne bez pomocy psychologicznej czy pedagogicznej.
Jak napisałem ZSRR przodowało w rozpowszechnianiu i wykorzystywaniu metody brajla, także w nauce. Już przed wojną istniały specjalne szkoły dla niewidomych i słabowidzących z ogromnymi, brajlowymi bibliotekami. Ślepota nikomu rzecz jasna nie pomagała w karierze naukowej, ale dla zdeterminowanych nie była przeszkodą nie do pokonania. Przykładem tego jest wybitny rosyjski matematyk Zubow, urodzony w 1930 roku. Stracił wzrok w wyniku wybuchu granatu w wieku lat 14. Chodził do specjalnej szkoły w Leningradzie i już w 1949 roku zwyciężył w 15 olimpiadzie matematycznej. Później wstąpił na uniwersytet i zrobił błyskawiczną i błyskotliwą karierę, już jako student recenzując prace naukowe. Wywód - ślepota w niczym mu nie przeszkodziła.Humanozerca pisze: Jak to wyglądało organizacyjnie? Znajomość alfabetu była twardym wymogiem w robieniu kariery akademickiej, czy też korzystali oni z pomocy osób trzecich, odpowiedzialnych za przekład?
Niekoniecznie, wystarczyło, że władze wiedziały o ślepym, obiecującym naukowcu. To odstraszało wszelkie świnie.Humanozerca pisze:W tym przypadku zapewne musieli być dość mocno umocowani, chronieni przed plagiatem bądź kradzieżą intelektualną.
Tak, to głownie interpretacja źródeł i dokumentów z epoki.Humanozerca pisze:Dalej, czy historia należy do takich dziedzin, które nie wymagają oceny wzrokowej?
Pewnie mógłbym, ale nie mam czasu ani ochoty na grzebanie w Internecie. Dość znaną postacią był ślepy historyk Maks Szac - Anin ( rosyjski Żyd, żyjący w latach 1885 - 1975).Humanozerca pisze: Może ZSRR przodował w ilości publikacji, ale czy w dostatecznie dużym stopniu dotyczy to źródeł historycznych? Czy wśród owych uczonych-niewidomych na pewno możesz wymienić historyczki?
Nie bardzo wiem o co Ci chodzi.Humanozerca pisze: Jeszcze dalej, czy Razumowski dostał list zapisany alfabetem niewidomych i mógł go odczytać? Czy też w jego sporządzeniu pośredniczyły osoby trzecie?
Przecież uznał i próbował ją wyrzucić... Str. 275.Humanozerca pisze: Mnie dalej zastanawia, dlaczego ów profesor protektor i złodziej w jednej osobie nie uznał, że ślepa podwładna na nic już mu się nie przyda.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
566
Zapytam o trochę co innego; dlaczego zdecydowałeś się na tytuł kojarzący się z innym dziełem? Myślę oczywiście o "Demonach wojny"?
567
Bo inny tytuł który wymyśliłem kojarzył się jeszcze bardziej i nie tylko z jednym
A wybór nie był taki wielki, jak przeczytasz wywiad w najnowszym WF, to zrozumiesz.

Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
568
No proszę, jak ładnie prasa wychodzi na przeciw potrzebom czytelników;) Mimo irytującego rozwlekania części "pytania", wywiad interesujący.
A nie obawiałaś się podświadomych chociażby odniesień do Pasikowskiego, czy to raczej zwisa i powiewa?
Naprawdę nie wiem dlaczego mnie to nurtuje, ale nurtuje.
A nie obawiałaś się podświadomych chociażby odniesień do Pasikowskiego, czy to raczej zwisa i powiewa?
Naprawdę nie wiem dlaczego mnie to nurtuje, ale nurtuje.
570
Część pierwsza "Demony Leningradu" nie sugerowała żadnych odniesień. Planowałem więcej, ale były to tylko szkice. Kiedy wziąłem się do roboty i rozpisałem linie fabularne, możliwości było już niewiele. Czy się martwię? Niespecjalnie, tym bardziej, że Pasikowski bynajmniej nie był pierwszym ani ostatnim który użył terminu "demony wojny". Istnieją książki o tym ( albo bardzo podobnym) tytule, gry... Także ostatnia ( przynajmniej na teraz
) część mojego cyklu "Demony czasu pokoju" wyraźnie wskazuje, że powiązań trzeba szukać w nieco innym kierunku 


Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson