31

Latest post of the previous page:

Przeczytałam wszystko co tutaj piszecie i tak się delikatnie uśmiechnęłam. Na to forum trafiłam z Mirriel - forum potterowskiego.

To prawda, że Harry Potter jest napisany w taki sposób, że czyta się lekko, płynnie. Teraz, dostrzegam pewną naiwność w tych książkach. Ale z drugiej strony w pełni ją rozumiem. Przecież to lektura zarówno dla dzieci jak i dla starszych i chcąc ją uczynić dla wszystkich zrozumiałą tak właśnie musi być. Strasznie mnie zdenerwowało zakończenie siódmego tomu (nie będę spoilerować, jakby ktoś nie czytał, a planował). Wtedy właśnie zaczęłam szukać po necie czegoś fajniejszego i trafiłam na forum. I tak odkryłam fan fiction. I na nowo polubiłam Harrego Pottera, tylko tym razem w wersji ff.



Pozdrawiam
Allouette, gentile allouette,

Allouette, je te plumerais.

Je te plumerais la tete... et la tete...

32
Rowling albo nie miała dobrego pomysłu na opis życia po śmierci, albo go nie ujawniła w pełni. W "Chorym Portierze" :) są między innymi duchy, obrazy zmarłych, tajemniczy łuk za którym są umarli, a do tego Voldi, srożący się po utracie ciała.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

33
Rowling reprezentuje postmodernizm - odświeżyła stare pomysły i podała je w sosie, który stał się reminiscencją dzieciństwa.
Pierwsze trzy tomy (i elementy czwartego) trzymały jeszcze jakiś poziom fabularny (nie odniosę się do stylistyki), ale oczekiwania czytelników przerosły chyba zdolności autorki.

HP może nie jest arcydziełem, jednak skrywa pewien sekret, którym okazuje się umiejętne poruszanie serca odbiorcy.

Pozdrawiam
Geniusz to 25% wybitnych uzdolnień, 10% szczęścia i 65% twardej, nieustępliwej i pełnej zapału pracy

34
Przeczytałam wczoraj artykuł o nowej książce Rowling, "Wołanie kukułki". Opublikowała swój pierwszy kryminał pod pseudonimem i książka sprzedała się w niewielkim nakładzie. Dopiero gdy wyszło na jaw, że napisała ją Rowling, "Wołanie kukułki" trafiło na pierwsze miejsce sprzedaży na Amazonie.
Dla zainteresowanych: http://kultura.gazetaprawna.pl/artykuly ... zonie.html
Albo najnowszy numer Newsweeka.

35
Dzięki, Ignis. Tego chyba nie trzeba nikomu wyjaśniać. ;)
Geniusz to 25% wybitnych uzdolnień, 10% szczęścia i 65% twardej, nieustępliwej i pełnej zapału pracy

36
Ludzie najpierw kupują nazwisko, a dopiero w dalszej kolejności książkę. Genialne debiuty zdarzają się niezwykle rzadko i też nie trafiają od razu na czołówkę listy bestsellerów. Najczęściej potrzeba dobrego marketingu.
Pani Rowling naprawdę umie pisać, łączyć wątki i ma przy tym naprawdę dobre wyczucie.
Żeby ktoś kupił książkę zupełnie nieznanego autora, trzeba dużo przekonywania, prezentowania fragmentów i polecania między czytelnikami.
A z drugiej strony wystarczy, że napiszą w gazecie/ internecie, że oto Rowling napisała nową książkę i ludzie kupują. Nawet jak nigdy wcześniej nie przeczytali kryminału.
"Life is what happens to you when you're busy making other plans" ~ J. Lennon

37
To oczywiste na czym polega fenomen Rowling: na marketingu :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

38
Navajero, jesteś stanowczo zbyt surowy. To są zupełnie przyzwoicie napisane książki dla dzieci i młodszej młodzieży (poza ostatnim tomem, zdecydowanie zbyt rozwlekłym), z żywą akcją, wyrazistymi postaciami i całkiem interesującą fabułą. Sam marketing nie wystarcza, żeby zapewnić książkom takie wzięcie. Chyba już w którymś wątku o tym wspominałam: mieszkałam akurat w Niemczech, kiedy rozpisywano się tam o Artemisie Fowlu jako tym, który zdetronizuje Harry'ego. Reklama i w Niemczech, i wcześniej w Anglii była potężna, podawano na przykład, że Eoin Colfer otrzymał od wydawcy najwyższą zaliczkę, jaką kiedykolwiek dostał autor powieści dla młodzieży, tłumaczono powieść na łapu-capu i wieszczono gigantyczny sukces. No i co? Jakiś sukces, owszem, jest, ale zdecydowanie poniżej tych rozdętych zapowiedzi. Nie wszystko uda się wmówić czytelnikom, mimo akcji marketingowych.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

39
To było półżartem, półserio, stąd emotikon :) IMO książki są na mocno średnim poziomie, ale istotnie, nie jest to grafomania. Do tego trafiły w zaniedbywany latami target. Jednak bez intensywnego marketingu, nic by z tego nie wyszło. "Artemisa" czytałem, to z kolei ( oczywiście IMO) na granicy druku, zdecydowanie poniżej poziomu książek Rowling.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

40
Te zarzuty o marketing są mocno przesadzone. Pamiętam czasy, kiedy o "Harrym Potterze" nie słyszano NIC - przynajmniej nie w Polsce, bo nie dowiedziałam o nim z internetu / prasy / telewizji / whatever. Ludzie polecali sobie nawzajem, referując jako "super książka, koncznie przeczytaj!". Opierałam się dwa lata, bo nie za bardzo lubiłam wtedy czytać, a poza tym okładka przekonała mnie "że to dla dzieci". Jednak wciąż i wciąż gadano o Potterze wśród znajomych i końcu trafiły do mnie fragmenty czytania Fronczewskiego (pierwszy tom). Po przesłuchaniu, wsiąkłam na amen. Wtedy właśnie żałowałam, że jest taki mały rozgłos, bo poszukiwałam wszelkich wzmianek o Rowling. Gdy w końcu pojawił się wywiad w telewizji, było wielkie święto. Dopiero dużo później zrobiło się głośno, a marketing osiągnął wyżyny wraz z powstaniem pottermore. Tak więc w tym przypadku książka najpierw zapracowała na siebie.

A skąd ten sukces? Prosty, barwny język, dużo akcji i bogato wykreowany świat przedstawiony, do tego uniwersalna struktura fabularna (polecam Monomit Campbella, czyli banał bohatera) i ogrom wyobraźni. Ja wciąż, nawet po wielu latach, mam sentyment do Pottera, i prawdopodobnie już tak zostanie. To nie znaczy, że nie ma lepiej warsztatowo napisanyc książek, ale powiedzmy sobie szczerze - czy ktoś z was w ostatnim czasie sięgnął do literatury młodzieżowej? W ogóle zdajecie sobie, jaki chłam można dostać w księgarniach? Kiedy ktoś pisoczy na Pottera, że pióro nie takie i siakie, że dziura fabularna tu czy tam, to nóż mi się w kieszeni otwiera, bo to jedna z lepszych książek, jakie można dostać dla dzieciaków. Jakby tego było mało, mogą ją czytać nawet dorośli (moja ś.p. babcia nawet była fanką - 80 lat), a tu już moim zdaniem zakrawa na niemożliwość. I ktoś się dziwi, czemu to takie popularne :roll:

41
Phoe pisze:(...)Pamiętam czasy, kiedy o "Harrym Potterze" nie słyszano NIC - przynajmniej nie w Polsce, bo nie dowiedziałam o nim z internetu / prasy / telewizji / whatever. Ludzie polecali sobie nawzajem, referując jako "super książka, koncznie przeczytaj!". Opierałam się dwa lata, bo nie za bardzo lubiłam wtedy czytać, a poza tym okładka przekonała mnie "że to dla dzieci". Jednak wciąż i wciąż gadano o Potterze wśród znajomych i końcu trafiły do mnie fragmenty (...) wsiąkłam na amen. (...)
Tak samo u mnie (nie licząc rodzaju żeńskiego :P)
Phoe pisze: A skąd ten sukces? Prosty, barwny język, dużo akcji i bogato wykreowany świat przedstawiony, do tego uniwersalna struktura fabularna (polecam Monomit Campbella, czyli banał bohatera) i ogrom wyobraźni. (...) powiedzmy sobie szczerze - czy ktoś z was w ostatnim czasie sięgnął do literatury młodzieżowej? W ogóle zdajecie sobie, jaki chłam można dostać w księgarniach? Kiedy ktoś pisoczy na Pottera, że pióro nie takie i siakie, że dziura fabularna tu czy tam, to nóż mi się w kieszeni otwiera, bo to jedna z lepszych książek, jakie można dostać dla dzieciaków. Jakby tego było mało, mogą ją czytać nawet dorośli (moja ś.p. babcia nawet była fanką - 80 lat), a tu już moim zdaniem zakrawa na niemożliwość. I ktoś się dziwi, czemu to takie popularne :roll:
Ano właśnie. Tak dobrze skonstruowanych, wciągających książek, które potrafią przykuć szczyla (:P) do lektury ze świecą szukać :)
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

42
Po dość uważnej lekturze "Wołania kukułki" stwierdzam, że marketing na pewno pomógł dotrzeć do sporej grupy czytelników. Ale to nie marketing napisał tę książkę ;-)

Sukces "Wołania..." nadszedłby prędzej czy później, bo to jest po prostu dobrze napisany kryminał, a jego popularność tłumaczyć można wspomnianym już postmodernizmem; tu mam jeszcze wrażenie, że stanowi próbę rewitalizacji angielskiego kryminału, choćby poprzez pewne zbliżenie w sferze obyczajowej chociażby do klasycznych powieści skandynawskich z tego nurtu.

Pani Rowlings udanie reanimuje angielski kryminał, który swego czasu był jednym z najprężniejszych gatunków na świecie, ale ostatnimi czasy podupadł nieco.
Pozdrawiam
Maciej Ślużyński
Wydawnictwo Sumptibus
Oficyna wydawnicza RW2010

43
Dostałam te książki na urodziny, machnełam w kąt między książkami a półka w biblioteczce i zapomniałam. Ale może do nich w takim razie zajrzę, jak juz skończę "Rosję bolszewików" ;-)

Chociaż Rowling skutecznie mnie odstraszyla poterem, wiec głowy nie dam.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

44
Phi, Harry jest idealnie i precyzyjnie dopasowany do targetu.
Śmiem nawet twierdzić, że użycie bardziej zaawansowanego warsztatu zabiłoby "czytalność" w docelowej grupie wiekowej.
Jeśli zabieg celowy - to bardzo słuszny.

Pozdrowienia,

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

45
Phoe pisze:Kiedy ktoś pisoczy na Pottera, że pióro nie takie i siakie, że dziura fabularna tu czy tam, to nóż mi się w kieszeni otwiera, bo to jedna z lepszych książek, jakie można dostać dla dzieciaków. Jakby tego było mało, mogą ją czytać nawet dorośli
Jasne, że mogą. Oboje z mężem zaczęliśmy od głośnego czytania naszym synom, a potem mąż tak się wciągnął, że kupował wersję angielską tuż po wydaniu, bo za długo musiałby czekać na polskie tłumaczenie :D Zaletą tych książek - zwłaszcza pierwszych czterech tomów - jest może zamaskowany fantastyką, lecz bardzo solidny kościec realistyczny. Przecież Hogwart, pomijając niezwykłość samego miejsca, jest szkołą, jaką zna każde dziecko, a i dorosły również: regulaminy, nakazy i zakazy, lekcje nudne do zdechu, kartkówki i egzaminy, ograniczenia na każdym kroku (bez pisemnej zgody rodziców nie można się ruszyć poza teren, nawet w grupie), koszmarny woźny... Do tego, nauczyciele to istne panopticum, a ci sensowni są najmniej widoczni albo muszą się szybko wynieść. Przecież bohaterowie wymykają się na swoje awanturnicze eskapady w czasie, kiedy powinni odrabiać lekcje, a ich głównym zmartwieniem jest łamanie regulaminu i karne punkty, jakie mogą zarobić, jeśli ktoś ich przyłapie! Nic dziwnego, że dzieciaki łatwo wchodzą w tę rzeczywistość. Dbałość o realia widoczna jest zresztą i w późniejszych tomach, tylko na trochę innym poziomie. A i rozmaite odwołania do historii magii to sama przyjemność. Pani Rowling w ogóle ma świetne wyczucie detalu, to widać również w jej pierwszej powieści dla dorosłych, czyli "Trudnym wyborze". Niby nic, taka małomiasteczkowa obyczajówka, ale bardzo udana.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

46
"Trudny wybór" i "Wołanie kukułki" mam dopiero przed sobą, choć bardziej ciekawi mnie druga pozycja. Niemal każdy tom HP miał schemat kryminalny, no wiecie - jest "zbrodnia" (jak napady dziedzica Slytherina), jest szukanie wskazówek (podsłuchiwanie rozmów, robienie reaserchu, dywagowanie), jest podążanie za tropem (jak za pająkami do Zakazanego Lasu xD), są podejrzani (zwykle biedny Snape xD) i w końcu następuje rozwiązanie zagadki oraz odkrycie kto za wszystkim stoi. Całkiem nieźle to autorce wychodziło i dlatego chętnie zobaczyłabym jej umiejętności w pełnoprawnym kryminale. Gdyby tylko doba miała 48h... :wink:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”