Ostatnio czuje się jakby ktoś wyjął moje wnętrzności,
wsadził do miski, zalał jakąś szarą, lepką breją, wymieszał i wsadził z powrotem.
Dosłownie.
I wiem, że jeżeli nie wezmę się za siebie to będzie kiepsko,
więc dziennik ma mnie postawić do pionu. (Da się kogoś postawić do poziomu? o.O)
Mniejsza. Wiecie o co chodzi.

Chce skończyć powieść, którą zaczęłam jakiś czas temu.
Może nie będzie to dzieło sztuki, ale mam sentyment do tych bohaterów i
przestępstwem było by ich zostawić na pastwę nie-wiem-czego. :oops:
Cel- Na początek 1000 słów dziennie.